Turysta odwiedzający Łódź na ulicy Jaracza nie zauważy nic dziwnego. Ot, trwa remont ważnej ulicy. Problem w tym, że wyremontowany już odcinek wygląda tak, jakby pilnie potrzebował remontu.
Pomiędzy ułożonymi niedawno klinkierowymi cegłami kąty szaleją. W luki pomiędzy nimi powciskano mniejsze elementy. Chaos.
Po trzech miesiącach jednak prace ciągle trwają, a stare problemy jak były, tak są dalej. Co gorsza, pomiędzy cegłami w niektórych miejscach utworzyły się dziury.
- Proszę się nie martwić. Zaraz na szybko dotną jakieś ścinki i powrzucają byle jak. Myk, myk na szybkości i załatwione - szydzi Monika, łodzianka.
Marcin, sprzedawca w sklepie zwraca uwagę, że w dziurach pomiędzy płytkami zaczynają gromadzić się śmieci. Jemu wcale nie jest do śmiechu.
- Od czerwca nie można normalnie tu żyć. Remont trwa i trwa. I pewnie człowiek by się tak nie wkurzał, jakby były jakieś efekty. A tu jest kpina i dostarczanie paliwa dla tych, którzy chcą śmiać się z mojego miasta - mówi.
Kilka miesięcy ekstra
Miasto wydłużyło wykonawcy czas na zakończenie remontu do końca maja.
- Prace przedłużyły się między innymi z powodu problemów z przebudową infrastruktury podziemnej i koniecznością skoordynowania prac zarządców różnych sieci - tłumaczy Piotr Wasiak, z Zarządu Inwestycji Miejskich.
Podobnie jak w grudniu, tonuje nastroje. Zwraca uwagę na to, że prace ciągle trwają. A ponieważ ulica Jaracza ciągle jest placem budowy, to nie ma sensu na razie oceniać stanu nawierzchni.
- Wykonawca zapewnia, że do czasu zakończenia prac wszystkie nieprawidłowości związane z układaniem nawierzchni zostaną naprawione. Ma on jednocześnie świadomość, że będzie to szczegółowo sprawdzane - kończy Wasiak.
Łączny koszt przebudowy ulicy Jaracza (w trybie zaprojektuj i wybuduj) wynosi 3,8 mln zł. Koszty mieszkańców zmęczonych pracami są nie do oszacowania.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź