Dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat - taki wyrok usłyszał 35-letni policjant z Łodzi. W zeszłym roku - podczas pościgu za podejrzanym - spowodował wypadek, w którym zginęły dwie osoby, w tym jego kolega z policji.
Oskarżony o nieumyślne spowodowanie tragicznego wypadku funkcjonariusz chciał dobrowolnie poddać się karze. Posiedzenie w jego sprawie odbyło się za zamkniętymi drzwiami. Dziennikarze zostali wpuszczeni do sali rozpraw na ogłoszenie wyroku.
Funkcjonariusz został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Oprócz tego będzie musiał zwrócić koszty postępowania sądowego i zapłacić rodzinom zmarłych mężczyzn za wynajęcie prawników.
- Strony porozumiały się już wcześniej co do wysokości kary. Sąd przychylił się do tych ustaleń - wyjaśnił Mirosław Nockowski, sędzia sądu rejonowego dla Łodzi Widzewa.
Dramat na drodze
Do tragicznych wydarzeń doszło w nocy z 14 na 15 lutego, na skrzyżowaniu ul. Kilińskiego i Tymienieckiego w Łodzi. 36-letni policjant ścigał uciekające BMW. W radiowozie jechał też 29-letni funkcjonariusz.
Pędzący na sygnale pojazd wyjechał z drogi podporządkowanej i uderzył w jadącą drogą z pierwszeństwem przejazdu mazdę, którą jechał 41-letni łodzianin.
Na miejscu zginął 29-letni policjant i 41-latek.
Ledwo uszedł z życiem
Skazany był policjantem od sześciu lat. Był wielokrotnie nagradzany za swoją pracę. Po lutowym wypadku długo był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej.
W czasie śledztwa nie chciał ustosunkować się do treści postawionych mu zarzutów. Wyraził "żal w związku ze zdarzeniem". Mówił też, że nie pamięta wypadku, ani przebiegu dyżuru, który pełnił tragicznego dnia.
Śmierć po pościgu
Tragicznej nocy 36-latek i o sześć lat młodszy funkcjonariusz ruszyli w pościg za BMW.
Jak wynika z ustaleń śledztwa, jego kierowca wzbudził podejrzenia funkcjonariuszy. Kiedy BMW nie zatrzymało się do kontroli, rozpoczął się pościg.
Ścigany uciekał przez centrum miasta. Jadący za nim funkcjonariusze jechali na sygnale i przy włączonych kogutach. Do tragedii doszło w południowej części miasta. Uciekające ul. Tymienieckiego BMW przejechało przez skrzyżowanie z Kilińskiego. Ta sztuka nie udała się policjantom.
Dzisiaj już wiadomo, że decyzja o podjęciu pościgu przez policjantów była uzasadniona. Uciekający mężczyzna jechał kradzionym samochodem. Tragicznej nocy był na przepustce z zakładu karnego, gdzie odsiadywał karę za kradzieże z włamaniem w warunkach recydywy. Niedługo po pościgu policjanci znaleźli w lesie pod Tomaszowem Mazowieckim spalone BMW, którym uciekał.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24