Dwóch młodych mężczyzn skutecznie obudziło strażaków ochotników z Łodzi. W nocy z soboty na niedzielę dla zabawy naciskali guzik alarmowy. Żartownisiom może grozić grzywna.
Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej Łódź-Wiskitno zostali wybudzeni po godzinie 3 nad ranem.
- Niektórych obudziło wycie syreny alarmowej, inni o akcji dowiedzieli się z wiadomości SMS wysyłanych po naciśnięciu guzika alarmowego - opowiada Ryszard Goszczyński, prezes OSP.
Ci, którzy przybyli na miejsce, dowiedzieli się, że żadnego zagrożenia nie ma. Był za to głupi żart, którego przebieg nagrała kamera zainstalowana na przeciwległym budynku.
- Na filmie widać dwóch młodych mężczyzn. Prosimy o wszystkie informacje, które pomogłyby namierzyć dowcipnisiów - podkreśla Goszczyński.
Opowiada, że to nie pierwszy raz, kiedy ktoś w tak bezmyślny sposób zaalarmował strażaków ochotników.
- Był młody chłopak, któremu coś odbiło i nacisnął guzik alarmowy. Po wszystkim bardzo przepraszał i pomagał nam w drobnych pracach w ramach zadośćuczynienia - opowiada prezes.
Surowa kara
Bezpodstawne wezwanie służb, a takim wezwaniem jest również skorzystanie z przycisku alarmowego na siedzibie straży, może wiązać się z bardzo poważnymi konsekwencjami.
Młodszy ogniomistrz Łukasz Górczyński z PSP Łódź opowiada, że może to być zakwalifikowane jako wykroczenie polegające na bezpodstawnym wywołaniu alarmu.
- Za to może grozić do półtora tysiąca złotych grzywny. A jeżeli taki fałszywy alarm wywoła niepotrzebną pracę służb, to do tego może dojść dodatkowy tysiąc złotych nawiązki - opowiada Górczyński.
Jeżeli głupi żart spowoduje zagrożenie dla innych i na przykład dojdzie do niepotrzebnej ewakuacji, to mówimy już o przestępstwie, za które może grozić nawet do ośmiu lat więzienia.
Autor: bż/ks/kwoj / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: OSP Łódź-Wiskitno