21-latka z rodziny zastępczej z Łęczycy (woj. łódzkie) podejrzana o znęcanie się nad podopiecznymi i pedofilię, jest całkowicie niepoczytalna - uznali biegli psychiatrzy. Kobieta została zwolniona z aresztu, a śledztwo wobec niej zostanie umorzone.
O dramacie podopiecznych jednej z łęczyckich rodzin zastępczych pisaliśmy na tvn24.pl w maju. Według śledczych, dzieci były bite przez przybranych rodziców a 60-letni dziś ojciec zastępczy wraz ze swoją 21-letnią córką mieli dopuścić się molestowania seksualnego.
Psychiatrzy, którzy badali najmłodszą z podejrzanych stwierdzili, że jest ona całkowicie niepoczytalna.
- W związku z tą opinią podjęliśmy decyzję o zwolnienie 21-latki z aresztu. W najbliższym czasie śledztwo w jej sprawie będzie umorzone - mówi tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Rodzice zastępczy pod sąd
Zdaniem biegłych poczytalny jest natomiast jej 60-letni ojciec podejrzany o znęcanie się w latach 2007-14 nad dziewięciorgiem podopieczynch i wykorzystywanie seksualne siedmiorga z nich.
- Według biegłych miał on ograniczoną poczytalność, ale w stopniu nieznacznym, co oznacza, że może ponosić odpowiedzialność karną. Może też uczestniczyć w czynnościach postępowania - powiedział w czwartek rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Prokuratura czeka obecnie na opinie seksuologiczne dot. obojga podejrzanych, które mają być gotowe pod koniec stycznia.
Zarzuty znęcania się nad dziećmi usłyszała w tej sprawie także 55-letnia żona mężczyzny. Kobiecie grozi do pięciu, a 60-latkowi - do 12 lat więzienia. Oboje są aresztowani.
Koszmar przybranych dzieci
W śledztwie, które obejmuje cały okres, od kiedy podejrzani zaczęli funkcjonować jako rodzina zastępcza, czyli od 2007 r., ustalono, że w rodzinie było w sumie kilkanaścioro dzieci. Te, które przebywały w niej przed laty, także potwierdziły, że znęcano się nad nimi, a także molestowano seksualnie.
Według prokuratury co najmniej siedmioro podopiecznych było wykorzystywanych seksualnie przez 60-latka, a czynności seksualnych wobec jednej z 10-letnich dziewczynek dopuściła się także 21-latka. Zdaniem śledczych zebrane w sprawie dowody są "porażające". Dochodziło do sytuacji, że opiekunowie bili dzieci po twarzy i plecach pasem i pięściami, zatykali im usta, stosowali kary polegające m.in. na wielogodzinnym staniu na baczność. Dzieciom ograniczano dostęp do jedzenia i kontakt z rówieśnikami, używano wobec nich słów wulgarnych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź