26-letnia Agnieszka K. jest podejrzana o usiłowanie zabójstwa swojego chłopaka i jego rodziców. Kobieta w nocy weszła do ich mieszkania i odkręciła gaz. - W ten sposób zagroziła innym mieszkańcom bloku - blisko 100 osobom - wyliczyła prokuratura. Podejrzanej grozi dożywocie.
O tej historii informowaliśmy już na tvn24.pl w poniedziałek. W jednym z bloków mieszkalnych w Radomsku (woj. łódzkie) mogło dojść do eksplozji. Wszystko przez osobę, która rozkręciła w środku nocy kurki z gazem.
Zdaniem prokuratury, zrobiła to 26-letnia Agniszka K. Chciała ona - według wstępnych ustaleń - zemścić się w ten sposób na 35-letnim, byłym już partnerze.
- Mężczyzna po rozstaniu wrócił do mieszkania rodziców. To właśnie tam niemal doszło do dramatu - wyjaśnia policjantka.
Podejrzana w środku nocy weszła do mieszkania, w którym spał były chłopak i jego rodzice.
- Poszła do kuchni. Odkręciła kurki z gazem. Potem zabrała z mieszkania dekoder, maszynkę do włosów i odzież. Po kilku chwilach wyszła. To miała być zemsta na byłym chłopaku za to, że ją zostawił - mówi Wlazłowska.
Do eksplozji nie doszło. Zapach gazu obudził niedoszłego teścia podejrzanej. Mężczyzna otworzył okna, zakręcił kurki i zaalarmował członków rodziny.
- Prokuratorzy wyliczyli, że ewentualna eksplozja zagrażała innym mieszkańcom bloku mieszkalnego. Łącznie to około 100 osób - podkreśla podkom. Wlazłowska.
Areszt i możliwe dożywocie
Agnieszka K. została zatrzymana. Sąd zgodził się na jej tymczasowe aresztowanie. Podczas przeszukania policjanci znaleźli w jej domu rzeczy, które krytycznej nocy zniknęły z lokalu przy ul. 11 Listopada.
26-latka usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa, do którego się nie przyznała. Skąd zatem rzeczy rodziców byłego chłopaka w jej domu? Kobieta przyznała się do "wizyty" u rodziców byłego partnera. Potwierdziła, że "wzięła sobie" kilka rzeczy. Nie przyznała się jednak do odkręcenia kurków z gazem.
Jak się dowiedzieliśmy, podejrzana tuż przed rozstaniem groziła partnerowi, że ten "pożałuje, jeżeli odejdzie". Groźby słyszeli też rodzice 35-latka. Do lokalu, w którym ulatniał się gaz nie musiała się włamywać. Klucze zabrała byłemu partnerowi, kiedy była z nim w związku.
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Google Street View