Kiedy trafił do szpitala w Bełchatowie (woj. łódzkie), miał 1,8 promila alkoholu. Matka dwuletniego chłopczyka tłumaczyła, że zostawiła go pod opieką dziadka. A ten miał nie zauważyć, że wnuk znalazł alkohol i się go napił. Sprawę bada policja.
We wtorek matka chłopczyka jechała do lekarza, więc zostawiła syna pod opieką dziadka.
- Mężczyzna w pewnym momencie zwrócił uwagę na dziwne zachowanie dziecka. Kiedy poczuł od niego alkohol, zaalarmował matkę chłopca - mówi komisarz Aneta Wlazłowska z policji w Radomsku.
Kobieta zawiozła dziecko do szpitala w Bełchatowie. Lekarze o przyjęciu pijanego dziecka poinformowali policję.
- Matka relacjonowała, że chłopiec na moment zniknął z oczu dziadkowi. Na podwórku miał znaleźć butelkę z alkoholem i się go napić - informuje komisarz Wlazłowska.
Pod rozwagę
W czwartek w Kamieńsku policjanci przesłuchiwali matkę oraz dziadka chłopca.
- Według dotychczasowych ustaleń mówimy o nieszczęśliwym wypadku. Nie zmienia to jednak faktu, że całość naszych ustaleń przekażemy prokuraturze, aby zostały przeanalizowane pod kątem ewentualnego przestępstwa - informuje komisarz.
Tłumaczy, że w grę może wchodzić narażenie dziecka na bezpośrednie ryzyko utraty zdrowia lub życia. Ponieważ mowa o osobach, na których ciążył obowiązek opieki, to maksymalna kara wynosi do pięciu lat więzienia. Dwulatkowi na szczęście już nic nie zagraża. Został wypisany do domu.
Autor: bż//ec/kwoj / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Google Street View