Ania miała czarny pas, teraz ma wózek inwalidzki. Od czterech lat walczy tylko w sądzie

[object Object]
Ania na wózku jeździ od czterech latTVN24 Łódź
wideo 2/2

Spadła z liny na plecy z wysokości czterech metrów. Inni obozowicze, którzy w razie czego mieli ją łapać – nie zdążyli. Wszystko działo się tak szybko. Anna, obiecująca zawodniczka karate, jeździ dziś na wózku inwalidzkim. Od lat walczy o uznanie organizatorów obozu karate za winnych narażenia jej na niebezpieczeństwo. Oni winni się nie czują.

Obóz

Do Księżych Młynów niedaleko Uniejowa w województwie łódzkim 27 lipca 2015 roku przyjechało 60 uczestników. W tym gronie znalazła się 17-letnia wtedy Anna Płoszyńska - duży talent, posiadaczka czarnego pasa i kilku medali mistrzostw Europy i Polski.

Karate combat to dyscyplina sprawnościowa, do samoobrony, sport ekstremalny wiążący się z ryzykiem. Kładzie się tu nacisk na walkę w terenie i warunki najbardziej zbliżone do warunków terenowych Sąd Rejonowy w Łasku (z oddziałem zamiejscowym w Poddębicach), który jako pierwszy pochylał się nad sprawą

Organizowany przez Macieja Grubskiego, multimedalistę, wielokrotnego mistrza świata i Europy, obecnie trenera kadry narodowej w Polskim Zjednoczeniu Karate obóz nie był dla osób przypadkowych, z ulicy. Karate combat ćwiczą między innymi zawodowi żołnierze. To walka wręcz i z wykorzystaniem broni, zawody strzeleckie i "poligon", czyli zajęcia w terenie wymagające dużej sprawności.

Każdy z uczestników tego obozu sportowego musiał podpisać oświadczenie, że jest świadom ryzyka, na które się pisze. Pod takim dokumentem podpisała się też Anna Płoszyńska, chociaż - ponieważ była nieletnia - powinien zrobić to jej ojciec.

To był jej piąty obóz karate.

Lina

Szóstego dnia zajęć - w ramach "poligonu" – obozowicze mieli przejść 12 metrów na linie rozwieszonej pomiędzy metalowym słupem stojącym obok schodów przeciwpożarowych a drzewem. Trzeba było złapać się liny rękoma, potem zarzucić na nią nogi i - zwisając pod liną - przejść przez całą trasę. Każdy na początku wisiał ponad 4 metry nad ziemią - na końcu około 180 centymetrów. Wystarczająco nisko, żeby się puścić i bezpiecznie zeskoczyć na ziemię.

Jedynym zabezpieczeniem były - zgodnie z zamysłem organizatorów - rękawice taktyczne poprawiające pewność chwytu. Na dole nie było żadnej siatki bezpieczeństwa ani materaców, które mogłyby zamortyzować upadek.

Za to ćwiczenie - jak wynika z akt sprawy - odpowiadał doświadczony instruktor samoobrony, K. Przed zajęciami K. zebrał uczestników obozu i wyjaśnił, że przed nimi ryzykowne, ale w pełni dobrowolne zadanie.

- I tak na przykład zabronił przystąpić do ćwiczenia zawodnikowi, który miał kontuzję obojczyka. Inny uczestnik powiedział, że ma lęk wysokości - zeznawał w czasie procesu Maciej Grubski podkreślając po wielokroć, że zadanie z liną nie było obowiązkowe i że można było wykonać inne w zastępstwie na przykład pompki albo przysiady.

Każdy uczestnik obozu był więc pytany, czy czuje się na siłach, żeby spróbować.

Anna Płoszyńska czuła się na siłach.

Ania była dobrze zapowiadającą się zawodniczkąarchiwum prywatne Anny Płoszyńskiej

Upadek

K. - jak ustalił sąd pierwszej instancji (zamiejscowy wydział karny łaskiego sądu rejonowego w Poddębicach) - wyjaśnił śmiałkom, jak należy wykonać ćwiczenie. Ponieważ nikt nie zgłaszał wątpliwości, na czerwono-czarną linę wszedł pierwszy obozowicz. Instruktor nagrał, jak chłopak bez problemu pokonuje całą trasę. Trzech kolejnych również dało radę. Już bez nagrywania.

Następna była Płoszyńska.

Z zeznań jednego z uczestników obozu: - Miała wykonać pierwszy raz takie ćwiczenie. Instruktor trzy razy ją pytał, czy chce spróbować. A ona odpowiadała twierdząco.

Sąd ustalił, że kiedy 17-latka była na górze, Maciej Grubski krzyknął, żeby zaasekurować dziewczynę. Pod liną pojawiło się trzech uczestników obozu. Mieli w razie czego łapać nastolatkę.

Anna przeszła przez barierkę schodów przeciwpożarowych. Złapała linę rękoma. Podskoczyła i zaczepiła się jedną nogą. Kiedy układała drugą, lina wyślizgnęła się z jej rąk. Stojący na dole koledzy nie zdążyli zareagować. Płoszyńska runęła na ziemię. Na plecy.

- Nawet nie czułam bólu, swoje zrobiła adrenalina. Pamiętam przerażenie w oczach kolegów. Powiedziałam, że chyba złamałam nogi, bo ich nie czuję – wspomina dziś w rozmowie z tvn24.pl.

Jej upadku - jak wynika z materiałów sprawy - nie widział ani organizator obozu, ani instruktor, który poszedł na strzelnicę, żeby tam nadzorować ćwiczenia z wykorzystaniem broni palnej.

Wózek

Niedługo potem na miejscu był już śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ania została przetransportowana do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. Lekarze stwierdzili, że pacjentka ma stłuczone lewe płuco. Prawdziwą tragedią był jednak uraz kręgosłupa:

"Pacjentka doznała wybuchowego złamania kręgu Th12 i wieloodłamowego złamania kręgu Th11 powikłanych z paraplegią, tj. porażeniem kończyn dolnych" - czytamy w opinii biegłych lekarzy powołanych na potrzeby śledztwa.

Niezwykle sprawna fizycznie nastolatka usłyszała w łódzkim szpitalu, że najpewniej już nigdy nie będzie czuła nóg i do końca życia będzie jeździła na wózku.

- W szpitalu, po operacji, zobaczyłam mojego załamanego tatę. Już wtedy wiedziałam, że jest bardzo źle - mówi dziś Ania.

Proces I

W dniu wypadku Ani ruszyło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Poddębicach. Śledczy po zabezpieczeniu dowodów i przesłuchaniu świadków oskarżyli Macieja Grubskiego i instruktora K. o narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia Anny Płoszyńskiej i nieumyślne spowodowanie u niej kalectwa.

Oskarżonym groziło do pięciu lat więzienia. Obaj nie przyznali się do zarzutu i odmówili składania wyjaśnień.

Mężczyźni swoją wersję przedstawili dopiero na sali rozpraw w sądzie w Poddębicach. Była ona w zdecydowanej większości zbieżna z wersją, którą sąd ostatecznie uznał za prawdziwą.

Różnice były takie, że K. twierdził, iż nie był na obozie instruktorem, tylko jego uczestnikiem. Ponadto twierdził, że nie pamięta, żeby słyszał polecenie asekurowania Anny Płoszyńskiej. Nie pamięta też, żeby komukolwiek miał przekazywać dalej to polecenie.

Ania i jej ojciec, Krzysztof. Od lat samotnie wychowuje córkęTVN24 Łódź

W czasie procesu powołany został biegły lekarz, który miał ocenić, jaka asekuracja, uchroniłaby Annę przed kalectwem.

Lekarz stwierdził, że:

- Organizator podjął dobrą decyzję prosząc o to, żeby pod przechodzącą Płoszyńską byli inni uczestnicy obozu. Gdyby - jak oceniła biegła - przemieszczali się pod przechodzącą po linie osobą to w razie upadku mogliby zamortyzować upadek własnym ciałem.

- Rozłożenie materaców gimnastycznych o grubości 10 centymetrów mogłoby, ale nie musiałoby, zmniejszyć skutki upadku. Ryzyko wciąż by istniało.

- Uczestnik zadania był najbardziej narażony na obrażenia na początku trasy. Jeżeli jednak upadłby na nogi, to najpewniej nie doszłoby do poważnych obrażeń.

Wyrok I

19 października 2018 roku Sąd Rejonowy w Łasku (z oddziałem zamiejscowym w Poddębicach) uniewinnił oskarżonych. W uzasadnieniu podkreślał, że sprawa nie dotyczy tego, jak doszło do tragedii Anny Płoszyńskiej, bo okoliczności wypadku były bezsporne.

Zamiast tego sąd miał ocenić, czy w zaistniałej sytuacji można mówić o popełnieniu przestępstwa polegającego na narażeniu nastolatki na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia (art. 160 Kodeksu karnego) i nieumyślne spowodowanie u niej ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 156 Kk)

Sędzia orzekła, że nie.

Dlaczego?

Bo oskarżeni nie popełnili przestępstwa umyślnego narażenia zdrowia i życia Anny Płoszyńskiej. Sąd uznał, że upadek z wysokości nie oznacza, że automatycznie ktoś ponosi za to odpowiedzialność karną. Nie ma dowodów na to, żeby umyślnie chcieli kogokolwiek narazić. Oskarżeni - jak uznał sąd - nie przewidywali, że do wypadku w ogóle może dojść.

Poza tym - jak napisała sędzia w uzasadnieniu wyroku - nie można mówić o narażeniu kogokolwiek na niebezpieczeństwo, skoro do zaistnienia wypadku przyczynił się ktoś jeszcze - w tym wypadku poszkodowana, która dobrowolnie zgodziła się wykonać trudne ćwiczenie. Fakt, że Anna Płoszyńska była nieletnia sąd skwitował tym, że do pełnoletniości jej brakowało bardzo niewiele, więc musiała zdawać sobie sprawę z wagi podpisanej deklaracji.

"Brakowało jej 2 miesięcy i 5 dni. To mógł być powód, dla którego pokrzywdzona nie zadzwoniła do ojca Krzysztofa Płoszyńskiego o podpisanie zgody na oświadczeniu o wzięciu ryzyka, bo mogła uważać się za osobę prawie dorosłą, która potrafi sama podjąć taką decyzję" – uzasadniła sędzia.

Ponadto oskarżeni - zdaniem sądu - nie mogą być też skazani za nieumyślne narażenie zdrowia i życia Anny Płoszyńskiej. Bo według sędzi, prawdopodobieństwo upadku nie było duże, bo "w ćwiczeniach nie brały udziału osoby z przypadku". Ewentualny wypadek też nie musiał oznaczać tak dramatycznych konsekwencji. Poza tym sędzia zwróciła uwagę, że wystarczyło upaść na nogi, żeby nie doszło do tragedii.

I jeszcze, według sądu, oskarżeni nie są też winni spowodowania ciężkich obrażeń u nastolatki. Bo - jak czytamy w uzasadnieniu wyroku - nie mogli spodziewać się zagrożenia. A skoro tak - to nie byli zobligowani do podjęcia działań, które mogłyby ochronić poszkodowaną.

***

- Zabolało mnie, jak cieszyli się z tego wyroku oskarżeni. Jakby wygrali główną wygraną na loterii – powiedział tvn24.pl Krzysztof Płoszyński, ojciec Ani.

- To, co się wydarzyło, to koszmar. Bardzo współczuję Ani. Ale od samego początku podkreślałem, że nie popełniłem przestępstwa. Wtedy, po wyroku uniewinniającym spadł mi z serca gigantyczny ciężar – odpowiada Maciej Grubski w rozmowie z tvn24.pl.

Apelacja

Odwołanie do sądu drugiej instancji złożyła pełnomocniczka rodziny, mec. Maria Wentlandt-Walkiewicz, która domagała się uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpatrzenia. Odwołanie złożyła też prokuratura.

Wyrok II

Sąd Okręgowy w Sieradzu przeanalizował poprzedni wyrok i stwierdził, że proces musi zostać powtórzony. Bo chociaż - jak uzasadniał sędzia - faktycznie nie sposób mówić o świadomym narażeniu młodej zawodniczki, to o przestępstwie popełnionym nieświadomie - jak najbardziej można. I tę odpowiedzialność trzeba zbadać na nowo.

"Oskarżeni zalecając asekurację, chcieli jeśli nie wykluczyć całkowicie, to co najmniej zmniejszyć ryzyko wypadku. Brali zatem pod uwagę możliwość popełnienia przez pokrzywdzoną błędu" - podkreśla sędzia w uzasadnieniu do wyroku sądu II instancji.

Drugim błędem sądu pierwszej instancji – wskazał - było to, że sąd w Poddębicach uznał, że skoro nie doszło do narażenia zawodniczki na niebezpieczeństwo, to nie można mówić o spowodowaniu u niej obrażeń.

"Sąd Rejonowy błędnie przeniósł swoje rozważania z oceny zdarzenia z art. 160 Kk (narażenia na utratę zdrowia i życia - red.) na artykuł 156 Kk (spowodowanie obrażeń - red.). Tu (...) nie można stosować automatyzmu" - podkreślał sędzia.

Anna od czterech lat jeździ na wózku
Anna od czterech lat jeździ na wózkuTVN24 Łódź

Proces

Sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia do Sądu Rejonowego w Łasku wydział zamiejscowy w Poddębicach. W środę kolejna rozprawa.

21-letniej Anny nie będzie w sądzie. Ma rehabilitację. Musi być rehabilitowana, żeby mięśnie w jej nogach nie zanikły. A rehabilitacja kosztuje. Ania i jej ojciec wystąpili do organizatorów obozu sportowego o zadośćuczynienie. Rozprawa cywilna została jednak zawieszona do czasu rozstrzygnięcia procesu karnego.

Szacowana kwota zadośćuczynienia dla Ani – jak wyliczyli biegli z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi powołani podczas pierwszego procesu karnego – to około 220 tysięcy złotych, ale jej pełnomocniczka – mec. Maria Wentlandt-Walkiewicz domaga się miliona złotych zadośćuczynienia; oprócz tego chce, żeby oskarżeni wypłacali jej dożywotnią rentę w wysokości 8 tys. złotych miesięcznie.

- Nie mogę się poddać. Straciłam zdrowie, ale mam jeszcze życie do przeżycia. Na obóz jechałam wierząc, że będę pod dobrą opieką. Nie byłam – stwierdza.

Mówi, że przedłużająca się walka przed sądem jest dla niej olbrzymim wyzwaniem.

- Prawie z każdej rozprawy wychodzę zapłakana. Wszystko, co najlepsze spotkało mnie w życiu, po tej tragedii, na sali rozpraw używane jest przeciwko mnie. Zarzuca mi się to, że nie siedzę zamknięta w domu, tylko próbuję cieszyć się życiem. Na ostatniej rozprawie pełnomocnik pana Grubskiego zarzucił mi, że biorę udział w zawodach dla niepełnosprawnych. To po prostu smutne i szalenie przykre – opowiada.

Płoszyńska studiuje na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi. Jazdę na wózku opanowała do tego stopnia, że - balansując równowagą - potrafi zjechać ze zwykłych schodów. Ciągle jest aktywna - jeździ jako opiekunka na obozy dla niepełnosprawnych dzieci.

Ojciec Ani mówi, że nie może pogodzić się z tym, że organizatorzy obozu po wypadku jego córki nie byli zainteresowani jej sytuacją.

- Pan Grubski raz odwiedził Anię w szpitalu i przywiózł jej książkę. Przelał też tysiąc złotych i na tym pomoc się skończyła. Aż nie chce mi się mówić, jak śmieszna to kwota w porównaniu do pieniędzy, które teraz musimy wydawać na rehabilitację – załamuje ręce Krzysztof Płoszyński.

Proces ruszył na nowo w Poddębicach TVN24 Łódź

Maciej Grubski

- Sam wychowuję dwójkę niepełnosprawnych, dorosłych dzieci. Zarzucanie mi braku wrażliwości i sugerowanie nieludzkiej postawy to coś, czego nie mogę zrozumieć – mówi w rozmowie z tvn24.pl Maciej Grubski.

Podkreśla, że wypadkiem nastolatki był wstrząśnięty i robił wszystko, żeby jej pomóc. Wspomina, że organizował zbiórki pieniędzy dla Anny.

- Ania i jej tata jednoznacznie dali mi do zrozumienia, że dla nich na zawsze będę tym złym, który zabrał jej zdrowie. Nie chowałem urazy, dlatego pod wieloma inicjatywami charytatywnymi dla Ani podpisywali się ludzie z mojego otoczenia – żeby nie drażnić rodziny, która tak okrutnie została doświadczona – mówi Grubski.

Po czterech latach po wypadku – jak przyznaje – już nie pomaga w sposób otwarty Ani. Boi się, że będzie to postrzegane jako przyznanie się do winy. A on winny się nie czuje.

- Tak, jak od początku chciałem pomagać, tak nadal to robię. Wierzę, że moje uniewinnienie zostanie utrzymane i będę mógł robić to oficjalnie - mówi.

Od kilkunastu lat organizowałem takie ćwiczenia. Nie było na nich ludzi przypadkowych. Każdy wiedział, że karate combat to jest ryzyko. Nie da się ćwiczyć tak wymagającej sztuki walki przy jednoczesnym zabezpieczeniu uczestników przed konsekwencjami wszystkich błędów – zaznacza.

Grubski jest też zszokowany kwotą, której domaga się od niego pełnomocniczka Ani.

- Miliona nie mam. Nawet gdybym wszystko sprzedał i został z rodziną na bruku. Na rodzinę zarabiam sam i sam ją utrzymuję. Żona musi opiekować się naszym autystycznym synem, a córka też niepełnosprawna. Jeżeli chodzi o wysokość renty, to też jest ona abstrakcyjna. Mój łączny dochód nie przekracza 8 tys. złotych, nawet dodając niecały tysiąc renty mojego syna – kończy.

Autor: Bartosz Żurawicz/i / Źródło: TVN24 Łódź

Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź

Pozostałe wiadomości

Komisja śledcza do spraw Pegasusa w piątek rano zebrała się na posiedzeniu. Trwało zaledwie kilkanaście minut. Choć Zbigniew Ziobro został zatrzymany przez policję, nie stawił się na przesłuchaniu. Komisja opowiedziała się za wnioskiem o 30-dniowy areszt dla Ziobry.

Kilkunastominutowe posiedzenie komisji. Wniosek o areszt dla Ziobry

Kilkunastominutowe posiedzenie komisji. Wniosek o areszt dla Ziobry

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro został zatrzymany przez policję i doprowadzony do budynku sejmowego. Funkcjonariusze wcześniej nie zastali go pod trzema adresami. Poseł PiS pojawił się za to w studiu prawicowej telewizji.

Zbigniew Ziobro doprowadzony do Sejmu

Zbigniew Ziobro doprowadzony do Sejmu

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvn24.pl

Księżna Kate zatrzymała kolumnę, w której podróżowała przez Walię, by porozmawiać z trzyletnią dziewczynką czekającą na nią przy trasie. Matka małej fanki mówi o niespodziewanej sytuacji, a BBC podkreśla, że podobne spotkania z rodziną królewską należą do rzadkości.

Księżna Kate zatrzymała królewską kolumnę. "Nie spodziewaliśmy się, że do tego dojdzie"

Księżna Kate zatrzymała królewską kolumnę. "Nie spodziewaliśmy się, że do tego dojdzie"

Źródło:
BBC, Reuters, tvn24.pl

Rafineria w Wołgogradzie, jedna z największych w Rosji, została zaatakowana w nocy z czwartku na piątek przez drony - poinformowały rosyjskie media. Należący do koncernu Łukoil zakład przetwarza rocznie blisko 15 milionów ton ropy. Trzy dni wcześniej agencja Reutera podała, że po atakach dronów wstrzymała pracę rafineria w Riazaniu, odpowiadająca za pięć procent całego przetwórstwa ropy naftowej w państwie. Według amerykańskiej agencji Bloomberg, niedawny nalot dronów prawdopodobnie sparaliżował pracę jednego z głównych rosyjskich portów naftowych, Ust-Ługę nad Morzem Bałtyckim.

Kolejna rafineria płonie po ataku. Praca kluczowego portu sparaliżowana

Kolejna rafineria płonie po ataku. Praca kluczowego portu sparaliżowana

Źródło:
The Moscow Times, NV, tvn24.pl

Na przedmieściach Pekinu powstaje ogromny kompleks wojskowy, który zdaniem wywiadu USA ma służyć jako centrum dowodzenia na czas wojny i ma być dziesięć razy większy od Pentagonu - ujawnił dziennik "Financial Times".

Chińczycy budują wojskowe centrum dowodzenia. Ma być dziesięć razy większe od Pentagonu

Chińczycy budują wojskowe centrum dowodzenia. Ma być dziesięć razy większe od Pentagonu

Źródło:
PAP

Wrocławska policja zatrzymała adwokata, który miał oszukiwać swoich klientów. Mężczyzna m.in. powołując się na swoje wpływy w prokuraturze, obiecywał pomoc w uchyleniu środków zapobiegawczych w postaci tymczasowego aresztowania w zamian za korzyści majątkowe. 56-latek miał doprowadzić swoich klientów do strat na łączną kwotę 1,2 miliona złotych.

Zatrzymany adwokat. Chodzi o oszustwa na ponad 1,2 mln zł

Zatrzymany adwokat. Chodzi o oszustwa na ponad 1,2 mln zł

Źródło:
tvn24.pl

Policjanci gromadzą materiał dowodowy w związku z czwartkowym incydentem na Białołęce, gdzie padły strzały w kierunku nieoznakowanego radiowozu. Wkrótce przekażą go do prokuratury, która podejmie decyzję o dalszym losie trzech zatrzymanych mężczyzn. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że wszyscy mieli wcześniej konflikt z prawem. W chwili zatrzymania byli pod wpływem alkoholu.

Strzelali w stronę policjantów, próbowali odjechać. Trzej zatrzymani "mieli wcześniej konflikt z prawem"

Strzelali w stronę policjantów, próbowali odjechać. Trzej zatrzymani "mieli wcześniej konflikt z prawem"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Związkowcy z Rafako, prezydent Raciborza i starosta raciborski podpisali się pod listem otwartym do premiera Donalda Tuska o przyspieszenie procedur mających zmierzać do uratowania będącego w upadłości zakładu. Rozpoczęły się w nim zwolnienia grupowe wszystkich pracowników, które potrwają do końca lutego 2025 roku.

Zwolnienia w polskiej firmie. "Został nam już wyłącznie apel do premiera"

Zwolnienia w polskiej firmie. "Został nam już wyłącznie apel do premiera"

Źródło:
PAP

Prezydent USA Donald Trump potwierdził zapowiedzi, że 1 lutego nałoży 25-procentowe cła na Meksyk i Kanadę. Dodał jednak, że nie jest pewien, czy będzie to dotyczyć importu ropy naftowej.

To już jutro. Trump potwierdza zapowiedzi

To już jutro. Trump potwierdza zapowiedzi

Źródło:
PAP

W piątek od rana policja prowadziła działania związane z zatrzymaniem i doprowadzeniem Zbigniewa Ziobry na posiedzenie sejmowej komisji śledczej do spraw Pegasusa. W tym czasie Ziobro opublikował wpis w mediach społecznościowych krytykujący Rafała Trzaskowskiego oraz pojawił się w sprzyjającej Prawu i Sprawiedliwości stacji telewizyjnej.

Ziobro od rana aktywny w mediach społecznościowych. Skrytykował Trzaskowskiego

Ziobro od rana aktywny w mediach społecznościowych. Skrytykował Trzaskowskiego

Źródło:
tvn24.pl

W piątek mija termin na złożenie wniosku o tańszą energię dla samorządów i podmiotów użyteczności publicznej - przypomina resort klimatu i środowiska. Dodaje, że chodzi o skorzystanie z ceny maksymalnej na prąd.

Niższe rachunki za prąd. Ostatni dzień na wniosek

Niższe rachunki za prąd. Ostatni dzień na wniosek

Źródło:
tvn24.pl
Policjanci uderzyli w nielegalne wyścigi, prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia

Policjanci uderzyli w nielegalne wyścigi, prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia

Źródło:
tvnwarszawa.pl, tvn24.pl
Premium

38-latek, który miał uderzyć w twarz poznańskiego motorniczego, został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury, gdzie ma usłyszeć zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego w warunkach recydywy. Jego partnerkę policja przesłuchała w charakterze świadka.

Szarpał kobietę i uderzył motorniczego w twarz. Zatrzymano 38-latka i jego partnerkę

Szarpał kobietę i uderzył motorniczego w twarz. Zatrzymano 38-latka i jego partnerkę

Źródło:
tvn24.pl, KMP Poznań

Zaledwie 24 godziny przed zderzeniem samolotu linii American Airlines ze śmigłowcem Black Hawk w pobliżu lotniska w Waszyngtonie, inny samolot próbujący tam wylądować musiał wykonać drugie podejście w obawie przed kolizją z helikopterem - podał dziennik "Washington Post". Amerykańskie media donoszą też o odnalezieniu drugiej czarnej skrzynki Bombardiera CRJ-700. Według specjalistów jej stan pozwala na zbadanie zarejestrowanych zapisów.

Na lotnisku w Waszyngtonie dzień wcześniej mogło dojść do tragedii

Na lotnisku w Waszyngtonie dzień wcześniej mogło dojść do tragedii

Źródło:
PAP

Oznaczona na początku roku asteroida 2018 CN41 okazała się pozostałościami po tesli roadster wystrzelonej w kosmos przez Elona Muska. Pod względem obserwacyjnym obiekt do złudzenia przypominał malutkie ciało niebieskie. Naukowcy zauważają, że wraz ze wzrostem ilości kosmicznych śmieci takie sytuacje mogą zdarzać się coraz częściej.

Nowa asteroida okazała się teslą Elona Muska

Nowa asteroida okazała się teslą Elona Muska

Źródło:
Smithsonian Magazine, astronomy.com

36-latek usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem na trzy konta bankowe. "Okazja" nadarzyła się, gdy wiózł pasażera taksówką, który zostawił w aucie telefon. Kierowca za pomocą kodów wypłacił znaczną sumę pieniędzy. Straty to 25 tysięcy złotych.

Zapamiętał kody i wykorzystał do kradzieży. Z konta pasażera zniknęło 25 tysięcy złotych

Zapamiętał kody i wykorzystał do kradzieży. Z konta pasażera zniknęło 25 tysięcy złotych

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Ocalały z Holokaustu Albrecht Weinberg zapowiedział, że zwróci swój Order Zasługi RFN po tym, gdy w Bundestagu, dzięki poparciu AfD, uchwalono wniosek chadecji o zaostrzenie polityki migracyjnej. - Jestem zszokowany - powiedział. Ocalała z Holokaustu Eva Umlauf apeluje do lidera CDU, żeby nie głosował z AfD.

Ocalały z Holokaustu protestuje przeciwko głosowaniu w Bundestagu. Zwraca order

Ocalały z Holokaustu protestuje przeciwko głosowaniu w Bundestagu. Zwraca order

Źródło:
PAP

Ministerstwo spraw zagranicznych Ukrainy wezwało na rozmowę ambasadora Słowacji i oświadczyło, że Kijów nie akceptuje wypowiedzi władz w Bratysławie o ingerencji Ukrainy w słowackie sprawy wewnętrzne. Tuż po tym media podały, że Słowacja wydali obywatela Ukrainy pod zarzutem zagrożenia dla jej bezpieczeństwa.

Ambasador Słowacji wezwany przez MSZ Ukrainy. "Fico występuje obecnie w roli rzecznika Kremla"

Ambasador Słowacji wezwany przez MSZ Ukrainy. "Fico występuje obecnie w roli rzecznika Kremla"

Źródło:
PAP

W czwartek weszły w życie przepisy zakazujące wprowadzania do obrotu napojów spirytusowych w tak zwanych alkotubkach - poinformował resort rolnictwa. Jak dodano, ze względu na postulaty producentów, wprowadzono 30-dniowy okres przejściowy, pozwalający na handel "alkotubkami" maksymalnie do 28 lutego tego roku.

"Całkowity zakaz wprowadzenia do obrotu". Rozporządzenie weszło w życie

"Całkowity zakaz wprowadzenia do obrotu". Rozporządzenie weszło w życie

Źródło:
PAP

W Chorwacji rozpoczął się w czwartek tygodniowy bojkot wybranych sieci supermarketów oraz trzech grup produktów. Premier Andrej Plenković ogłosił tego dnia zaktualizowaną listę produktów, objętych wymogiem ograniczenia cen.

Ruszył tygodniowy bojkot sklepów. Premier reaguje

Ruszył tygodniowy bojkot sklepów. Premier reaguje

Źródło:
PAP

Spółka Black Red White, znany producent mebli, zwiększyła zakres planowanych zwolnień grupowych z około 350 do 421 osób w pierwszym półroczu tego roku - wynika z informacji Powiatowego Urzędu Pracy w Biłgoraju (Lubelskie).

Black Red White zwiększa skalę zwolnień grupowych

Black Red White zwiększa skalę zwolnień grupowych

Źródło:
PAP

Blisko połowa mieszkańców Danii uważa Stany Zjednoczone za "bardzo duże" lub "dość duże" zagrożenie dla swojego kraju - wynika z najnowszego sondażu. Mniej respondentów uznaje, że zagrożeniem dla Danii są Korea Północna i Iran.

Sondaż. Duńczycy bardziej boją się Trumpa niż Kima

Sondaż. Duńczycy bardziej boją się Trumpa niż Kima

Źródło:
"Guardian", TVN24

Od kilku dni sytuacja na północnym zachodzie Francji jest trudna, mieszkańcy departamentu Ille-et-Vilaine zmagają się z powodzią. Ewakuowano już około 1100 osób. Burza Ivo, która uderzyła w ten region, jeszcze bardziej pogorszyła sytuację w tej części kraju. Francuska służba pogodowa Meteo France wydała ostrzeżenia trzeciego, najwyższego stopnia.

Ewakuowano już ponad tysiąc osób, miasto jest "prawie całkowicie odizolowane"

Ewakuowano już ponad tysiąc osób, miasto jest "prawie całkowicie odizolowane"

Źródło:
Francebleu, Reuters

W wieku 78 lat zmarła wokalistka, autorka tekstów i aktorka Marianne Faithfull. "Wydała 21 solowych albumów, w tym doceniony przez krytyków 'Broken English' z 1979 roku" - przypomniał Reuters. Rzecznik artystki przekazał, że artystka "odeszła w spokoju w Londynie w towarzystwie swojej kochającej rodziny".

Nie żyje piosenkarka i aktorka Marianne Faithfull

Nie żyje piosenkarka i aktorka Marianne Faithfull

Źródło:
BBC, Reuters, PAP

Ważący ponad 200 kilogramów niedźwiedź został znaleziony pod domem w Kalifornii. W przeciwieństwie do wielu swoich kuzynów, zwierzak nie schronił się tam przed zimnem, a przed ogniem. Zwierzak od lat bytował w okolicach zniszczonych przez pożar Eaton - doczekał się nawet statusu lokalnego celebryty.

Wrócił do domu po pożarze, zastał w nim wielkiego niedźwiedzia

Wrócił do domu po pożarze, zastał w nim wielkiego niedźwiedzia

Źródło:
CNN, CBS News

Nowojorska policja poszukuje osób, które wtargnęły do zamkniętego pociągu metra, a następnie pokonały nim krótki dystans, dewastując wagony. Władze opublikowały nagranie, na którym widać zamaskowane osoby wewnątrz składu.

Ukradli i zdewastowali pociąg metra

Ukradli i zdewastowali pociąg metra

Źródło:
CBS News, ENEX

Unia Europejska znowu chce narzucić Polakom "żywność z robaków zamiast mięsa i nabiału" - tak prawicowi politycy interpretują decyzję o wpisaniu proszku z pewnego gatunku chrząszczy na unijną listę tak zwanej nowej żywności. Tyle że ów owad został dopuszczony do spożycia już dawno. Tłumaczymy, o co chodzi z "napromieniowanymi larwami żółtego mącznika".

Unia Europejska "wprowadza do żywności" nowego robaka? Co to za chrząszcz

Unia Europejska "wprowadza do żywności" nowego robaka? Co to za chrząszcz

Źródło:
Konkret24

W tym roku ma rozpocząć się drugi etap budowy kolektora Mokotowski-Bis. Sieć przebiegnie pod Wisłostradą. Utrudnienia związane z pracami przypadną na 2026 i 2027 rok. Jak zapewniają wodociągowcy, ruch na trasie zostanie utrzymany, choć będą zwężenia.

Dwa lata utrudnień na Wisłostradzie. Będą budować wielki kolektor

Dwa lata utrudnień na Wisłostradzie. Będą budować wielki kolektor

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl
Fundacja wspierająca Telewizję Republika i "Gazetę Polską" ma zwrócić miliony do budżetu

Fundacja wspierająca Telewizję Republika i "Gazetę Polską" ma zwrócić miliony do budżetu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Publiczne pieniądze wykorzystane do partyjnych celów. Za rządów Zjednoczonej Prawicy miliony złotych z instytucji państwa i państwowych spółek trafiały do Telewizji Republika. To stacja, która sama siebie określa jako niezależną, ale uprawia polityczną propagandę Prawa i Sprawiedliwości. Telewizja cieszyła się przywilejami nie tylko za sprawą publicznych pieniędzy, ale również koncesji na nadawanie naziemne - przyznanej przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Reportaż Marty Gordziewicz ujawniający te powiązania, "Republika propagandy", można obejrzeć w TVN24 GO.

Rzeka publicznych milionów dla TV Republika. "Sposób absolutnie patologiczny"

Rzeka publicznych milionów dla TV Republika. "Sposób absolutnie patologiczny"

Źródło:
TVN24

Timothy Malcolm Rowland został uniewinniony od zarzutu gwałtu, chociaż "nie ma wątpliwości, że doszło do stosunku płciowego bez zgody drugiej osoby". Ława przysięgłych uwzględniła jednak fakt, że u Australijczyka zdiagnozowano seksomnię. To zaburzenie polegające na nieświadomej aktywności seksualnej w trakcie snu.

40-latek uniewinniony od zarzutu gwałtu. Zdiagnozowano u niego seksomnię

40-latek uniewinniony od zarzutu gwałtu. Zdiagnozowano u niego seksomnię

Źródło:
"The Sydney Morning Herald"
Biznesmen związany z białoruskim reżimem znika z rady, ale nie z salonów. "Nie znam szczegółów, jestem zabieganą osobą"

Biznesmen związany z białoruskim reżimem znika z rady, ale nie z salonów. "Nie znam szczegółów, jestem zabieganą osobą"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

- To na pewno wywoła głęboką dyskusję i może zmienić procedury i zwyczaje - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 kapitan Oskar Maliszewski, komentując katastrofę lotniczą w Waszyngtonie. Były dyrektor LPR profesor Robert Gałązkowski ocenił, że choć służby zawsze najpierw ruszają do akcji ratowniczej, to okoliczności wypadku "nie dawały zbyt wielkich szans na przeżycie pasażerów".

"Najsłabszym ogniwem w lotnictwie jest człowiek. Trudno powiedzieć jednoznacznie, który człowiek zawiódł"

"Najsłabszym ogniwem w lotnictwie jest człowiek. Trudno powiedzieć jednoznacznie, który człowiek zawiódł"

Źródło:
TVN24

Władze Pragi Północ zdecydowały, że w 2025 roku nie będzie naboru do zerówek w dzielnicowych szkołach. Burmistrz Gabriela Szustek tłumaczyła podczas czwartkowej nadzwyczajnej sesji rady dzielnicy, że powodem jest niż demograficzny. Uspokajała jednocześnie, że sześciolatki będą miały zapewnione miejsca w przedszkolnych zerówkach.

Przenoszą zerówki ze szkół do przedszkoli

Przenoszą zerówki ze szkół do przedszkoli

Źródło:
PAP