Policja opublikowała list gończy za Adamem Kamińskim. To mężczyzna nieprawomocnie skazany za zaplanowanie i zorganizowanie kradzieży ośmiu milionów złotych z banku. Odpowiadał z wolnej stopy, przed odczytaniem wyroku "wyparował".
Adam Kamiński po karierze w policji zaczął pracować w firmie ochroniarskiej. W tej samej agencji został zatrudniony konwojent, który - jak wykazało śledztwo i proces pierwszej instancji - działał według planu stworzonego między innymi przez Kamińskiego.
Zatrudniony na fałszywe dane konwojent odjechał bankowozem spod jednego z banków w Swarzędzu z ośmioma milionami złotych. Do kradzieży doszło 10 lipca 2015 roku, przestępcy szybko przepadli z pieniędzmi.
Zaplanował skok
Adam Kamiński miał być głównym inicjatorem kradzieży. Namawiał kompanów do realizacji planu w chwilach zwątpienia - wynika z zeznań innych skazanych w sprawie.
Oprócz Kamińskiego w przygotowywaniu i realizacji kradzieży milionów uczestniczyć miały jeszcze trzy osoby: wiceprezes firmy ochroniarskiej Servo, Grzegorz Łuczak (wciąż ścigany listem gończym), Krzysztof W. (fałszywy konwojent) oraz Marek K.
Ci dwaj ostatni przebywają za kratkami od początku 2016 roku. Trafili tam dzięki zeznaniom Kamińskiego, który zdecydował się po czterech miesiącach aresztu na współpracę ze śledczymi. W zamian za cenne informacje, prokuratorzy chcieli nadzwyczajnego złagodzenia kary dla Adama Kamińskiego. Nie trafił do aresztu, a zamiast tego zastosowano wobec niego dozór. Śledczy wnosili ponadto dla niego o łagodną karę: jednego roku więzienia.
Ta decyzja bardzo nie spodobała się okradzionej firmie ochroniarskiej Servo, oskarżycielowi posiłkowemu.
- Było to zdumiewające, bo z blisko ośmiu milionów złotych zabezpieczono raptem trzysta tysięcy - podkreśla Jarosław Kur, prezes Servo.
Ucieczka
Sąd patrzył na Adama Kamińskiego zupełnie inaczej niż prokuratura. Na jednej z rozpraw sędzia poinformował strony, że Kamiński może odpowiadać nie tyle za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, ile za jej kierowanie.
Wyrok pierwszej instancji skazujący Kamińskiego na 6 lat i dwa miesiące więzienia zapadł 14 lipca. W tym tygodniu Kamiński nie pojawił się już na komendzie policji, którą miał odwiedzać co tydzień w ramach dozoru. Mężczyzna nie pojawił się też na odczytaniu wyroku i tylko dzięki temu nie znalazł się za kratkami. Sędzia polecił natychmiastowe aresztowanie Kamińskiego w związku z surowym wyrokiem.
Policja przez kilka dni nie mogła namierzyć Adama Kamińskiego. Informacja o tym została przekazana do sądu, a ten w piątek wydał zgodę na wystawienie za skazanym listu gończego.
Jeszcze dwóch ściganych
Oprócz Adama Kamińskiego, policja próbuje zatrzymać też Grzegorza Łuczaka - innego z twórców pomysłu na kradzież. Mężczyzna ukrywa się od września 2015 roku, ale dopiero na początku 2016 roku wydany został za nim list gończy.
Do poniedziałku aktualny był trzeci list gończy po kradzieży 8 mln złotych - za Dariuszem D., który został wynajęty do przerzucania pieniędzy ze skradzionego bankowozu. Mężczyzna stawił się sam na komendzie wojewódzkiej policji w Łodzi.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź