Paco de Lucia, światowej sławy hiszpański gitarzysta flamenco, zmarł w Meksyku na atak serca. Miał 66 lat.
O śmierci muzyka poinformowały w środę władze Algeciras, miasta w Andaluzji na południu Hiszpanii, gdzie się urodził. Burmistrz zdradził, że Paco de Lucia miał atak serca podczas zabawy ze swoimi dziećmi na plaży w meksykańskim kurorcie Cancun.
- Jego śmierć jest niepowetowaną stratą dla świata kultury, również dla Andaluzji - oświadczył burmistrz Algeciras, Jose Ignacio Landaluce. Miasto uchwaliło dwudniową żałobę.
Paco de Lucia to jeden z najbardziej wpływowych muzyków hiszpańskich, a także kompozytor, który łączył tradycyjne flamenco z jazzem i muzyką klasyczną oraz innymi gatunkami. Szukając własnego stylu do swoich utworów włączał m.in. saksofon, perkusję, bas. Ta muzyczna otwartość sprawiła, że był zapraszany do współpracy z gwiazdami popu, rocka i jazzu. Eric Clapton nazwał go krótko: "Tytan w świecie flamenco".
Zadebiutował jako 11-latek
De Lucia naprawdę nazywał się Francisco Sanchez Gomez, ale występował pod pseudonimem, który był hołdem dla matki, Lucíi Gómez. Już w wieku 5 lat otrzymał od ojca swoją pierwszą gitarę i rozpoczął naukę gry flamenco. Mając zaledwie 11 lat debiutował publicznym występem w radio. W swoją pierwszą trasę wyruszył trzy lata później - akompaniował wtedy tancerzowi i choreografowi flamenco Jose Greco. A jako 18-latek wydał swoją debiutancką płytę "Fantasia Flamenca".
W latach 70. i 80. koncertował i nagrał płyty z Al Di Meolą, Johnem McLaughlinem i Larrym Coryellem. Nagrana z dwoma pierwszymi jazzmanami płyta "Friday Night in San Francisco" odniosła ogromny sukces i dotychczas sprzedała się w 1,5 mln egzemplarzy. Gitarzysta współpracował również ze słynnym Chickiem Coreą.
Nagrał także m.in. muzykę do filmu "Carmen" Carlosa Saury.
Autor: am/kka / Źródło: BBC News, tvn24.pl