"Zawsze wnosiła uśmiech i zarażała tym innych"

Anna Przybylska odeszła w wieku 35 lat
"Zawsze wnosiła uśmiech i zarażała tym innych"
Źródło: tvn24

- To była zupełnie wyjątkowa osoba. Jedyna kobieta, jaką znałam, która umiała łączyć pracę i dobrze rozwijająca się karierę zawodową z życiem rodzinnym - wspomina zmarłą w niedzielę Annę Przybylską przyjaciółka Anna Wróblewska, rzeczniczka Festiwalu Filmowego w Gdyni. "Promieniowała dobrem całą swoją osobą. Zawsze wnosiła uśmiech i zarażała tym innych" - napisał w oświadczeniu aktor Cezary Pazura.

Na antenie TVN24 aktorkę wspominał reżyser Radosław Piwowarski. Mówił o pierwszym spotkaniu z kilkunastoletnią wówczas dziewczyną, która marzyła o pracy w filmie. - To była młodziutka dziewczyna o takich wielkich, wspaniałych oczach. Miała głos jak Jan Himilsbach, taki zachrypnięty, była ostrzyżona na zapałkę - mówił reżyser.

Dodał, że Przybylska zrobiła na nim ogromne wrażenie i wyróżniała się na tle innych dziewczyn na castingu. - Reżyser musi mieć takie szczęście w życiu, że musi spotkać swojego aktora. Kogoś, kto się z nim zwiąże. Mnie się to udało, spotkałem tę Ankę, Anulę kochaną.

Piwowarski: normalna, cudowna, ukochana dziewczyna

Piwowarski: normalna, cudowna, ukochana dziewczyna

Na antenie TVN24 Przybylską wspominał również kolega z planu, Cezary Pazura. Wcześniej wydał oświadczenie.

"To dla nas osobista tragedia, bo przyjaźniliśmy się nie tylko my dwoje, ale także nasze rodziny. Znam jej męża, dzieciaki. Ania zawsze pozostanie w naszych sercach jako osoba promienna. To słowo do niej pasuje. Promieniowała dobrem całą swoją osobą. Zawsze wnosiła uśmiech i zarażała tym innych. Zawsze była w świetnym humorze" - napisał.

"Pracowałem z nią przy różnych filmach i w różnych okolicznościach, mieliśmy niekiedy ciężkie dni, ciężkie sceny. Ale ona miała w sobie coś z przewodnika grupy, coś charyzmatycznego, narzucała tempo. Miała talent - dar od Boga. Nie nauczyła się grać w szkole, nikt jej tego nie uczył, bo stała się aktorką niejako przez przypadek" - dodaje aktor.

Pazura wspomina, że Przybylskiej w filmach i serialach przypadały zawsze postaci sympatyczne, "dziewczyny, w których każdy facet chciałby się zakochać".

"Ten wizerunek - osoby obdarzonej niezwykłym wdziękiem, promieniującej ciepłem i życzliwością - wszyscy zapamiętamy. Miałem szczęście obserwować najpiękniejszy moment w jej życiu, kiedy zakochała się w przyszłym mężu, Jarku Bieniuku. Byłem świadkiem, jak ta miłość rozkwitała. Pamiętam, że myślałem wtedy: jaki to musi być szczęśliwy facet, że ma taką cudowną dziewczynę. Trzymałem za nich kciuki, cieszyłem się patrząc na ich życie, miłość, trójkę dzieciaków" - napisał Pazura.

I dodał: "Była tak pełna życia, miała taki temperament, że ta radość, ten entuzjazm udzielał się innym. Taką ją chcę zapamiętać".

Nie żyje Anna Przybylska

Nie żyje Anna Przybylska

"To była zawsze Ania - dobra matka, żona i przyjaciółka"

Aktorkę wspominała w niedzielę także jej przyjaciółka. Anna Wróblewska, rzeczniczka Festiwalu Filmowego w Gdyni, o Annie Przybylskiej, swojej przyjaciółce, która zmarła w niedzielę w w wieku 35 lat napisała tak:

"To była zupełnie wyjątkowa osoba. Jedyna kobieta, jaką znałam, która umiała łączyć pracę i dobrze rozwijająca się karierę zawodową z życiem rodzinnym. Nigdy, nawet przez moment nie miała w sobie żadnej gwiazdorskiej pozy, czy jakiegoś zadufania w sobie. To była zawsze Ania - dobra matka, żona i przyjaciółka. Te wartości rodzinne, osobiste, były dla niej ważniejsze niż kariera i tani poklask".

Wróblewska stwierdziła, że "blichtr świata filmowego" w ogóle nie wpływał na Przybylską, a karierę traktowała w sposób naturalny. "Blask ją otaczający przyjmowała z bardzo dużym dystansem i poczuciem humoru. Miała ogromny dystans wobec siebie" - dodała.

"Robiła swoje, wracała z pracy do domu i żyła normalnie, spełniała się w życiu rodzinnym. Nic, nawet największe sukcesy, nie było w stanie jej popsuć. Dla niej najważniejsze były: miłość, przyjaźń, rodzina, dzieci. I była dokładnie taka sama dwa lata temu jak dziesięć lat temu" - napisała Wróblewska.

Zmarła po ciężkiej chorobie

Anna Przybylska, która zyskała popularność rolą Marylki z serialu "Złotopolscy", zmarła w niedzielę po ciężkiej walce z chorobą - podała jej agentka na oficjalnej stronie internetowej aktorki.

Jej życiowym partnerem był piłkarz Jarosław Bieniuk, z którym miała córkę i dwóch synów. Aktorka zmagała się z rakiem trzustki. W lipcu br. szereg mediów podało nieprawdziwą wiadomość o jej śmierci.

Autor: pk//kdj / Źródło: tvn24

Czytaj także: