Wzajemne przeplatanie się humoru, humanizmu, ironii i pewnego smutku – tak w rozmowie z tvn24.pl Jan Hřebejk wyjaśnia fenomen czeskiego kina. Reżyser odwiedził Polskę przy okazji retrospektywy swoich filmów.
Lata mijają, do głosu dochodzą kolejne pokolenia reżyserów, dorastają nowe generacje widzów – a czeskie kino jak było dobre, tak i jest. Ani odrobinę nie zestarzały się dzieła klasyków, takich jak Miloš Forman czy Jiří Menzel. Wciąż śmieszą i wzruszają, chociaż czasy się zmieniły i systemy upadły. A twórcy pracują dalej – z jakim skutkiem? Wystarczy wspomnieć niedawno wyświetlany na naszych ekranach najnowszy film Menzla „Obsługiwałem angielskiego króla”. Ta liryczna komedia jest dowodem na to, jak wysoko kino czeskie stawia poprzeczkę innym kinematografiom.
Tymczasem sukcesy odnosi też młodsze pokolenie twórców, do którego należą m.in. Jan Hřebejk, Jan Svěrák, Martin Šulík, David Ondriček i Sasza Gedeon. Mówi się o nich „velvet generation” – czyli pokolenie po rewolucji aksamitnej. – Ale to nie jest jakaś „nowa fala” – zastrzega Hřebejk. – W naszych filmach nie ma jakiejś wspólnej ideowej treści – wyjaśnia reżyser w rozmowie z tvn24.pl.
Na początku był Hrabal
To nie przypadek, że największe dzieła czeskiej kinematografii – np. „Pociągi pod specjalnym nadzorem”, „Postrzyżyny”, czy „Skowronki na uwięzi” – to adaptacje prozy Bohumila Hrabala. – Jego twórczość jest tak bogata, tak różnorodna i rozwijała się w tak wielu kierunkach, że każdy z nas może coś z niej zaczerpnąć – mówi Hřebejk. Książki Hrabala to rodzaj biblii kultury czeskiej i – jak podkreśla reżyser – „w tym dobrym tego słowa znaczeniu można go nazwać pisarzem narodowym”.
Nie chodzi o to, że my kopiujemy twórczość Hrabala, ale ona mimowolnie znajduje odzwierciedlenie w tysiącach utworów literackich i filmowych. (...) Wydaje mi się, że to, co potrafił Hrabal i co jest w naszym kinie – to wzajemne przeplatanie się humoru, humanizmu, ironii i pewnego smutku. Sposób, w jaki umiał to połączyć Hrabal, stał się wzorem dla szeregu kolejnych twórców literackich i filmowych. Jan Hřebejk
Inspiracje – czyli recepta na dobre kino
Oprócz nawiązań do Hrabala, Jan Hřebejk przyznaje, że szuka inspiracji również u innych autorów czeskiej literatury, m.in. Milana Kundery czy Josefa Škvorecký’ego. Wiele też uczy się od starszych kolegów po fachu. Wśród czeskich reżyserów, najbliżsi są mu Miloš Forman i Jiří Menzel. Z zagranicznych twórców najbardziej lubi filmy Woody’ego Allena, ceni też kino polskie.
Kiedy zaczynałem pracę jako reżyser, duży wpływ miała na nas „szkoła polska”. Lubiłem też inne polskie filmy – np. Kieślowskiego, Zanussiego, Wajdy. To są reżyserzy, których twórczość cenię, i która mnie kształtowała. Jan Hřebejk
Ale oprócz oczywistego wpływu literatury i filmów, Hřebejk dla swojej twórczości szuka inspiracji przede wszystkim w życiu codziennym – w otaczających wydarzeniach i sytuacjach. - Szukam inspiracji na ulicy i wśród moich przyjaciół - mówi. - A dopiero potem, gdy dokonujemy obróbki narracyjnej, okazuje się, że to, co pokazujemy, może nawiązywać do naszej tradycji. W końcu przecież żyjemy w tym samym mieście, jesteśmy z tego samego kręgu i tego się nie da uniknąć - wyjaśnia Hřebejk. Ale, jak dodaje, pierwszej inspiracji dostarcza zawsze świat, w którym się żyje.
Na komunizm - humor
Miał 21 lat kiedy w Czechach upadł komunizm. - Spędziłem w tym systemie połowę życia, dlatego robiąc filmy po roku 89. ta przeszłość jakby niechcący, bezwiednie wracała we wspomnieniach, czy odniesieniach do pewnych sytuacji, do pewnej rzeczywistości - opowiada Jan Hřebejk. Ale - jak zauważa - ludzie, którzy żyli w systemie totalitarnym, szukali i w tym jakiejś inspiracji do tego, co robili. - Chociaż nienawidziłem komunizmu, bo już w latach 80. wydawał mi się olbrzymią kompromitacją, to również i w tym można było znaleźć pewne inspiracje i tematy do pokazywania świata - wspomina reżyser.
Odwoływaliśmy się do rzeczywistości komunistycznej, bo znajdowaliśmy w tym – jak mówi mój przyjaciel Petr Zelenka - czarny, absurdalny humor. Zelenka mówił jeszcze, że gdyby Kurt Vonnegut żył w Czechach, to by tak umiał wykorzystać ten czarny humor, że na pewno dostałby nagrodę Nobla. Jan Hřebejk
- Ale dla mnie najważniejszy był humor, ponieważ w tych czasach humor miał duże znaczenie - zauważa Hřebejk. Jak podkreśla, w czeskim kinie humor jest obecny nawet wtedy, kiedy się mówi o sprawach poważnych. - Humor u nas zastępuje patos, który jest w polskiej literaturze i w kinie - dodaje. Jego zdaniem, czescy reżyserzy często nawiązują do tradycji komedii lirycznej, jakie robili Menzel, czy Forman.
Bohater - człowiek zwykły, ale ponadczasowy
Hřebejk - jak mówi - nigdy nie zamierzał robić filmów wysokobudżetowych. Wzorował się na wybitnych dziełach, w których występowali wiarygodni bohaterowie. - Właśnie takie filmy chciałem robić. Chodziło mi o pokazanie humanizmu, żeby tam pojawiali się bohaterowie ponadczasowi, których można zrozumieć także po latach – to było dla mnie chyba najważniejsze - wspomina.
Hřebejk zwrócił uwagę, że często w czeskiej kinematografii podejście do kina ma charakter plebejski. Jego zdaniem, dzieje się tak dlatego, że w różnych okresach historii czeska arystokracja, szlachta i burżuazja zostały wypędzone z kraju. - W zasadzie nasze społeczeństwo jest plebejskie i być może dlatego na bohatera wybiera sobie zwykłego człowieka z jego wadami i zaletami - dodaje.
Przyjaźń nie tylko na planie
Hřebejk niemal wszystkie filmy kręci z tą samą ekipą. - Znamy się ze scenarzystą, z aktorami, producentami, montażystami, operatorami – to nie tylko praca, ale i przyjaźń - mówi. On sam - jak podkreśla - należy do tych reżyserów, którzy bardzo się przywiązują do tych samych aktorów.
Scenarzystę, Petra Jachrovskiego, zna od 14 roku życia. To jest przyjaźń wieloletnia. Kiedyś się umówiliśmy, że Petra Jachrovski będzie się podpisywał pod scenariuszami, a ja je będę reżyserował. Ale w praktyce się okazuje, że ja w jakiś sposób ingeruję w scenariusz, on mi pomaga na przykład przy montażu, przy wyborze aktorów do filmów. Jan Hřebejk
Reżyser przyjechał do Polski żeby wziąć udział w uroczystym otwarciu dwóch wydarzeń - premiery filmu „Na złamanie karku” (w kinach od 9 listopada) oraz przeglądu filmów swojego autorstwa. Na dużym ekranie można zobaczyć sześć ostatnich produkcji reżysera (Niedźwiadek (2007), Piękność w opałach (2006), Na złamanie karku (2004), Pupendo (2003), Musimy sobie pomagać (2000), Pod jednym dachem (1999).). Będzie można także obejrzeć go w aktorskim epizodzie (Rok diabła (2002) reż. Petr Zelenka). Retrospektywa rozpoczęła się w warszawskiej Kinotece 6.11 i potrwa do 12.11. - Cieszę się z tego przeglądu moich filmów, ale muszę przyznać, że od razu poczułem się starszy, bo jak się słyszy o jakiejś retrospektywie, to od razu czuje się wiek - śmieje się reżyser.
Monika Piętas
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl