Wokalista Lady Pank pijany na scenie? "Nie zapłacę. Bo jaka praca, taka płaca"

Lady Pank jest gwiazdą polskiej sceny rockowej od lat 80.
Lady Pank jest gwiazdą polskiej sceny rockowej od lat 80.
Źródło: lady-pank.com

- Zespół wystąpił za darmo. Bo jaka praca, taka płaca - prezydent Tarnobrzega Norbert Mastalerz stwiedził, że nie ma zamiaru zapłacić Lady Pank z powodu kompromitującego zachowania wokalisty podczas niedzielnego koncertu w mieście. Zdaniem gości koncertu, Janusz Panasewicz chwiał się na scenie, bełkotał, mylił słowa i fałszował. "Publiczność śpiewała lepiej niż wokalista" - ocenił występ obecny tam dziennikarz.

Wystawianie języka, wulgaryzmy, bełkot zamiast śpiewu, zapominanie tekstu, fałszowanie, chwianie się na scenie i dziwne gesty - tak zdaniem gości, których cytuje lokalna gazeta "Nowiny", miał się zachowywać Janusz Panasewicz, podczas niedzielnego koncertu w Tarnobrzegu. Zespół był tam gościem Lata z Radiem.

O tym, że wokalista grupy Lady Pank już od samego początku godzinnego występu był mocno niedysponowany, pisali w internecie nie tylko fani, ale także dziennikarze.

Ze sceny słychać było niecenzuralne słowa padające z jego ust. Jak relacjonują internauci, podczas wykonywania utworu "Mniej niż zero" krzyczał do 50-tysięcznej publiczności: "K...wa, dżungla jakiej jeszcze nigdy w życiu nie widziałem. Nie będę mówił, bo jest, k...wa, dżungla". "A teraz będę tutaj odpie...ł różne rzeczy" - wołał w 21. minucie trwania koncertu.

Na miejscu koncertu interweniowała policja, którą - jak wynika z informacji portalu wirtualnemedia.pl - wezwał obecny za sceną prezydent Tarnobrzegu, Norbert Mastalerz.

"Żaden ze sponsorów nigdy nie 'zaopatrywał' zaplecza w wiadome trunki, bo zwyczajnie tego nie wolno robić. Zespół ma swoje osobne garderoby i my też nie mamy tam dostępu. Nie ma zwyczaju kontrolowania zespołów przed wejściem na scenę. Nikt z alkomatem nie stoi, bo to bez sensu" - napisał na Facebooku prezenter radiowej "Jedynki" Roman Czejarek.

"Będą poważne konsekwencje dla zespołu"

Oburzeni występem Panasewicza są również prezydent Tarnobrzega oraz Polskie Radio - organizatorzy koncertu. "Zespół robił co mógł (myślę o muzykach), publiczność śpiewała lepiej niż wokalista, a ja widziałem zamieszanie za sceną... Na pewno będą tego konsekwencje i to bardzo poważne dla zespołu" - mówił dziennikarz radia.

Według informacji serwisu press.pl, Polskie Radio zdecydowało się wypowiedzieć umowę zespołowi - we wtorek przesłało stosowne pismo menedżerce zespołu. - Występ uderza bowiem bezpośrednio w nasz wizerunek - powiedział serwisowi Radosław Kazimierski, rzecznik prasowy Polskiego Radia.

Jak piszą "Nowiny", prezydent miasta też zapowiedział, że nie ma zamiaru płacić za ten skandaliczny koncert. - Nie dam się nabrać na "argumenty", że Lady Pank jest zespołem rockowym, a rockmanom na koncertach wolno więcej - powiedział "Nowinom".

Zapowiedział, że wkład finansowy z budżetu miasta w organizację imprezy będzie pomniejszony o pełną gażę dla grupy grającej od lat 80. - Lady Pank wystąpił w Tarnobrzegu za darmo. Bo jaka praca, taka płaca - podsumował.

Z menadżerem Lady Pank nie udało się nam skontaktować - nie odbiera telefonu.

Autor: am/tr / Źródło: Nowiny24.pl, wirtualnemedia.pl

Czytaj także: