Witold Szczepan, operator kamery od lat pracujący w stacji TVN, zmarł 19 stycznia. "Nigdy nie zapomnę, kiedy wyszedłem na scenę Big Brothera. Stałeś za główną kamerą w studiu. Uśmiechnąłeś się i powiedziałeś: 'Luz niczym się nie przejmuj. Pamiętaj, że mówisz do mojej kamery. Jak by co, jestem zaraz za nią' i przybyliśmy piątkę - napisał w mediach społecznościowych prezenter pogody "Dzień Dobry TVN", Bartek Jędrzejak.
O śmierci Witolda Szczepana poinformowało w piątek "Dzień dobry TVN". - Wit, ( Witold Szczepan) nie będę wrzucał Twoich zdjęć w czerni i bieli. Byłeś zbyt radosny i kolorowy. Na razie nie mogę zebrać myśli, mam mętlik, nie wierzę, rozpłakałem się jak dzieciak. NIE! Takiego Ciebie zapamiętam. Za kamerą" - napisał na Facebooku Bartek Jędrzejak, prezenter pogody "Dzień Dobry TVN".
"Nigdy nie zapomnę, kiedy wyszedłem na scenę Big Brothera. Stałeś za główną kamerą w studiu. Uśmiechnąłeś się i powiedziałeś: 'Luz niczym się nie przejmuj. Pamiętaj, że mówisz do mojej kamery. Jak by co, jestem zaraz za nią' i przybyliśmy piątkę. Taki jesteś, bo byłeś nie przechodzi mi przez gardło. Chciałbym przypomnieć sobie więcej, coś jeszcze napisać. Tyle lat pracy razem, ale mam gonitwę myśli, właściwie chyba nie myślę. Nie wiem. Może Mariusz Walter gdzieś tam wysoko buduję swoją telewizję i wszyscy się tam spotkamy. Serce bije jak szalone - dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ W"DZIEŃ DOBRY TVN": Koledzy wspominają Witolda Szczepana
Owsiak o Witoldzie Szczepanie: brat łata, przyjaciel na każdą okoliczność
Witolda Szczepana we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych wspomina także szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jurek Owsiak. Po raz pierwszy spotkał operatora, gdy kręcił program "Dziura w koszu".
"Brat łata, kumpel nad kumple, przyjaciel na każdą okoliczność. Kto go znał, ten nawet nie mrugnie okiem na te słowa. Brat Witold, bo tak go nazywaliśmy, a Szczepan Witold, bo tak rejestrowaliśmy się wszędzie tam, gdzie docieraliśmy w naszych nieprawdopodobnych, filmowych wędrówkach. Pierwszy raz on i jego kamera wyszła nam na spotkanie, kiedy kręciłem program 'Dziura w koszu'. Nie dojechał ktoś, z kim byłem umówiony i wtedy szybko zaproponowano mi Witka, człowieka telewizyjnego i, jak mi powiedziano, 'spoko gościa'. Od tamtej pory ruszyliśmy razem, realizując programy dla telewizji polskiej" - napisał w piątek Owsiak.
"Naszym chrztem bojowym był wyjazd na Festiwal Woodstock do Stanów Zjednoczonych w 1994 roku. I on i ja pierwszy raz w Ameryce, a oprócz tego reszta załogi, dzięki której mogłem zrealizować mega telewizyjną opowieść o tym Festiwalu. Byliśmy jedyną ekipą, która mimo deszczu i warunków wprost z piekła rodem zadomowiła się na tym błotnym Festiwalu jak u siebie w domu. Po chwili wszyscy nas rozpoznawali, lubili i szanowali" - dodał.
Jak napisał szef WOŚP, "z Witkiem dogadywałem się we wszystkich palących i ważnych sprawach podróżniczych". "Jedliśmy kiedy byliśmy głodni razem i kiedy chcieliśmy się napić to też razem. Czuliśmy, co nas wkurza, co nas cieszy, gdzie czujemy ściemę i klimaty mega nam obce. Krótko mówiąc - jeńców nie braliśmy i zawsze mieliśmy zdrowe, normalne, a przede wszystkim zespołowe podejście do roboty, którą wykonywaliśmy. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" - czytamy w poście.
"Dziękuję mu bardzo, że nauczył mnie mówić do kamery, chodzić przed kamerą, wypinać się do niej i szanować, jeszcze raz podkreślę, szanować pracę operatora kamery" - napisał.
Jak dodał, "po pracy Witek miał to, co obaj ceniliśmy najbardziej. Zdolność fantastycznie spędzonego wspólnie czasu".
Źródło: Dzień Dobry TVN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Bartek Jędrzejak/Facebook