Urzędnicy włoskiego ministerstwa kultury oraz eksperci, którzy podjęli decyzję o kupnie za 3,25 mln euro rzeźby, mającej być dziełem Michała Anioła, staną przed sądem - zdecydowała włoska Najwyższa Izba Kontroli. Jak się okazało, jak się okazało, nie ma żadnego dowodu na to, że to genialny artysta jest autorem zakupionej figury ukrzyżowanego Chrystusa.
Zdaniem włoskiego NIK, osoby, które podjęły decyzję o zakupie rzeźby od antykwariusza w 2008 roku, naraziły skarb państwa na straty, wydając niepotrzebnie tak ogromną sumę.
Instytucja wskazała listę osób winnych dokonania transakcji. Są na niej były dyrektor generalny z ministerstwa kultury, obecnie podsekretarz w tym resorcie Roberto Cecchi, a także inni ministerialni urzędnicy, kustosze muzeów, kierownictwo urzędu ochrony zabytków i kilku historyków sztuki.
Ze sporządzonych przez nich ekspertyz dla ministerstwa wynikało, że niewielki krzyż pochodzi z lat 1494-1495 i został wykonany z drewna lipowego. Właśnie wtedy, jak argumentowano, Michał Anioł odkrył dla siebie ten rodzaj materiału. Poza tym - według ekspertów - szczegóły anatomiczne przypominają inne jego dzieła. Uznali, że sposób przedstawienia sylwetki Chrystusa na krzyżu jest niemal identyczny z pracą Michała Anioła, przechowywaną w kościele Świętego Ducha we Florencji.
Krucyfiks objechał całe Włochy
Gdy ministerstwo kultury kupiło krucyfiks od antykwariusza z Turynu, został on wystawiony najpierw w Izbie Deputowanych w Rzymie, a następnie objechał niemal całe Włochy. Pokazano go również papieżowi Benedyktowi XVI.
Jednak od pierwszej chwili w środowisku historyków sztuki wyrażano opinie, że przypisywanie pracy słynnemu artyście jest wielkim błędem. Według dużej grupy specjalistów, rzeźba jest wręcz dziełem seryjnym zdolnego rzemieślnika i nie została nawet wykonana przez ucznia Michała Anioła. Zdaniem historyków, kwestionujących werdykt autorów ekspertyz, realna wartość pracy jest kilka razy niższa - NIK podał kwotę 700 tys. euro.
"Był wart tych pieniędzy"
Z tą opinią oraz z decyzją o skierowaniu sprawy do sądu nie zgadza się podsekretarz w ministerstwie kultury Roberto Cecchi. - Ten krucyfiks był wart tych pieniędzy - oświadczył. W jego obronie stanął też były minister kultury Włoch Sandro Bondi, który kierował resortem, gdy zapadła decyzja o zakupie dzieła.
Włoski NIK wszczął postępowanie w sprawie kontrowersyjnego zakupu w 2009 roku. Osobne dochodzenie prowadzi w tej sprawie prokuratura w Rzymie. Od tamtej pory, jak zauważają włoskie media, zgasły reflektory wokół rzekomego dzieła Michała Anioła, zaś przyglądać mu się zaczęli wyłącznie przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: www.firstthings.com