Przyjęcie "Wałęsy. Człowieka z nadziei" owacjami na festiwalu w Wenecji już procentuje - uważa minister kultury Bogdan Zdrojewski. - Film otrzymał już kilkadziesiąt zaproszeń na festiwale filmowe na całym świecie - powiedział.
Uroczysta projekcja filmu Wajdy na festiwalu filmowym w Wenecji zakończyła się długą owacją na stojąco. W pokazie uczestniczyli Danuta i Lech Wałęsowie.
Bardzo dobre przyjęcie
Obecny był również szef resortu kultury Bogdan Zdrojewski, który zauważył, że festiwalowa publiczność entuzjastycznie przyjęła nie tylko film, ale także jego reżysera Andrzeja Wajdę i bohatera - Lecha Wałęsę. - Premierę filmu na festiwalu w Wenecji poprzedziły dwa pokazy prasowe. Sala była wypełniona po brzegi i uznałem to za dobry znak - powiedział w piątek minister. - Warto zwrócić uwagę na wyjątkowy splot okoliczności, na który składa się jubileuszowy 70. festiwal w Wenecji i przypadająca w tym roku 70. rocznica urodzin Lecha Wałęsy. Bardzo istotny był też fakt, że Andrzej Wajda odebrał specjalną nagrodę, przyznawaną legendom światowego kina za całokształt twórczości. To także ten korzystny zbieg okoliczności spowodował, że wczorajszy dzień był naprawdę wyjątkowy i obfitował w pozytywne recenzje - uznał Zdrojewski.
Zdaniem szefa resortu kultury, dobre przyjęcie filmu Wajdy na weneckim festiwalu spowodowało, że producent filmu Michał Kwieciński, otrzymał już prawie 90. zaproszeń na festiwale filmowe na całym świecie. - To imponujące osiągnięcie. Prosto z Wenecji film "Wałęsa. Człowiek z nadziei" rusza na festiwal w Toronto; potem będzie prezentowany także w sali filmowej Kongresu Stanów Zjednoczonych, pojawi się na festiwalach filmowych m.in. w Tokio i Sankt Petersburgu, a potem również na innych najważniejszych przeglądach. To oznacza, że film ma zapewniony poziom dystrybucji na bardzo wysokim poziomie - ocenił.
Zgodnie z historią
Zdrojewski uważa również, że film odpowiada historycznym faktom, choć nie koncentruje się na historycznych detalach. W opinii ministra - pewne skróty były potrzebne i konieczne dla filmu. - Nasza historia obfitowała w dramatyczne momenty. Mam wrażenie, że nauczyliśmy się radzić sobie z trudnymi momentami naszych dziejów i z gigantycznymi kosztami, jakie przyszło nam ponosić. Umiemy to pokazać i dzielić się naszymi doświadczeniami - także w filmie czy literaturze. Chyba większy problem mieliśmy zawsze z pokazywaniem naszych sukcesów, zwycięstw, z dzieleniem się nimi za pośrednictwem sztuki. Tym razem nam się udało - powiedział Zdrojewski. Minister, pytany o to, czy Wałęsa skomentował ciepłe przyjęcie na festiwalu w Wenecji, odparł: - Lech Wałęsa powiedział wczoraj, że bohater filmu powinien zachować pewnego rodzaju dystans do filmu o sobie samym - ocenił.
Autor: mn/jk / Źródło: TVN24, PAP