"Umarła fizycznie, ale nie umarła jej twórczość". Wokaliści wspominają Tinę Turner

Piosenkarka Tina Turner zmarła w wieku 83 lat - poinformowała w środę agencja Reutera, powołując się na jednego z przedstawicieli artystki.

Wspominali ją w wydaniu specjalnym na antenie TVN24 BiS wokaliści i dziennikarze.

Krzysztof Cugowski, wieloletni wokalista zespołu Budka Suflera, mówił, że przełomem w jej karierze był utwór "Private Dancer".

Wspominał, że był w Łodzi na jej koncercie, kiedy pojawiła się w Polsce na krótko przed wprowadzeniem stanu wojennego. - Ona była zapomnianą gwiazdą soulu. I potem był ten "Private dancer", który spowodował gigantyczny wybuch jej popularności. To fantastycznie. Ja jestem zwolennikiem muzyki bluesowej, soulowej - mówił.

Dodał, że w muzycznej twórczości Turner "zawsze pobrzękiwały dźwięki bluesa i muzyki soulowej". - Zawsze byłem wielkim fanem Tiny Turner i tak już pozostanie - powiedział.

O Turner mówiła także wokalistka i kompozytorka Krystyna Prońko. 

- Pamiętam pierwsze nagranie, które zrobiło na mnie kolosalne wrażenie, które zostało do dzisiaj. To była piosenka "River Deep - Mountain High", (...). Ale nigdy nie widziała koncertu Tiny na żywo, znam (ją) wyłącznie z nagrań - mówiła.

- Później, pracując na statkach, na kontraktach statkowych, śpiewałam dla publiczności parę jej piosenek. Między innymi zdarzyło mi się śpiewać "We Don’t Need Another Hero" czy "What's Love Got to Do with It". Śpiewałam jej repertuar, nie tak jak ona, ale tak jak to się dało zrobić. Ale to nie były utwory, które dla mnie nie były dostępne. Dałam sobie z nimi spokojnie radę - powiedziała.

- Umarła fizycznie, ale nie umarła jej twórczość. I długo jeszcze nie umrze moim zdaniem - podsumowała.