Studenci jednej z najważniejszych uczelni modowych świata, wystosowali petycję do władz uczelni przeciwko Johnowi Galliano. Projektant kilka dni temu został zatrudniony w roli nauczyciela. "Nie chcemy, by nasze czesne szło na pensję dla kogoś, kto ma na koncie antysemicki skandal. To jak płacenie członkowi Ku Klux Klanu" - napisali.
John Galliano, który od czasu, gdy dwa lata temu wywołał antysemicki skandal, próbuje wrócić do świata mody, został niedawno zatrudniony w jednej z najważniejszych uczelni na świecie - Parsons New School of Design w Nowym Jorku, kształcącej m.in. projektantów mody (wśród jej absolwentów są m.in. Tom Ford, Marc Jacobs i Proenza Schouler). Ma prowadzić kurs mistrzowski.
Na wieść o angażu ok. 500 osób podpisało petycję przeciwko niemu. Studenci Parsons New School of Design oraz ich rodzice zatrudnienie 52-letniego byłego dyrektora kreatywnego domu mody Christian Dior nazwali "haniebnym" i zażądali jego zwolnienia: "Nie chcemy, by nasze czesne szło na pensję dla kogoś, kto jest autorem tak strasznych komentarzy. Czujemy się, jakby ktoś uderzył nas w twarz. Nie może być miejsca w Parsons dla antysemity".
Protestujący porównali angaż Galliano do "zatrudnienia członka Ku Klux Klanu". "To jest człowiek, który został zwolniony z Diora za skandaliczne wypowiedzi o Żydach, a Natalie Portman odmówiła współpracy z nim, więc dlaczego Parsons problem zamiata pod dywan?" - napisali.
"Nie jest godzien, by kształcić studentów"
Dyskusja rozgorzała również w internecie - włączyli się do niej absolwenci nowojorskiej uczelni. "To przerażające, że znany antysemita ma wpływać na młode umysły, szczególnie w tej branży, gdzie szacunek dla wszystkich i tolerancja są kluczem" - napisali Alex Goldblum i Kimberly Kirchstein, absolwenci Parsons.
Sally Baerman, której córka jest studentką pierwszego roku, dodała: "Moi teściowie ocaleli w Holokauście, ale straciłam rodziców i wielu krewnych. Galliano, który poniża Żydów nie jest godzien, by kształcić studentów. Nie ważne jak bardzo jest utalentowany".
"Jako prezes Żydowskiego Związku Studentów (najstarszego i największego klubu na uczelni), jestem w szoku, że Parsons zatrudnił Johna Galliano. Domagam się jego natychmiastowego zwolnienia" - napisała Jennifer Kaplan.
Pomimo protestów, uczelnia nie zmieniła swojej decyzji. "Wierzymy, że w ciągu ostatnich dwóch lat, kiedy John Galliano pokazał, że żałuje swojego zachowania, to była jego pokuta. Planowana master class z tak niezwykle utalentowanym projektantem będzie szansą dla naszych studentów" - ogłosiły władze Parsons.
Bez pracy, bez orderu
Galliano w lutym 2011 roku - w kawiarni w Marais, żydowskiej dzielnicy Paryża - pod wpływem alkoholu wygrażał siedzącym obok ludziom. Krzyczał: "Brudne żydowskie gęby, powinniście nie żyć". Do mediów przeciekł też film wideo, który ktoś nakręcił kilka miesięcy wcześniej w tej samej kawiarni telefonem komórkowym. Widać tam, że kreator woła do pobliskiego stolika: "Osoby, jak wy, byłyby dzisiaj martwe. Wasze matki i przodkowie byliby wszyscy, k..., zagazowani" oraz "Kocham Hitlera".
Miesiąc później zwolniono go z posady głównego projektanta Diora, a także wyrzucono z własnej marki (Dior ma w niej większościowe udziały). Na rozprawie sądowej w Paryżu przeprosił i przyznał, że feralnego dnia był nafaszerowany lekami uspokajającymi i antydepresantami, dlatego nie pamięta nic ze swojego zachowania. Sąd uznał go winnym i skazał na 6 tys. euro grzywny w zawieszeniu.
W ub.r. prezydent Francji pozbawił go najwyższego francuskiego odznaczenia - orderu Legii Honorowej. Zaś w ubiegłym tygodniu publiczna telewizja w Izraelu - Israel Broadcasting Authority - wyrzuciła go z funkcji stylisty piosenkarki Moran Mazor, która będzie reprezentować kraj na Eurowizji.
Autor: am/rs / Źródło: New York Observer, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe