- Dziś musimy być szybcy, wow i trendy. Smutni, refleksyjni są nie-trendy. Trendy są tacy "hop do przodu" - mówił w "Poranku" w TVN24 Krzysztof Majchrzak. Aktor opowiadał, czym są dla niego święta.
Krzysztof Majchrzak mówił, jak pamięta Boże Narodzenie, gdy był dzieckiem. - Pamiętam ogólną zapachowość świąt. Pamiętam zapach choinki, skradanie się do niej po słodycze. Zawsze byłem i jestem straszliwym, maniakalnym słodkojadkiem - przyznał aktor.
A jak widzi święta dziś? Zdaniem Majchrzaka, "święta, o których wszyscy mówią, że powinny być śliczne i kompletne, kondensują naszą wiedzę o brakach". - O tym, kogo brakuje przy stole, jak wyglądają nasze finanse, sprawy zawodowe - tłumaczył.
"W świątyniach zbiorowej samotności spojrzenia nie przytulają"
Majchrzak wyraził także swój sprzeciw wobec - jak to określił - "świątecznej egzaltacji". - Zwiedzając centra handlowe, które ja nazywam pałacami zbiorowej samotności, nie jesteśmy nakierowani na bliźnich. Nie potrafimy dobrze na nich spojrzeć. Te spojrzenia nie przytulają tylko odstręczają - stwierdził aktor.
- Gdybyśmy się do wszystkich uśmiechali wzięliby nas za wariata, a panie - za zachętę do aktu miłosnego. Jesteśmy zabiegani życiowo i nie potrafimy zobaczyć przestrzeni drugiego człowieka. Kolekcjonujmy chwile, a nie przedmioty - zaapelował.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24