Popularna amerykańska aktorka filmowa, piosenkarka i modelka Lindsay Lohan nie przyznała się do zarzutu kradzieży naszyjnika wartości 2500 dolarów z jednego ze sklepów z biżuterią w Los Angeles. W sądzie usłyszała akt oskarżenia i grozi jej do 3 lat więzienia. Sędzia dość ostro skomentował słowa skandalistki Hollywood.
Gwiazda miała dopuścić się tej kradzieży w styczniu 2011 roku, krótko po wyjściu z kliniki, w której poddała się nakazanej przez sąd kolejnej kuracji odwykowej od alkoholu i narkotyków.
Nadużywa szczęścia
Zarzut kradzieży jest najpoważniejszy z dotychczasowych wysuniętych przez wymiar sprawiedliwości wobec aktorki. - Nie jest pani inna niż wszyscy i dlatego proszę, aby nie nadużywała pani swojego szczęścia - powiedział Lohan sędzia Keith Schwartz po tym, jak ta zapewniła o swojej niewinności.
Lohan ma za sobą długą historię konfliktów z prawem, a nawet krótkie pobyty za kratkami. Obecnie pozostaje wciąż na zwolnieniu warunkowym, pod nadzorem kuratora sądowego, po skazaniu jej w 2007 r. za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu i posiadanie kokainy.
W razie uznania jej za winną kradzieży naszyjnika, będzie to oznaczało automatycznie naruszenie warunków zwolnienia warunkowego i powrót do więzienia. Nawet na 3 lata.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters