- Nie interesuje mnie czerwony dywan, dlatego projektuję wygodne ubrania na co dzień - zdradził Robert Kupisz po pokazie swojej najnowszej kolekcji "Fair Play", który zorganizował w hali sportowej. Projektantowi udało się namówić celebrytki, by przyszły nie w szpilkach, ale w trampkach. A potem oglądały coś, co bardziej kojarzyło się z WF-em niż z pokazem mody - modele ubrani jak sportowcy chodzili wśród sprzętu do ćwiczeń.
- Moje ubrania są dla każdego. Bo one dostosowują się do ludzi, a nie na odwrót. Nie trzeba do nich chudnąć albo tyć - wyjaśnił Robert Kupisz po pokazie swojej nowej kolekcji, który składał się z pięciu części, przypominających zawody sportowe.
Nie bez przyczyny kolekcja zatytułowana "Fair Play" przypominała przez całe show o swoich olimpijskich korzeniach - sportowe godła, bokserskie kroje w skórze i lnie, szlafroki, a jako dodatki ochraniacze na kolana, długie skarpety, trampki i gwizdki.
- Nie interesuje mnie czerwony dywan, dlatego projektuję wygodne ubrania do codziennego użytku - wyjawił swoją zawodową filozofię autor.
"Bezczelnie balansując na granicy olimpijskiego kiczu"
Nie tylko każdy projekt na wybiegu był hołdem dla młodych sportowców. Zaproszenie na pokaz wyglądało jak ogromny złoty medal. W środku nietypowy adres - hala sportowa "Koło" w Warszawie i prośba o założenie obuwia sportowego. Celebrytki dostosowały się do życzenia i zamiast szpilek założyły trampki: Edyta Herbuś, Aneta Kręglicka, Aleksandrą Kwaśniewską, a nawet Danuta Stenka, która przyszła z córką.
Urządzenie przestrzeni także kojarzyło się bardziej ze szkolnym WF-em niż z pokazem mody: na środku stało sporo sprzętu do ćwiczeń. Modele i modelki chodzili obok trampoliny, kozła, piłek, bramek, siatki i podium dla zwycięzców, a w końcowych momentach pokazu także korzystali z tej scenografii.
Strój im w tym pomagał - nosili szorty, bluzy z kapturem i ze ściągaczami, szlafroki, pulowery, t-shirty z numerami startowymi, stylowe parki ze sportowymi aplikacjami, bokserskie spodenki odszyte np. z połyskliwej wężowej tkaniny i złotych cekinów, podkolanówki i tenisowe opaski na głowę.
"Projektant znów udowodnił, że ma ogromne poczucie humoru, niemal bezczelnie balansując na granicy olimpijskiego kiczu. Panterkowe stroje zapaśników i gimnastyczek raczej nie przyjmą się na rynku, podobnie jak szlafroki bokserskie. Mają przede wszystkim rozbawić publiczność" - ocenił magazyn mody "Elle".
"Najważniejsze jest to, że nasi wygrali"
Natalia Siwiec była zachwycona. - Na wieczorne wyjścia lubię być wyszykowana. Natomiast na co dzień lubię chodzić ubrana bardzo swobodnie i dlatego wszystkie kolekcje Roberta odpowiadały mi w 100 procentach. Ta również, choć jest trochę zaskoczeniem - mówiła po pokazie. I zdradziła: - Swojemu mężowi sprezentuję slipki w panterkę i taki mega super, nie wiem, to chyba był szlafrok?.
Szymon Majewski ocenił pokaz z poczuciem humoru: - Z tych rzeczy, które mi się najbardziej podobały, to najważniejsze jest to, że nasi wygrali. I że reprezentacja młodzieży na koniec zdobyła puchary, co nam się rzadko zdarza.
I nie krył: - Upatrzyłem sobie kilka rzeczy. Mojej żonie mówiłem, że chciałbym mieć taki kostium z ramiączkami.
Projektantka Gosia Baczyńska też komplementowała, choć jednocześnie skrytykowała. - Padam ze zmęczenia, tak bardzo jestem zajęta. Dlatego opuściłam dwa lub trzy pokazy Roberta, choć lubię to, co robi. Jeszcze, gdy był fryzjerem i razem pracowaliśmy przy moich pokazach, byłam pod wrażeniem jego fantazji: jak potrafił się zmienić z lorda w cygana. Jego styl jest teraz w jego modzie. Ale dziś zadziwiły mnie koszulki z trupimi czaszkami, które kompletnie nie pasują do idei tego, co zostało tu pokazane, czyli do radości życia i sportu - powiedziała.
Autor się z nią nie zgodził: - Każdy mój pokaz ma plakat, który potem drukuję na t-shirtach. Ta czaszka z wieńcem laurowym trochę jest o tym temacie.
Autor: am/iga / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe