Pokazem - jak się okazało mocno kontrowersyjnego filmu Oliviera Dahana "Grace księżna Monako" - rozpoczął się 67. już Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Cannes. W konkursie głównym startuje 18 tytułów i są to niemal wyłącznie obrazy uznanych i nagradzanych w Cannes twórców. Nowe filmy pokażą m.in. legendarny twórca nowej fali Jean-Luc Godard, David Cronenberg, Ken Loach i Mike Leigh oraz bracia Dardenne. Polacy i tym razem poza konkursem głównym, choć licznie reprezentowani.
"Festiwal bez skandalu, jest jak żołnierz bez karabinu" - pisał przy okazji afery z Larsem von Trierem, który przyznał w Cannes przed dwoma laty, iż "rozumie Hitlera", Gilles Jacob - wieloletni (i obecny) dyrektor imprezy. Można więc powiedzieć, że i tym razem tradycji stało się zadość. Rozdmuchiwany i podsycany fakt bojkotu filmu otwarcia "Grace księżna Monako", z Nicole Kidman w roli głównej, przez rodzinę zmarłej bohaterki, spadł więc organizatorom jak z nieba. Tradycyjnie zrobią więc wszystko, by konflikt podsycać i zaognić, a nie załagodzić. Ale tak działa machina show-biznesu na całym świecie, zaś na szczęście równoległym torem, na Lazurowym Wybrzeżu żywot swój wiedzie świetnie kino. Żal tylko, że znów znanych już wszystkim filmowców.
Od kilku lat organizatorzy imprezy w Cannes w ogóle nie stawiają już na nowe nazwiska, za co branżowe media, zwłaszcza w Europie, zgodnie ich krytykują. Efekt zdaje się być jednak odwrotny, bo tylu wielkich nazwisk doskonale znanych i nagradzanych w Cannes, co w tym roku, nie było chyba jeszcze nigdy. W konkursie aż roi się od wielkich reżyserów z pierwszej ligi współczesnego kina. Wbrew zapowiedziom przed kilku laty o pożegnaniu z kinem, z obrazem "Goodbye to Language" powalczy o Złotą Palmę 84-letni Jean-Luc Godard, legenda kina francuskiego, czołowy przedstawiciel i twórca nowej fali. Reżyserów, którzy nawet dwukrotnie zdobywali Złotą Palmę w konkursie głównym, mamy trzech: są to bracia Dardenne oraz Mike Leigh. No i jak zawsze, z każdym ze swoich filmów, w konkursie startuje też pierwszy "lewak" kina europejskiego Ken Loach, który na koncie ma jedna Palmę, (za "Wiatr buszujący w zbożu"), ale nagród z Cannes najwięcej.
Pracom tegorocznego jury oceniającego konkursowe filmy przewodniczy reżyserka i scenarzystka Jane Campion, twórczyni "Fortepianu", pierwsza kobieta-reżyser, która zdobyła Złotą Palmę. Jury w br. również pracuje w składzie gwiazdorskim - zasiadają w nim m.in. Sofia Coppola i aktorskie gwiazdy, m.in. piękna Carole Bouquet, Meksykańczyk Gael Garcia Bernal i Willem Dafoe.
Wielcy wierni sobie
Stali bywalcy Cannes, patrząc na listę filmów konkursowych i nazwiska ich reżyserów, z łatwością zauważą, że nie będzie raczej w tym roku wielkich zaskoczeń. Artyści konkursowi zaprezentują w większości typowe dla siebie kino. Kanadyjski filmowiec David Cronenberg w filmie "Maps to the Stars" tradycyjnie zakpi z obłudy i życia na pokaz. Opowie tym razem o z pozoru wzorcowej, hollywoodzkiej dynastii, która ukrywa przed światem prawdę o kompletnej klęsce rodziców, uzależnieniu dzieci od narkotyków i braku więzi. Obok Johna Cusacka w głównych rolach pojawiają się Julianne Moore i nasza rodaczka Mia Wasikowska.
Nie zaskoczy też zupełnie najbardziej znany lewicujący filmowiec brytyjski Ken Loach. Zaprezentuje w tym roku film "Jimmy's Hall", opowieść o irlandzkim działaczu komunistycznym Graltonie, który w latach 20. ubiegłego stulecia walczył z kościołem katolickim o wolność słowa. Z kolei bracia Dardenne pokażą obraz "Two Days, One Night" z Marion Cotillard w roli głównej. To historia kobiety, która wraz z mężem stara się przekonać swoich kolegów do zrzeczenia się premii, dzięki której zachowa pracę.
Niewiele wiadomo o bardzo oczekiwanym, zwłaszcza przez Francuzów, nowym obrazie Godarda, za to zaskoczy chyba widzów słynący z mocnego kina społecznego Mike Leigh (twórca uhonorowanych Złotą Palmą "Sekretów i kłamstw"). Nazywany "naturalistą współczesnego kina" reżyser, zaprezentuje obraz kostiumowy - biograficzną opowieść o życiu malarza, uważanego za prekursora impresjonizmu - "Mr. Turner". Joseph Mallord William Turner, żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku w Londynie malarz, znany był przede wszystkim z romantycznych pejzaży.
W głównym konkursie po raz drugi pokaże wyreżyserowany przez siebie film - western "The Homesman" z udziałem Meryl Streep i własnym, gwiazdor Hollywood Tommy Lee Jones. Swój reżyserski debiut "Lost River", w drugiej co do ważności sekcji festiwalu "Un Certain Regard", zaprezentuje też Ryan Gosling. Można się spodziewać, że będzie to jeden z bardziej obleganych pokazów w Cannes. To opowieść o samotnej matce i jej dwóch synach. Jeden z nich odkrywa sekretny podwodny świat. Chłopcy odbędą razem z rodzicielką podróż po mrocznej i makabrycznej krainie.
Poza konkursem Polaków dostatek
Nie ma nas tradycyjnie w głównym konkursie (coraz głośniej mówi się o tym, że nasza nieobecność to kwestia kiepskiej promocji, będącego przecież w dobrej formie polskiego kina), ale poza nim, w innych sekcjach konkursowych, jesteśmy licznie reprezentowani.
Współfinansowany przez PISF film dyplomowy studentki łódzkiej "filmówki" Agnieszki Woszczyńskiej "Fragmenty" zostanie pokazany w konkursie krótkometrażowym "The Directors' Fortnight". To zbiór luźno powiązanych ze sobą scen o rozpadzie związku i rozpadzie świata, którego główna bohaterka kurczowo się trzyma. W tej samej sekcji wśród 19 pełnometrażowych tytułów z całego świata znalazł się "Refugiado" ("Pod ochroną") autorstwa Argentyńczyka Diego Lermana, ze zdjęciami znanego operatora Wojciecha Staronia. To miejski film drogi i jednocześnie rodzaj rodzinnego thrillera. Opowiada historię ucieczki matki z synem przed nieobliczalnym ojcem. "To niezwykle prosty i przejmujący film o skrywanej przemocy w rodzinie, widzianej oczami dziecka" - piszą twórcy.
Wspomniana sekcja prezentuje dzieła młodych obiecujących filmowców. Od samego początku promuje odważne, awangardowe kino. To tutaj pierwsze swoje filmy pokazywali najwięksi twórcy kina autorskiego: Martin Scorsese, Ken Loach, Jim Jarmusch, Jerzy Skolimowski, bracia Dardenne i Michael Haneke.
Z kolei do prestiżowej "Critics' Week" trafiła polsko-francuska animacja "Niebieski pokój" autorstwa Tomasza Siwińskiego. To produkcja zrealizowana w technice tradycyjnej animacji malarskiej, wspomaganej współczesnymi możliwościami obróbki cyfrowej i grafiki 3D. Niebywale atrakcyjna, zapadająca w pamięć. - Mężczyzna budzi się w niebieskim pokoju. Nie wie, jak się w nim znalazł i jak się z niego wydostać. Okno jest jego jedynym połączeniem ze światem zewnętrznym. Z biegiem czasu to, co przez nie widzi, staje się coraz bardziej niezwykłe - piszą twórcy filmu.
Łyk historii
Festiwal w Cannes jak żaden inny na świecie odzwierciedla kondycję światowego kina. Prestiż Złotej Palmy porównywalny jest jedynie z rangą Oscarów. Ta najważniejsza w Europie impreza filmowa odbywa się w Cannes we Francji od 1946 roku. Pierwotnie rozpoczęcie festiwalu miało nastąpić 1 września 1939 r., przeszkodził temu jednak wybuch II wojny światowej. W 1946 udział w festiwalu wzięło 19 krajów, a wyróżnionych zostało równorzędnie 11 filmów.
W latach 1948 i 1950 festiwal odwoływano z powodu trudności finansowych. Konflikty wywoływał też wielokrotnie skład jury. Do 1955 roku bowiem, aż 11 jego członków stanowili sami Francuzi, ku niezadowoleniu uczestników z innych krajów. Kierownictwo festiwalu postanowiło więc umiędzynarodowić jury. W ten właśnie sposób Cannes stało się czołowym europejskim festiwalem filmowym.
Polacy tylko dwukrotnie zdobywali główny laur imprezy - Złotą Palmę - w 1981 Andrzej Wajda za "Człowieka z żelaza" i w 2002 r. Roman Polański za polsko-francuską produkcję "Pianista".
Festiwal w Cannes potrwa do 25 maja.
Autor: Justyna Kobus/zp / Źródło: tvn24.pl