Rodzina zmarłej 16 sierpnia Arethy Franklin nie kryje swojego niezadowolenia wobec mowy pogrzebowej pastora Jaspera Williamsa. - Mówił przez 50 minut i w żadnym momencie właściwie jej nie pożegnał - powiedział Vaughn Franklin, bratanek piosenkarki. To kolejny zgrzyt związany z uroczystościami pogrzebowymi. Inny kaznodzieja - Charles H. Ellis III - złapał w ich trakcie za pierś piosenkarkę Arianę Grande.
Decyzję o wyborze pastora Williamsa podjęła rodzina Arethy Franklin, motywując to faktem prowadzenia przez niego kazań podczas innych uroczystości rodzinnych - w tym na pogrzebie ojca Franklin, pastora i obrońcy praw człowieka.
- Mowa była bardzo, bardzo niesmaczna - stwierdził Vaughn Franklin, dodając, że "zaskoczyła ona całą rodzinę".
"Mamy poczucie, że pastor Jasper Williams wykorzystał ten pogrzeb dla promowania swoich negatywnych poglądów, których - jako rodzina - nie popieramy" - oświadczyli zgodnie jej członkowie w krótkim komunikacie po uroczystościach.
Zareagował Stevie Wonder
Kazanie spotkało się z mieszanym odbiorem. Już podczas ceremonii sugerowano, by pastor skupił swoją uwagę na osobie Arethy Franklin. Słychać było szepty: "mów o Arecie". Z drugiej strony na zakończenie mowy pogrzebowej nie brakowało osób nagradzających wystąpienie owacją na stojąco.
Pastora skrytykowano przede wszystkim za komentarze na temat rozbitych rodzin. Williams mówił, że "czarna Ameryka traci swoją duszę", a na dzieciach wychowywanych bez ojców dokonywana jest "aborcja po narodzinach".
Część osób uznała te słowa za co najmniej nietrafne, bo Aretha Franklin samotnie wychowała czwórkę dzieci.
Pastor w swej laudacji stwierdził też, że "czarne życia nie będą nic znaczyły, dopóki czarni nie będą ich szanować i przestaną się zabijać".
Na te słowa wydawał się zareagować obecny na sali legendarny piosenkarz i kompozytor Stevie Wonder, który zaśpiewał tuż po przemowie Williamsa. - Czarne życia mają znaczenie. Wszystkie życia je mają - powiedział.
Kaznodzieja nie zmienia zdania
Pastor w odpowiedzi na krytykę stwierdził, że ją "rozumie", ale wiele z jego wypowiedzi zostało źle zinterpretowanych. - Jestem przekonany, że negatywny odbiór spowodowany jest faktem, że te osoby po prostu nie wiedzą, o czym mówię - tłumaczył.
- Ktokolwiek twierdzi, że z czarną Ameryką jest wszystko w porządku, jest szaleńcem. Wcale nie jest z nami dobrze. Musi zajść wiele zmian. I wiele z tych zmian musi zajść w nas samych - dodał pastor, stwierdzając, że Kościół "musi ingerować" w życie społeczne, bo "jest jedyną zdolną do działania instytucją w afroamerykańskiej społeczności". - Musimy wziąć się w garść i wszystko zmienić - tłumaczył.
Niestosowne zachowanie wobec piosenkarki
W piątkowych uroczystościach w Detroit uczestniczyli między innymi wspomniany Stevie Wonder, a także Jennifer Hudson, Faith Hill i Chaka Khan. Piosenkarka Ariana Grande wykonała piosenkę "(You Make Me Feel Like) A Natural Woman", wielki przebój Arethy Franklin.
Uwagę internautów, bardziej niż występ 25-latki, przykuł jednak sposób, w jaki powitał ją na scenie prowadzący uroczystość pastor Charles H. Ellis III. Na zdjęciach widać, jak Ellis trzyma dłoń wysoko nad talią piosenkarki, przyciskając palce do jej klatki piersiowej.
W rozmowie z agencją Associated Press pastor zapewnił, że "nigdy nie zamierzał dotykać niczyjej piersi". Przyznał także, że "przekroczył granicę". Dodał również, że w podobny sposób przytulał wszystkich artystów tego wieczoru, niezależnie od ich płci. Jak stwierdził, nie chciał odciągać uwagi od Arethy Franklin, do której należał ten dzień.
Autor: as/adso / Źródło: BBC