Robert Makłowicz: kradną mój dorobek, powołują się na mnie

- Oświadczam uroczyście, że nigdy nie miałem i nie mam swoich kont w serwisach X (dawniej Twitter - red.), ani też TikTok - mówi Robert Makłowicz w najnowszym nagraniu opublikowanym na jego oficjalnym instagramowym profilu. Jak mówi popularny dziennikarz i autor programów kulinarnych, na platformach tych pojawiają się konta sygnowane jego imieniem i nazwiskiem. - (...) kradną mój dorobek, powołują się na mnie, używają moich zdjęć i piszą niejako w moim imieniu. To jest działalność przestępcza - podkreśla Makłowicz. Jak dodaje, w ostatnim czasie konta te generują "różnego rodzaju polityczne treści, bo jak wiecie zbliżają się wybory prezydenckie". - Nie mam z tym nic wspólnego! - podkreśla Robert Makłowicz.

ZOBACZ TEŻ: "Autentyczni". Makłowicz i pytania o wybujałe ego, kolor bielizny i człowieczeństwo

Jak mówi dziennikarz, w tej chwili przebywa poza Polską, jednak po powrocie zamierza podjać "stosowne kroki prawne" - bo, jak podkreśla, "to jest przestępstwo". Apeluje też do osób obserwujących jego instagramowy profil o zgłaszanie falszywych kont administratorom serwisów. - Być może przyniesie to rezultat i nie będziecie narażani na korzystanie z fałszywych treści - dodaje.

Robert Makłowicz to człowiek instytucja. Od ponad dwóch dekad pokazuje Polakom nie tylko kulinarny dorobek własnego i innych krajów, ale też kulturę, tradycję, zwyczaje, religię i wreszcie samych ludzi w miejscach, które odwiedza. Robi to w swoim niepowtarzalnym stylu, ze swadą i wdziękiem, dzięki którym zyskał tysiące fanów i wciąż zyskuje nowych - również w internecie.

Już wcześniej wykorzystywano popularność i autorytet, jakim się cieszy. W sieci wracało np. wielokrotnie jego zdjęcie z rzekomą wypowiedzią na temat polskości. Posty, generujące ogromne zasięgi, były dementowane m.in. przez portal Konkret24.

Robert Makłowicz w TVN24 GO: Historia się plecie. Rzeczpospolita znów jest wielonarodowa i wielokulturowa