Będzie mniej blasku, mniej przepychu i mniej ekstrawagancji - kryzys gospodarczy nie oszczędza też Oscarów. Co prawda statuetki nadal będą złote, ale już zawartość słynnych koszy z nagrodami, które co roku trafiają do wybrańców Akademii, nieco się uszczupli.
I tak zamiast wybijanych brylantami klapek, gwiazdy znajdą tam średniej klasy odkurzacz, a zamiast kuponu na ekskluzywne SPA - dietetyczne miętówki.
Wypchane luksusowymi gadżetami, ekskluzywnym jedzeniem i nieprzyzwoicie drogimi ubraniami oscarowe kosze to już tradycja. Co roku dostają je nie tylko zwycięzcy poszczególnych kategorii, ale także prowadzący galę prezenterzy i dziennikarze, a ostatnio także nominowani, którzy statuetki nie dostali – tak na otarcie łez.
Oscarowy kosz prezentów rzeczywiście może być nie lada pocieszeniem. Łatwo się o tym przekonać patrząc na listę przedmiotów, które gwiazdy dostawały w przeszłości. W zeszłych latach w oskarowych koszach można było znaleźć m.in. wybijaną diamentami obrożę dla psów, kilkudniowe wycieczki do najdroższych hoteli, warte kilkaset dolarów kremy przeciwzmarszczkowe, ekskluzywnego iPod’a, ekspres do kawy firmy Krups, zestaw ręcznie malowanej porcelany, leczniczy materac do spania, kupon na laserową operację wzroku, zestaw noży do steków, 42-calową plazmę, kaszmirową piżamę, kupon na tresurę swojego czworonoga u najlepszego psiego tresera w Ameryce czy butelkę jedynego na świecie wina sugar-free. Zdarzało się, że wartość takiej jednej "goodie bag" sięgała nawet 130 tys. dolarów (!).
Fiskus też chce goodie
To sporo - i właśnie dlatego swoją łapę na "goodie bag" położył Internal Revenue Service, czyli amerykański urząd skarbowy. W 2006 roku IRS stwierdził, że oscarowe kosze stanowią przychód i całość opodatkował. Nie trzeba chyba mówić, że ten ruch drastycznie zmniejszył atrakcyjność całej zabawy. No, bo kto chce płacić fiskusowi dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy dolarów – nawet za najbardziej designerskie szpilki Manolo Blahnika czy zestaw bielizny od Victoria’s Secret.
Ale i na to znalazł się sposób – w koszach z czasem zaczęło pojawiać się więcej kuponów, biletów i zaproszeń (ich wartość jest teoretycznie zerowa), a część podatków zaczęła płacić Akademia. Jednak i ta sytuacja nie trwała długo. Wkrótce okazało się, że koszty koszy niespodzianek są tak duże (czasami trzeba było je przygotować dla nawet 200 osób!), że Akademia podjęła decyzję o zakazie ich wręczania podczas ceremonii.
Pod same drzwi
Obecnie oscarowe "goodie bags" dostarczane są bezpośrednio do domów gwiazd, albo rozdawane podczas sponsorowanych imprez organizowanych w ciągu tygodnia po rozdaniu statuetek. Za ich przygotowanie odpowiedzialne są wyspecjalizowane firmy, a jeden oficjalny kosz prezentów zastąpiło kilka oscarowych toreb. Producentom gadżetów widać się to opłaca. Umieszczenie swoich produktów w goodie bag uznawane jest za sukces, choć trzeba za to słono zapłacić. W tym roku firma Distinctive Assets, która przygotowuje kosze dla oscarowych przegranych, za taką „przyjemność” kazała sobie zapłacić 5 tys. dolarów. Może się wydawać, że to dużo, ale Angelina Jolie, która karmi jedno ze swoich dzieci srebrną łyżeczką naszej firmy, to bezcenna reklama.
Organizatorzy sponsorowanych imprez nie ukrywają, że ich celem jest zaproszenie gwiazd, których zdjęcia pojawią się potem w kolorowych magazynach, takich jak "Us Weekly" czy "People". Wartość takich fotek, na których zdobywca Oskara pozuje np. w nowo otrzymanym kożuszku, znacznie przewyższa koszty standardowej reklamy.
Skromniej. Ale tylko trochę
Oscarowe "goodie bags" pojawią się oczywiście także przy okazji tegorocznej gali. Będą jednak skromniejsze. Nieco. Choć amerykańską gospodarkę trawi kryzys, a marketing jest pierwszą dziedziną, która idzie pod nóż speców od cięcia kosztów, lista prezentów dla gwiazd nadal robi wrażenie.
Jane Ubell-Meyer z firmy Madison and Mulholland, która przygotowuje "goodie bags" podkreśla, że w tym roku jej przedsiębiorstwo skupi się jednak na „luksusach, na które sobie można pozwolić”. Wśród nich znajdą się między innymi odkurzacz za kilkaset dolarów, torebka warta „zaledwie” 200 dol., odkażająca szczoteczka do zębów i ręcznie robiona biżuteria.
W kryzysie luksus błyszczy
Są jednak także firmy, które na kryzys w ogóle nie zwracają uwagi. Gavin Keilly z GBK Productions nie ukrywa, że na organizowanej przez niego imprezie, na której mają się pojawić wszystkie nominowane w tym roku gwiazdy i gospodarze oskarowej gali, nie zabraknie prezentów z najwyższej półki. – W tych ciężkich czasach takie produkty mają jeszcze więcej blasku – tłumaczy. Te produkty to m.in. warte 10 tys. dol. wakacje w ośrodku spa, zegarki za 18 tys. dol. i roczny zapas Botoxu za 3 tys. dol.
Z kolei firma Distinctive Assets w poniedziałek po Oscarowej gali dostarczy do domów „wielkich przegranych” kosze warte 60 tys. dol. Znajdą się w nich m.in. 10-dniowa wycieczka malutkim statkiem na Galapagos czy najnowszy odtwarzacz Blue-Ray od Sony, ale także… opakowanie dietetycznych miętówek i – znak czasów – podręcznik o tym „Jak dzielić się z innymi”.
Błażej Górski/iga/bea
Źródło: legia.com,zaglebie-lubin.pl