- Nie mogę dłużej milczeć, ponieważ Stany Zjednoczone nadal domagają się mojej ekstradycji bardziej, by rzucić mnie na pastwę światowych mediów, niż wydać wyrok w sprawie, w której osiągnięto porozumienie 33 lata temu - napisał reżyser Roman Polański w pierwszym od września ub. r., kiedy został aresztowany artykule skierowanym do opinii publicznej.
Tekst zatytułowany "Nie mogę dłużej milczeć" zamieszczono na stronie internetowej "La regle du jeu" (fr. "Zasady gry"), której redaktorem jest przyjaciel Polańskiego francuski filozof Bernard-Henri Levy. - Nie mogę dłużej milczeć, ponieważ żądanie od szwajcarskich władz ekstradycji jest oparte na fałszu - pisze Polański.
- Przez siedem miesięcy od aresztowania na lotnisku w Zurychu (...) powstrzymywałem się od publicznych oświadczeń i prosiłem moich prawników o to samo. Chciałem, by władze Szwajcarii i USA oraz prawnicy pracowali bez polemiki z mojej strony. Zdecydowałem się przerwać milczenie, by zwrócić się bezpośrednio do was moimi własnymi słowami - dodaje reżyser.
42 dni w więzieniu wystarczą?
Nie mogę dłużej milczeć, ponieważ żądanie od szwajcarskich władz ekstradycji jest oparte na fałszu polanski o fałszu
Według niego całą sprawę sprowokował film dokumentalny, w którym nie tylko pokazano, że opuścił USA, ponieważ został tam niesprawiedliwie potraktowany, ale również wywołał gniew władz Los Angeles. Poczuły się one zaatakowane i zażądały jego ekstradycji z kraju, który bez przeszkód odwiedzał od 30 lat.
Wciąż w areszcie domowym
Polański został zatrzymany 26 września ub.r. na lotnisku w Zurychu, gdzie przyjechał na festiwal filmowy, na podstawie wydanego w 2005 roku międzynarodowego nakazu aresztowania. Wymiar sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych zarzuca mu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Reżyser przed zakończeniem wytoczonego mu procesu wyjechał do Francji.
Dopiero w grudniu Szwajcarzy zgodzili się na transport Polańskiego do jego willi w Gstaad, gdzie pod ścisłym monitoringiem elektronicznym czeka w areszcie domowym na wynik postępowania ekstradycyjnego.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24