Olga Tokarczuk spotkała się w poniedziałek w Instytucie Polskim w Sztokholmie z kilkunastoma tłumaczami swojej twórczości. Odczytali oni głośno fragmenty książki laureatki literackiej Nagrody Nobla za 2018 w swoim języku. - To było jak symfonia, w której proza Tokarczuk zabrzmiała w różnych językach - relacjonował Jan Henrik Swahn, który przekłada dzieła pisarki na język szwedzki.
Laureatka literackiej Nagrody Nobla za 2018 rok we wtorek odbierze złoty medal i dyplom z rąk króla Szwecji Karola XVI Gustawa. Transmisję tego wydarzenia obejrzeć będzie można w TVN24 i na tvn24.pl.
Olga Tokarczuk od piątku przebywa w Sztokholmie w ramach Tygodnia Noblowskiego. W poniedziałek w Instytucie Polskim w Sztokholmie pisarka spotkała się z kilkunastoma tłumaczami swoich książek.
W spotkaniu, które odbyło się bez udziału mediów, brali też udział dyplomaci i pracownicy instytutu.
"Proza Tokarczuk zabrzmiała w różnych językach"
Jan Henrik Swahn, który przekłada książki Tokarczuk na język szwedzki, przekazał, że spotkanie trwało dwie godziny. W tym czasie zebrani tłumacze - między innymi z Grecji, Portugalii, Francji, Izraela, Czech, Holandii i Białorusi - czytali głośno fragmenty książki polskiej noblistki w swoim języku.
- To było jak symfonia, w której proza Tokarczuk zabrzmiała w różnych językach. Potem rozmawialiśmy o sztuce przekładu i wyzwaniach, jakie przed tłumaczem stawiają książki Tokarczuk. Tłumacze dziękowali Oldze, Olga dziękowała tłumaczom. Bardzo było miło - relacjonował Swahn.
Opowiadał także o pracy z tłumaczeniem. Przyznał, że najtrudniejsze było dla niego opanowanie języka polskiego, który ocenia jako bardzo trudny do przyswojenia przez Szweda. Jak przekonywał, po pokonaniu tej przeszkody sama praca nad przekładem była przyjemnością.
Jego zdaniem, przekładając twórczość Tokarczuk, "bardzo łatwo wpaść w pułapkę i sprawić, że jej język będzie zbyt płaski i czysty". - Starałem się być blisko jej sformułowań, a jednocześnie zachować porządek w długich łańcuchach zdań - powiedział Swahn.
"Ona robi do niego oko, uśmiecha się"
Swahn przełożył na szwedzki "Dom dzienny, dom nocny", "Biegunów", "Moment niedźwiedzia", "Księgi Jakubowe" oraz "Prowadź swój pług przez kości umarłych".
Mówiąc o tej ostatniej, zauważył, że w niej "zawarte są polskie przekłady wierszy (Williama - red.) Blake'a, ale jest pewien smaczek - to są amatorskie przekłady z angielskiego". - Więc ja też nie sięgnąłem po szwedzkie przekłady Blake'a z angielskiego, tylko przełożyłem po swojemu, żeby zachować ten smak amatorskiego, trochę chropawego przekładu wiersza. Tokarczuk ma takie momenty, gdy tłumacz czuje, że ona robi do niego oko, uśmiecha się - mówił Swahn.
Opowiadał także o tym, jak rozpoczęła się jego przygoda z tłumaczeniami twórczości polskiej pisarki. Prawie 20 lat temu wydawca Tokarczuk zaproponował mu, aby przełożył na szwedzki "coś polskiego".
- Wcześniej nie czytałem jej książek, ani nic o niej nie wiedziałem. Zacząłem jednak czytać i pomyślałem: "Boże, to mój pisarz!" - mówił tłumacz. Dodał, że zamierza uczestniczyć we wtorkowym wręczeniu Nagród Nobla oraz w bankiecie noblowskim. - Dla mnie to wspaniałe przeżycie, taka okazja zdarza się raz w życiu - mówił tłumacz.
"Olga jest już bardzo zmęczona, ale dzielnie daje radę"
W spotkaniu z tłumaczami w Instytucie Polskim brała udział także Anna Zaremba-Michalska, która już od kilku dni uczestniczy w Tygodniu Noblowskim.
- Program jest bardzo napięty, imprez jest bardzo dużo i są one bardzo różnorodne. Ale ich organizacja, trzeba przyznać, jest znakomita. Olga z pewnością jest już bardzo zmęczona, ale dzielnie daje radę i jeszcze znajduje siły, żeby siedzieć z nami do późna w barze hotelowym i rozmawiać o wszystkim - powiedziała.
Autor: akr/pm / Źródło: PAP