"Nikt nie może mi zarzucić, że korzystam z dobrodziejstw klanu"

Zwiastun filmu "Nina" Olgi Chajdas
Zwiastun filmu "Nina" Olgi Chajdas
Wild Mouse
"Nina" Olgi ChajdasWild Mouse

Nigdy to nie miał być film "na barykady". Nie wychodziłam z założenia, żeby wywołać jakiś skandal. Chciałam opowiedzieć prostą historię. To, że ludzie wychodzą z kina zapłakani, to, że mówią mi, że zrozumieli, iż muszą zmienić swoje życie - i wcale tu nie chodzi o orientację seksualną, ale o jakieś spojrzenie sobie w oczy i stwierdzenie, że się oszukuje - to było wstrząsające - mówi w rozmowie z tvn24.pl Olga Chajdas, reżyserka "Niny".

O "Ninie" zrobiło się głośno jeszcze w lutym, gdy film doceniono podczas prestiżowego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Rotterdamie. Później debiut fabularny Olgi Chajdas pokazywano na kolejnych festiwalach zagranicznych, aż trafił na wrocławskie Nowe Horyzonty, a później do konkursu Inne Spojrzenie Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Chajdas odebrała nagrodę główną konkursu - Złoty Pazur.

- Ten film przechodzi do historii polskiego kina, jako jeden z najodważniejszych obrazów. Bezlitosny, ale delikatny. Wręcz ekshibicjonistyczny, ale intymny obraz naszych lęków, samotności, złudzeń, ale też pełen czułości i empatii. Dla mnie najpiękniejsze sceny miłosne w polskim kinie - powiedziała o "Ninie" reżyserka Joanna Kos-Krauze.

"Nina" to opowieść o trzydziestoparoletniej nauczycielce, która wraz z mężem Wojtkiem szuka surogatki. Gdy pozornie szczęśliwe małżeństwo znajduje wydawałoby się idealną kandydatkę - Magdę, zaczyna budować się emocjonalny trójkąt. Nie wiedzą jednak, że Magda jest lesbijką. Nie zdradzają jej swoich planów. Znajomość zaczyna się więc od nieszczerości, którą coraz trudniej przełamać. Tymczasem pomiędzy Magdą i Niną zaczyna tworzyć się więź.

Nina w końcu wyznaje jednak Magdzie plan. Dla dziewczyny to wstrząs – ale uczucie jest silniejsze. Zakochała się. Nina przyznaje – że też. Wydawałoby się, że przeszkody piętrzące się na drodze takiego związku skazują go z góry na porażkę.

Olga Chajdas w kinie pracowała dotychczas przede wszystkim jako drugi reżyser bądź asystent reżysera na planach u Kasi Adamik, Agnieszki Holland czy Łukasza Karwowskiego. Reżyserowała wiele sztuk teatralnych, wystawiając m.in. z Adamik teatralną wersję tekstów Mariusza Szczygła z książki "Zrób sobie raj".

Z Olgą Chajdas rozmawiał Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl, podczas festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu.

Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl: Podobno miałaś zostać astrofizykiem?

Olga Chajdas: Tak (śmiech). To nie jest żadna legenda miejska. Byłam niezła z fizyki. Miałam to szczęście, że zarówno w podstawówce, jak i w liceum miałam prawdziwych mentorów z fizyki. Zresztą pierwszy z nich był też moim wychowawcą w podstawówce. Wydawało mi się, że to jest mój kierunek. Raz - dobrze mi szło, dwa - miałam dobre wsparcie i kogoś, kto pcha mnie do przodu. Jednak zaczął pojawiać się film w moim życiu, napisałam pierwszy scenariusz. Po czwartej klasie liceum zdałam i na astronomię, i do łódzkiej filmówki. W ostatniej chwili postanowiłam pojechać do Łodzi.

Zrządzenie losu?

Nie, chyba intuicja po prostu. Do dzisiaj mój fizyk wypomina mi, że popełniłam największy błąd w życiu. Cenię sobie myślenie ścisłe, układa mi wiele w głowie. Jestem z Poznania, co też nie pozostaje bez wpływu. Takie konkretne myślenie, analizowanie jest mi bliskie. W filmie, jeśli to połączysz z jakąś stroną artystyczną, wizualną, może się okazać całkiem niezłe.

Jednak jako reżyserka debiutowałaś w teatrze.

Faktycznie, pierwszy reżyserski projekt zrealizowałam w teatrze. Zresztą bardzo lubię teatr. Wprawdzie nie miałam okazji od dwóch lat coś zrobić na scenie, to jednak ciągle mam kilka "projektów marzeń".

Na przykład?

Chciałabym zrobić "Całkowite zaćmienie" (Christophera Hamptona - red.). Uważam, że to jest fantastyczny tekst. Dawno nie widziałam go na deskach. Jednak parę takich marzeń już spełniłam. Zrobiłam "'Branoc mamo" Marshy Norman, który chodził za mną. Pomału udawało mi się realizować marzenia. W ogóle pierwszy swój spektakl zrobiłam w Teatrze Na Woli dzięki Maćkowi Kowalewskiemu, u którego zaczynałam jako asystent. Sądzę, że teatr jest to superszkoła dla reżysera. Masz czas na rozmowę z aktorem, masz czas, żeby się zastanowić, co dalej robić. A poza tym możesz się wyspać.

Jednym z głośniejszych twoich osiągnięć teatralnych jest sceniczna wersja tekstów Mariusza Szczygła z książki "Zrób sobie raj". To nie był zbyt oczywisty pomysł? W ogóle. Dostałyśmy razem z Kasią Adamik propozycję, żeby zrobić z tej książki adaptację i wystawić w Teatrze Studio. To była niezwykła przygoda. Trzeba było przede wszystkim wymyślić coś, co spaja te reportaże, wybrać z nich wątki. Wpadłam na pomysł, żeby pójść w kulturę czeską. Przypomniałyśmy sobie taki film "Palacz zwłok". Bohaterów tych tekstów łączyło to, że spotykają się jako martwi ludzie, urny w krematorium, którym zarządza kremator grany przez Redbada Klynstrę. Wszyscy rozmawiali o tym, co pojawiało się w książce. Jednak połączyłyśmy to z faktem, że w Czechach nie odbiera się urn. W związku z czym wszyscy ci bohaterowie czekają - niczym w poczekalni dworcowej - w krematorium, rozmawiając o Jaroslawie Haszku czy śpiewając czeski hymn. Było to dość odjazdowe, bardzo lubiłam ten spektakl przez to szaleństwo.

Wywołałaś też nazwisko Kasi Adamik. Doświadczenia reżyserskie, te filmowe, zbierałaś również na planach filmów i Adamik i Agnieszki Holland. Czy tworząc "Ninę" korzystałaś z tych lekcji kina?

Myślę, że to, co wyniosłam i od Agnieszki, i Kasi, jako asystent, a potem drugi reżyser, to fantastyczny bagaż doświadczenia i rzemiosła. Każdy reżyser powinien się przeczołgać przez wiele funkcji, żeby wiedzieć później o czym rozmawiać z ekipą. Tworząc "Ninę" uświadomiłam sobie jednak, że jestem odrębnym bytem. Chociaż wcześniej już robiłam wiele rzeczy sama, "Nina" była pierwszym takim projektem, który od początku do końca był moim. Jasne, Kasia dołączyła jako montażystka do tej produkcji, a Agnieszka była opiekunem artystycznym, natomiast uświadomiłam sobie, że pracuję zupełnie inaczej niż one i myślę inaczej niż one. Nie ma w tym nic złego. Wydaje mi się, że to jest słuszne. Zresztą kreatywnie pokłóciłam się kilka razy z opiekunem artystycznym (śmiech) o różne sceny. To było dobre doświadczenie.

Masz też bogate doświadczenie w produkcjach telewizyjnych. Czy kręcenie seriali to jest dobra szkoła przed debiutem fabularnym, kinowym?

Robiłam bardzo różne projekty, na przykład seriale obyczajowe, co jest świetną szkołą rzemieślniczą, ponieważ masz 12 godzin, żeby zrobić 15 scen. To naprawdę uczy szybkiego podejmowania decyzji i eliminacji.

Robiłam przez chwilę "Ukrytą prawdę", czego w ogóle się nie wstydzę. To były początki tych wszystkich produkcji paradokumentalnych. Założeniem formatu było to, że każda scena musi być w jednym ujęciu. Widz musi mieć poczucie, że to jest dokument, więc nie ma cięć. Znowu świetna szkoła dla reżysera, żeby każdą scenę zrealizować w mastershocie i żeby to nie było nudne. Zwieńczeniem tej telewizyjnej drogi jest Netflix i "1983".

Jakie to uczucie debiutować tak głośnym tytułem jak "Nina"? To, że jest głośny, to dopiero o tym się dowiaduję, co jest bardzo miłe. Nie można sobie wymarzyć lepszego debiutu. Trochę nam zajęło dojście do momentu realizacji. Miałam ogromne szczęście do ludzi. Podstawą sukcesu reżysera jest dobranie sobie ekipy. Cały ten trzon artystyczny był fantastyczny i ludzie ci dodawali mi ogromnego wsparcia. Mieliśmy poczucie, że robimy coś wspólnie i że coś kosmicznie nam się ułożyło. Wielu mówiło mi, że ten plan był wyjątkowy.

Kadr z filmu "Nina" Olgi ChajdasWild Mouse

Nigdy to nie miał być film "na barykady" i nie wychodziłam z założenia, żeby wywołać skandal. Chciałam opowiedzieć prostą historię. To, że ludzie wychodzą z kina zapłakani, to, że mówią mi, że zrozumieli, że muszą zmienić swoje życie - i wcale tu nie chodzi o orientację seksualną, ale o jakieś spojrzenie sobie w oczy i stwierdzenie, że się oszukuje - to było wstrząsające. Pojawiające się głosy, że film jest ważny, są dobre i dodają wiele siły.

Jednak zadebiutować w Rotterdamie, później konkurs w Gdyni, to nie lada osiągnięcie. Cieszę się, że światową premierę film miał na festiwalu w Rotterdamie, gdzie został dobrze przyjęty i gdzie dostaliśmy nagrodę. Cieszę się, że potem byliśmy w Moskwie, gdzie byłam bardzo ciekawa tej publiczności. Potem były także Karlowe Wary i San Francisco. Okazało się, że nasza historia jest uniwersalna i zrozumiała na całym świecie. Zetknięcie z polską publicznością, najpierw we Wrocławiu, było naprawdę interesujące. Gdynia jest kolejnym krokiem i bardzo się cieszę, że film znalazł się w sekcji "Inne spojrzenie". Film musi podróżować. Im więcej będzie możliwości, żeby wywołać dyskusję, tym lepiej. A cieszy mnie to, że "Nina" wywołuje dyskusję. Główna postać jest kobietą, która odkrywa przed sobą i światem nowe namiętności i pragnienia, które nie są związane z heteronormatywnie postrzeganą rodziną. Wychodzi nieco poza. Absolutnie to nie jest film o odkrywaniu swojej orientacji seksualnej. Cały czas powtarzam, że jest to film o miłości i o uwikłaniu w pewien trójkąt emocjonalny. To, czego dowiedziałam się między innymi podczas festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu, to to, że widzowie czytają ten film jako historię o zniewoleniu osobistym, o tym, jak się oszukujemy przez całe życie i o tym, jak trzeba być wobec siebie szczerym. To przerosło moje oczekiwania. Nina, która przez całe życie była obudowana pancerzem społecznym, konwenansami, uwikłana w narzucone role, uświadamia sobie, że nie potrzebuje dziecka, wieloletniego związku z mężem Wojtkiem, tylko miłości tej osoby, którą poznała niedawno.

Twój film uświadomił mi, że polska kinematografia o ile sięga po relacje męsko-męskie, o tyle nie dotyka w ogóle relacji pomiędzy dwiema kobietami. Jedyny tytuł, który przychodzi mi do głowy, to "Inne spojrzenie" Karolya Makka z dwiema Polkami w rolach głównych. Jednak w Polsce nie było właściwie filmu - nawet w kinie arthouse’owym - o miłości pomiędzy kobietami w roli głównej. To jest ciekawe. Nigdy o tym nie myślałam w ten sposób, nie chodziło mi o to, żeby to był pierwszy polski film z wątkiem lesbijskim. Ale tak jest. Nie wiem, czy chodzi o to, że to temat tabu. Udało się nam osiągnąć jednak to, że "Nina" nie jest tylko filmem lesbijskim, że ta historia jest dużo szersza niż to, że dwie kobiety się spotykają ze sobą. Może tyle się o tym mówi, bo w Stanach Zjednoczonych - i co jest moim marzeniem, żeby było podobnie w Polsce - nikt nie zastanawia się nad orientacją seksualną bohatera, tylko nad treścią historii. Zastanawia mnie coś innego. W ostatnich latach mieliśmy kilkanaście głośnych coming outów ze strony mężczyzn, mamy cały szereg gejów w życiu publicznym: od rozrywki, przez politykę, po społeczność akademicką. I jeśli porównamy tę liczbę z kobietami nieheteroseksualnymi, to okazuje się, że w życiu publicznym nie ma lesbijek. Rzeczywiście tak jest. Jestem ostatnią osobą, która poparłaby tych, którzy twierdzą, że należy na siłę kogokolwiek coming outować. Nie musiałam się nigdy ukrywać i nie przyszłoby mi to do głowy. Miałam ogromne wsparcie w rodzinie i wcześnie zostałam aktywistką. Dla mnie to było oczywiste, ale jednocześnie nie robiłam takiego typowego coming outu, nie sądziłam, że to jest potrzebne. Rzeczywiście kobiet lesbijek w życiu społecznym, politycznym czy artystycznym jest oficjalnie dużo mniej niż mężczyzn gejów. Właściwie nie wiadomo, z czego to wynika. To już chyba nie te czasy, że to może wpłynąć na czyjąś karierę.

Może relacji dwóch kobiet nie traktuje się poważnie? Jest coś takiego. Słyszałam, że ludzie uważają, że to może być mniej wiążące. Bzdura. Tworzę 12-letni związek i nie ma to żadnego znaczenia, czy jest zalegalizowany, czy nie. Oczywiście, fajnie gdyby mógł być sformalizowany. W kinie - czego bardzo żałuję - też jest mało kobiet homoseksualnych. Wydaje mi się, że im więcej będzie filmów na ten temat powstawało, tym jest większa szansa, że będą one dobre i świadomość społeczna będzie wzrastać. Wspomniałaś, że cieszy cię dyskusja, która towarzyszy "Ninie" - co jest oczywiste. Konstruujesz również pojęcie miłości czy związku, które nie jest w Polsce popularne. Nie boisz się kontrowersji? To nie jest intymność skandalizująca. Nie sądzę, że cokolwiek w tym filmie mogłaby kogokolwiek szokować. Znajomy, który widział "Ninę", powiedział mi, że to jest taki film, który jest o bardzo pierwotnym rytuale przejścia. Rytuale, który dotyczy kobiet w życiu rodzinnym - w kontekście matka, córka, siostra. Uważa, że jest bardzo zamknięty krąg, do którego mężczyźni nie zawsze są dopuszczani. Po części się z tym zgadzam, mamy do czynienia z tym pierwotnym rytuałem. Poza tym wydaje mi się, że to już nie te czasy, że film może wywołać skandal. Idę o zakład, że w związku z twoimi powiązaniami rodzinnymi, znajdą się tacy, którzy będą pisać: "dziewczyna córki Agnieszki Holland uderza w polską rodzinę". Pewnych rzeczy nie da się uniknąć. Wszystkie moje dotychczasowe projekty realizowałam sama. Nikt nie może mi zarzucić, że korzystam z dobrodziejstw klanu. Natomiast nie uniknę tego, że ludzie będą to wyciągali, bo jest to prawda, że jestem częścią tej rodziny i nie ma powodu, żeby mówić inaczej. Jednak jestem osobnym bytem twórczym i będę to udowadniać na każdym kroku. Nie będę jednak na siłę kogoś przekonywać, że to, co robię, robię sama. Nie będę wchodzić na barykady własnej niezależności. I ja, i ci, którzy ze mną pracują, wiemy, jak jest.

Kadr z filmu "Nina" Olgi ChajdasWild Mouse

Autor: Tomasz-Marcin Wrona / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Wild Mouse

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

W niedzielę odbyły się przedterminowe wybory do niemieckiego Bundestagu. Pod wieloma względami są historyczne. Ich zwycięzcą został konserwatywny blok CDU/CSU. Lider ugrupowania Friedrich Merz pretenduje do stanowiska kanclerza federalnego. Wyniki wskazują na najwyższą od kilkudziesięciu lat frekwencję, na sukces skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec AfD i najsłabszy w powojennych Niemczech wynik socjaldemokratów. Oto co warto wiedzieć po wyborach w Niemczech.

Pod wieloma względami historyczne. Co warto wiedzieć po wyborach w Niemczech

Pod wieloma względami historyczne. Co warto wiedzieć po wyborach w Niemczech

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Według najnowszych informacji, przekazanych w poniedziałek, papież "miał dobrą noc, przespał ją i odpoczywa". Franciszek przebywa w szpitalu z powodu obustronnego zapalenia płuc.

Najnowsze informacje o stanie papieża. Komunikat

Najnowsze informacje o stanie papieża. Komunikat

Źródło:
Reuters

W poniedziałek rano w Alejach Jerozolimskich zderzyło się siedem samochodów osobowych. Nie ma osób poszkodowanych. Są spore utrudnienia w kierunku wyjazdu z Warszawy.

Karambol w Alejach Jerozolimskich

Karambol w Alejach Jerozolimskich

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt24

Czy na pewno otoczenie prezydenta postawiło we właściwej sytuacji głowę państwa, wysyłając go na tego rodzaju spotkanie? - pytał w programie "W kuluarach" dziennikarz "Faktów" TVN Piotr Kraśko, odnosząc się do rozmowy Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem na marginesie prawicowej konferencji. Reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska przekazała, że Pałac Prezydencki dwukrotnie przez ostatnie pół roku starał się o doprowadzenie do rozmowy obu przywódców. Duda miał jednak warunek, by doszło do niej w Białym Domu lub rezydencji Trumpa. Dodała, że po informacji o planowanej wizycie Emmanuela Macrona w Waszyngtonie w poniedziałek, "ktoś przekonał prezydenta, że to on powinien być pierwszy".

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Źródło:
TVN24

To było okropne. Był w najgorszym stanie, w jakim go kiedykolwiek widziałem - mówił były asystent księcia Williama Jason Knauf. W zeszłym roku podano do wiadomości publicznej, że z chorobą nowotworową zmagają się żona księcia Walii, księżna Kate i jego ojciec, król Karol III.

Były asystent księcia Williama: nigdy nie widziałem go w gorszym stanie

Były asystent księcia Williama: nigdy nie widziałem go w gorszym stanie

Źródło:
BBC

"Jestem dumny z Ukrainy" - oznajmił w trzecią rocznicę inwazji zbrojnej Rosji prezydent Wołodymyr Zełenski. Oddał hołd tym, którzy zginęli i wyraził wdzięczność wszystkim, którzy pracują na rzecz jego kraju.

"Jestem wdzięczny". Wpis prezydenta Ukrainy

"Jestem wdzięczny". Wpis prezydenta Ukrainy

Źródło:
PAP, tvn24.pl
Tysiące alarmów, miasta obrócone w ruinę, setki zabitych dzieci. Skala rosyjskiej agresji  

Tysiące alarmów, miasta obrócone w ruinę, setki zabitych dzieci. Skala rosyjskiej agresji  

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Jedną rzecz chcemy zrobić. Chcemy pokazać polskiemu społeczeństwu, ale też polskim przedsiębiorcom, których jest ponad trzy miliony w naszym kraju, że potrafimy zorganizować w sposób absolutnie profesjonalny coś, co do tej pory nie udało nikomu. Dlaczego? Trudno by urzędnicy deregurowali sami siebie - powiedział Rafał Brzoska, prezes InPostu, szef zespołu do spraw deregulacji, w programie "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24.

Rafał Brzoska o deregulacji: chcemy zrobić jedną rzecz

Rafał Brzoska o deregulacji: chcemy zrobić jedną rzecz

Źródło:
tvn24.pl

W Niemczech odbyły się przedterminowe wybory do Bundestagu. W poniedziałek mijają trzy lata od rosyjskiego ataku na Ukrainę. Prezydent Wołodymyr Zełenski deklaruje, że "jest gotowy odejść" dla pokoju w Ukrainie lub przyjęcia jej do NATO. Stan papieża Franciszka nadal jest krytyczny. Donald Trump chwali Andrzeja Dudę po ich spotkaniu. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć 24 lutego.

Trzy lata wojny, deklaracja Zełenskiego, Niemcy wybrali, stan papieża

Trzy lata wojny, deklaracja Zełenskiego, Niemcy wybrali, stan papieża

Źródło:
tvn24.pl

Samolot z Nowego Jorku do Nowego Delhi wylądował na lotnisku w Rzymie z powodu alarmu bombowego. Po kilku godzinach sprawdzania maszyny stwierdzono, że alarm był fałszywy. Na pokładzie samolotu było 199 osób.

Alarm na pokładzie i awaryjne lądowanie

Alarm na pokładzie i awaryjne lądowanie

Źródło:
PAP

W Regułach pod Warszawą doszło do zderzenia pociągu Warszawskiej Kolei Dojazdowej z samochodem osobowym.

Samochód wjechał pod pociąg WKD

Samochód wjechał pod pociąg WKD

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Przywódca niemieckiej FDP Christian Lindner ogłosił zakończenie kariery politycznej. "Teraz wycofuję się z aktywnej polityki" - poinformował Lindner po tym, jak jego partia - według wstępnych wyników - nie przekroczyła pięcioprocentowego progu w niedzielnych wyborach do Bundestagu.

"Porażka". Były minister wycofuje się z polityki

"Porażka". Były minister wycofuje się z polityki

Źródło:
PAP

Na okupowanym Zachodnim Brzegu od ponad miesiąca trwa intensywna operacja antyterrorystyczna Izraela. Minister obrony Israel Kac ogłosił w niedzielę, że z objętych działaniami terenów przesiedlono już 40 tysięcy Palestyńczyków. Armia potwierdziła, że po raz pierwszy od 2002 roku skierowała tam czołgi.

Po ponad dwudziestu latach znowu wjechały czołgi

Po ponad dwudziestu latach znowu wjechały czołgi

Źródło:
PAP

Dziś mijają trzy lata od rozpoczęcia inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę. W trzecią rocznicę agresji w Kijowie odbędzie się wspólne posiedzenie kolegium komisarzy europejskich z ukraińskim rządem pod przewodnictwem przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

"Stawką jest nie tylko los Ukrainy". Von der Leyen i Costa są już w Kijowie

"Stawką jest nie tylko los Ukrainy". Von der Leyen i Costa są już w Kijowie

Źródło:
PAP

Dokładnie dziś mijają trzy lata od ataku rosyjskich wojsk na Ukrainę. Od początku wojny zginęło niemal 15 tysięcy cywilów, a prawie siedem milionów Ukraińców zostało zmuszonych do opuszczenia swojego kraju. Prezydent Wołodymyr Zełenski deklaruje, że jest gotowy ustąpić ze stanowiska, jeśli to zagwarantuje Ukrainie pokój albo członkostwo w NATO.

Trzecią rocznicę wojny poprzedził brutalny atak

Trzecią rocznicę wojny poprzedził brutalny atak

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Senator Marek Borowski stwierdził w "Faktach po Faktach" w niedzielę, że spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem w sobotę "trochę nie wyszło". Zaznaczył jednak, że takie próby trzeba podejmować.

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

Źródło:
TVN24

Poparcie Elona Muska dla skrajnie prawicowej partii AfD w Niemczech nie jest tajemnicą. Sam przyznawał jednak, że do pewnego czasu nie znał w pełni tej formacji. Według mediów zmieniło się to, po tym jak zaczął wchodzić w interakcje z niemiecką prawicową influencerką i aktywistką Naomi Seibt. 24-latka mówiła w wywiadzie dla Reutersa, że miliarder i współpracownik Donalda Trumpa napisał do niej w czerwcu, chcąc dowiedzieć się więcej o partii. - Wyjaśniłam mu, że AfD nie jest podobna do ideologii nazistowskiej ani Hitlera - powiedziała Seibt. Media wyliczają, że przez ostatnie miesiące wielokrotnie reagowali wzajemnie na swoje treści w serwisie X.

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

Źródło:
Reuters, The Guardian, PAP, The Independent

Bardzo dobre, doskonałe - tak określił spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą Donald Trump. Dodał, że "to fantastyczny facet", a "Polska to wspaniały przyjaciel". Ich rozmowa trwała około 10 minut i odbyła się w sobotę na marginesie konferencji konserwatystów pod Waszyngtonem.

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

Źródło:
tvn24.pl

Jestem gotowy odejść ze stanowiska prezydenta, jeśli przyniesie to pokój w Ukrainie lub doprowadzi do przyjęcia jej do NATO - powiedział w niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski. Odniósł się również do udziału prezydenta USA Donalda Trumpa w negocjacjach pokojowych z Rosją.

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

Źródło:
Reuters, PAP

Skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec (AfD), według wstępnych wyników, uzyskała w niedzielnych wyborach do Bundestagu wynik 20,8 procent. To najlepszy rezultat tego ugrupowania w historii. - Nasza ręka będzie zawsze wyciągnięta do wspólnego utworzenia rządu - mówiła po ogłoszeniu wyników liderka partii Alice Weidel. Wybory, według tych wstępnych danych, wygrał chadecki blok CDU/CSU, ale będzie musiał szukać koalicjantów. Przed wyborami główne niemieckie ugrupowania odżegnywały się od pomysłów utworzenia rządu z AfD.

AfD z najlepszym wynikiem w historii

AfD z najlepszym wynikiem w historii

Źródło:
Reuters, PAP

Drogowcy z powiatu radomskiego w ostatnich tygodniach zebrali blisko 200 starych opon porzuconych w rowach wzdłuż dróg powiatowych. Podejrzewają, że prawdopodobnie pozbywają się ich w ten sposób zakłady wulkanizacyjne lub przedsiębiorcy, chcący uniknąć kosztów utylizacji.

Setki opon przy drogach powiatowych. Drogowcy zapowiadają użycie fotopułapek i dronów

Setki opon przy drogach powiatowych. Drogowcy zapowiadają użycie fotopułapek i dronów

Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

W jednym z tuneli w Bostonie doszło do bardzo poważnej sytuacji. Ze stropu oderwał się osłabiony przez zmiany pogody duży kawał betonu.

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Źródło:
CNN, cbsnews.com

Kobieta jest w ósmym miesiącu ciąży, ale nie chciała korzystać z noclegowni, bo musiałaby się rozdzielić ze swoim mężem. Dlatego rozbili namiot w jednym z łódzkich parków. Tam mieszkali, nawet podczas mrozów. Dzięki strażnikom miejskim, urzędnikom i wolontariuszom mają już dach nad głową.

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Źródło:
tvn24.pl

Trzeba było wyciąć 29 klonów i topoli rosnących wzdłuż drogi powiatowej w Kisielicach (Warmińsko-Mazurskie). Ktoś podciął drzewa w taki sposób, że mogły przewrócić się na jezdnię. Policja szuka sprawcy. 

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Źródło:
PAP

Skute lodem o tej porze roku jezioro White Bear Lake w stanie Minnesota to zwyczajny widok. Ale uwięziony w nim samochód marki Buick to, zdaniem miejscowych, "coś niezwykłego".

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Źródło:
CBS News

Nadchodzące dni przyniosą przewagę chmur, choć niewykluczone są miejscowe przejaśnienia lub rozpogodzenia. Lokalnie będą pojawiać się mgły ograniczające widzialność. Będzie cieplej.

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Źródło:
tvnmeteo.pl