"Nikt nie może mi zarzucić, że korzystam z dobrodziejstw klanu"

Zwiastun filmu "Nina" Olgi Chajdas
Zwiastun filmu "Nina" Olgi Chajdas
Wild Mouse
"Nina" Olgi ChajdasWild Mouse

Nigdy to nie miał być film "na barykady". Nie wychodziłam z założenia, żeby wywołać jakiś skandal. Chciałam opowiedzieć prostą historię. To, że ludzie wychodzą z kina zapłakani, to, że mówią mi, że zrozumieli, iż muszą zmienić swoje życie - i wcale tu nie chodzi o orientację seksualną, ale o jakieś spojrzenie sobie w oczy i stwierdzenie, że się oszukuje - to było wstrząsające - mówi w rozmowie z tvn24.pl Olga Chajdas, reżyserka "Niny".

O "Ninie" zrobiło się głośno jeszcze w lutym, gdy film doceniono podczas prestiżowego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Rotterdamie. Później debiut fabularny Olgi Chajdas pokazywano na kolejnych festiwalach zagranicznych, aż trafił na wrocławskie Nowe Horyzonty, a później do konkursu Inne Spojrzenie Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Chajdas odebrała nagrodę główną konkursu - Złoty Pazur.

- Ten film przechodzi do historii polskiego kina, jako jeden z najodważniejszych obrazów. Bezlitosny, ale delikatny. Wręcz ekshibicjonistyczny, ale intymny obraz naszych lęków, samotności, złudzeń, ale też pełen czułości i empatii. Dla mnie najpiękniejsze sceny miłosne w polskim kinie - powiedziała o "Ninie" reżyserka Joanna Kos-Krauze.

"Nina" to opowieść o trzydziestoparoletniej nauczycielce, która wraz z mężem Wojtkiem szuka surogatki. Gdy pozornie szczęśliwe małżeństwo znajduje wydawałoby się idealną kandydatkę - Magdę, zaczyna budować się emocjonalny trójkąt. Nie wiedzą jednak, że Magda jest lesbijką. Nie zdradzają jej swoich planów. Znajomość zaczyna się więc od nieszczerości, którą coraz trudniej przełamać. Tymczasem pomiędzy Magdą i Niną zaczyna tworzyć się więź.

Nina w końcu wyznaje jednak Magdzie plan. Dla dziewczyny to wstrząs – ale uczucie jest silniejsze. Zakochała się. Nina przyznaje – że też. Wydawałoby się, że przeszkody piętrzące się na drodze takiego związku skazują go z góry na porażkę.

Olga Chajdas w kinie pracowała dotychczas przede wszystkim jako drugi reżyser bądź asystent reżysera na planach u Kasi Adamik, Agnieszki Holland czy Łukasza Karwowskiego. Reżyserowała wiele sztuk teatralnych, wystawiając m.in. z Adamik teatralną wersję tekstów Mariusza Szczygła z książki "Zrób sobie raj".

Z Olgą Chajdas rozmawiał Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl, podczas festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu.

Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl: Podobno miałaś zostać astrofizykiem?

Olga Chajdas: Tak (śmiech). To nie jest żadna legenda miejska. Byłam niezła z fizyki. Miałam to szczęście, że zarówno w podstawówce, jak i w liceum miałam prawdziwych mentorów z fizyki. Zresztą pierwszy z nich był też moim wychowawcą w podstawówce. Wydawało mi się, że to jest mój kierunek. Raz - dobrze mi szło, dwa - miałam dobre wsparcie i kogoś, kto pcha mnie do przodu. Jednak zaczął pojawiać się film w moim życiu, napisałam pierwszy scenariusz. Po czwartej klasie liceum zdałam i na astronomię, i do łódzkiej filmówki. W ostatniej chwili postanowiłam pojechać do Łodzi.

Zrządzenie losu?

Nie, chyba intuicja po prostu. Do dzisiaj mój fizyk wypomina mi, że popełniłam największy błąd w życiu. Cenię sobie myślenie ścisłe, układa mi wiele w głowie. Jestem z Poznania, co też nie pozostaje bez wpływu. Takie konkretne myślenie, analizowanie jest mi bliskie. W filmie, jeśli to połączysz z jakąś stroną artystyczną, wizualną, może się okazać całkiem niezłe.

Jednak jako reżyserka debiutowałaś w teatrze.

Faktycznie, pierwszy reżyserski projekt zrealizowałam w teatrze. Zresztą bardzo lubię teatr. Wprawdzie nie miałam okazji od dwóch lat coś zrobić na scenie, to jednak ciągle mam kilka "projektów marzeń".

Na przykład?

Chciałabym zrobić "Całkowite zaćmienie" (Christophera Hamptona - red.). Uważam, że to jest fantastyczny tekst. Dawno nie widziałam go na deskach. Jednak parę takich marzeń już spełniłam. Zrobiłam "'Branoc mamo" Marshy Norman, który chodził za mną. Pomału udawało mi się realizować marzenia. W ogóle pierwszy swój spektakl zrobiłam w Teatrze Na Woli dzięki Maćkowi Kowalewskiemu, u którego zaczynałam jako asystent. Sądzę, że teatr jest to superszkoła dla reżysera. Masz czas na rozmowę z aktorem, masz czas, żeby się zastanowić, co dalej robić. A poza tym możesz się wyspać.

Jednym z głośniejszych twoich osiągnięć teatralnych jest sceniczna wersja tekstów Mariusza Szczygła z książki "Zrób sobie raj". To nie był zbyt oczywisty pomysł? W ogóle. Dostałyśmy razem z Kasią Adamik propozycję, żeby zrobić z tej książki adaptację i wystawić w Teatrze Studio. To była niezwykła przygoda. Trzeba było przede wszystkim wymyślić coś, co spaja te reportaże, wybrać z nich wątki. Wpadłam na pomysł, żeby pójść w kulturę czeską. Przypomniałyśmy sobie taki film "Palacz zwłok". Bohaterów tych tekstów łączyło to, że spotykają się jako martwi ludzie, urny w krematorium, którym zarządza kremator grany przez Redbada Klynstrę. Wszyscy rozmawiali o tym, co pojawiało się w książce. Jednak połączyłyśmy to z faktem, że w Czechach nie odbiera się urn. W związku z czym wszyscy ci bohaterowie czekają - niczym w poczekalni dworcowej - w krematorium, rozmawiając o Jaroslawie Haszku czy śpiewając czeski hymn. Było to dość odjazdowe, bardzo lubiłam ten spektakl przez to szaleństwo.

Wywołałaś też nazwisko Kasi Adamik. Doświadczenia reżyserskie, te filmowe, zbierałaś również na planach filmów i Adamik i Agnieszki Holland. Czy tworząc "Ninę" korzystałaś z tych lekcji kina?

Myślę, że to, co wyniosłam i od Agnieszki, i Kasi, jako asystent, a potem drugi reżyser, to fantastyczny bagaż doświadczenia i rzemiosła. Każdy reżyser powinien się przeczołgać przez wiele funkcji, żeby wiedzieć później o czym rozmawiać z ekipą. Tworząc "Ninę" uświadomiłam sobie jednak, że jestem odrębnym bytem. Chociaż wcześniej już robiłam wiele rzeczy sama, "Nina" była pierwszym takim projektem, który od początku do końca był moim. Jasne, Kasia dołączyła jako montażystka do tej produkcji, a Agnieszka była opiekunem artystycznym, natomiast uświadomiłam sobie, że pracuję zupełnie inaczej niż one i myślę inaczej niż one. Nie ma w tym nic złego. Wydaje mi się, że to jest słuszne. Zresztą kreatywnie pokłóciłam się kilka razy z opiekunem artystycznym (śmiech) o różne sceny. To było dobre doświadczenie.

Masz też bogate doświadczenie w produkcjach telewizyjnych. Czy kręcenie seriali to jest dobra szkoła przed debiutem fabularnym, kinowym?

Robiłam bardzo różne projekty, na przykład seriale obyczajowe, co jest świetną szkołą rzemieślniczą, ponieważ masz 12 godzin, żeby zrobić 15 scen. To naprawdę uczy szybkiego podejmowania decyzji i eliminacji.

Robiłam przez chwilę "Ukrytą prawdę", czego w ogóle się nie wstydzę. To były początki tych wszystkich produkcji paradokumentalnych. Założeniem formatu było to, że każda scena musi być w jednym ujęciu. Widz musi mieć poczucie, że to jest dokument, więc nie ma cięć. Znowu świetna szkoła dla reżysera, żeby każdą scenę zrealizować w mastershocie i żeby to nie było nudne. Zwieńczeniem tej telewizyjnej drogi jest Netflix i "1983".

Jakie to uczucie debiutować tak głośnym tytułem jak "Nina"? To, że jest głośny, to dopiero o tym się dowiaduję, co jest bardzo miłe. Nie można sobie wymarzyć lepszego debiutu. Trochę nam zajęło dojście do momentu realizacji. Miałam ogromne szczęście do ludzi. Podstawą sukcesu reżysera jest dobranie sobie ekipy. Cały ten trzon artystyczny był fantastyczny i ludzie ci dodawali mi ogromnego wsparcia. Mieliśmy poczucie, że robimy coś wspólnie i że coś kosmicznie nam się ułożyło. Wielu mówiło mi, że ten plan był wyjątkowy.

Kadr z filmu "Nina" Olgi ChajdasWild Mouse

Nigdy to nie miał być film "na barykady" i nie wychodziłam z założenia, żeby wywołać skandal. Chciałam opowiedzieć prostą historię. To, że ludzie wychodzą z kina zapłakani, to, że mówią mi, że zrozumieli, że muszą zmienić swoje życie - i wcale tu nie chodzi o orientację seksualną, ale o jakieś spojrzenie sobie w oczy i stwierdzenie, że się oszukuje - to było wstrząsające. Pojawiające się głosy, że film jest ważny, są dobre i dodają wiele siły.

Jednak zadebiutować w Rotterdamie, później konkurs w Gdyni, to nie lada osiągnięcie. Cieszę się, że światową premierę film miał na festiwalu w Rotterdamie, gdzie został dobrze przyjęty i gdzie dostaliśmy nagrodę. Cieszę się, że potem byliśmy w Moskwie, gdzie byłam bardzo ciekawa tej publiczności. Potem były także Karlowe Wary i San Francisco. Okazało się, że nasza historia jest uniwersalna i zrozumiała na całym świecie. Zetknięcie z polską publicznością, najpierw we Wrocławiu, było naprawdę interesujące. Gdynia jest kolejnym krokiem i bardzo się cieszę, że film znalazł się w sekcji "Inne spojrzenie". Film musi podróżować. Im więcej będzie możliwości, żeby wywołać dyskusję, tym lepiej. A cieszy mnie to, że "Nina" wywołuje dyskusję. Główna postać jest kobietą, która odkrywa przed sobą i światem nowe namiętności i pragnienia, które nie są związane z heteronormatywnie postrzeganą rodziną. Wychodzi nieco poza. Absolutnie to nie jest film o odkrywaniu swojej orientacji seksualnej. Cały czas powtarzam, że jest to film o miłości i o uwikłaniu w pewien trójkąt emocjonalny. To, czego dowiedziałam się między innymi podczas festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu, to to, że widzowie czytają ten film jako historię o zniewoleniu osobistym, o tym, jak się oszukujemy przez całe życie i o tym, jak trzeba być wobec siebie szczerym. To przerosło moje oczekiwania. Nina, która przez całe życie była obudowana pancerzem społecznym, konwenansami, uwikłana w narzucone role, uświadamia sobie, że nie potrzebuje dziecka, wieloletniego związku z mężem Wojtkiem, tylko miłości tej osoby, którą poznała niedawno.

Twój film uświadomił mi, że polska kinematografia o ile sięga po relacje męsko-męskie, o tyle nie dotyka w ogóle relacji pomiędzy dwiema kobietami. Jedyny tytuł, który przychodzi mi do głowy, to "Inne spojrzenie" Karolya Makka z dwiema Polkami w rolach głównych. Jednak w Polsce nie było właściwie filmu - nawet w kinie arthouse’owym - o miłości pomiędzy kobietami w roli głównej. To jest ciekawe. Nigdy o tym nie myślałam w ten sposób, nie chodziło mi o to, żeby to był pierwszy polski film z wątkiem lesbijskim. Ale tak jest. Nie wiem, czy chodzi o to, że to temat tabu. Udało się nam osiągnąć jednak to, że "Nina" nie jest tylko filmem lesbijskim, że ta historia jest dużo szersza niż to, że dwie kobiety się spotykają ze sobą. Może tyle się o tym mówi, bo w Stanach Zjednoczonych - i co jest moim marzeniem, żeby było podobnie w Polsce - nikt nie zastanawia się nad orientacją seksualną bohatera, tylko nad treścią historii. Zastanawia mnie coś innego. W ostatnich latach mieliśmy kilkanaście głośnych coming outów ze strony mężczyzn, mamy cały szereg gejów w życiu publicznym: od rozrywki, przez politykę, po społeczność akademicką. I jeśli porównamy tę liczbę z kobietami nieheteroseksualnymi, to okazuje się, że w życiu publicznym nie ma lesbijek. Rzeczywiście tak jest. Jestem ostatnią osobą, która poparłaby tych, którzy twierdzą, że należy na siłę kogokolwiek coming outować. Nie musiałam się nigdy ukrywać i nie przyszłoby mi to do głowy. Miałam ogromne wsparcie w rodzinie i wcześnie zostałam aktywistką. Dla mnie to było oczywiste, ale jednocześnie nie robiłam takiego typowego coming outu, nie sądziłam, że to jest potrzebne. Rzeczywiście kobiet lesbijek w życiu społecznym, politycznym czy artystycznym jest oficjalnie dużo mniej niż mężczyzn gejów. Właściwie nie wiadomo, z czego to wynika. To już chyba nie te czasy, że to może wpłynąć na czyjąś karierę.

Może relacji dwóch kobiet nie traktuje się poważnie? Jest coś takiego. Słyszałam, że ludzie uważają, że to może być mniej wiążące. Bzdura. Tworzę 12-letni związek i nie ma to żadnego znaczenia, czy jest zalegalizowany, czy nie. Oczywiście, fajnie gdyby mógł być sformalizowany. W kinie - czego bardzo żałuję - też jest mało kobiet homoseksualnych. Wydaje mi się, że im więcej będzie filmów na ten temat powstawało, tym jest większa szansa, że będą one dobre i świadomość społeczna będzie wzrastać. Wspomniałaś, że cieszy cię dyskusja, która towarzyszy "Ninie" - co jest oczywiste. Konstruujesz również pojęcie miłości czy związku, które nie jest w Polsce popularne. Nie boisz się kontrowersji? To nie jest intymność skandalizująca. Nie sądzę, że cokolwiek w tym filmie mogłaby kogokolwiek szokować. Znajomy, który widział "Ninę", powiedział mi, że to jest taki film, który jest o bardzo pierwotnym rytuale przejścia. Rytuale, który dotyczy kobiet w życiu rodzinnym - w kontekście matka, córka, siostra. Uważa, że jest bardzo zamknięty krąg, do którego mężczyźni nie zawsze są dopuszczani. Po części się z tym zgadzam, mamy do czynienia z tym pierwotnym rytuałem. Poza tym wydaje mi się, że to już nie te czasy, że film może wywołać skandal. Idę o zakład, że w związku z twoimi powiązaniami rodzinnymi, znajdą się tacy, którzy będą pisać: "dziewczyna córki Agnieszki Holland uderza w polską rodzinę". Pewnych rzeczy nie da się uniknąć. Wszystkie moje dotychczasowe projekty realizowałam sama. Nikt nie może mi zarzucić, że korzystam z dobrodziejstw klanu. Natomiast nie uniknę tego, że ludzie będą to wyciągali, bo jest to prawda, że jestem częścią tej rodziny i nie ma powodu, żeby mówić inaczej. Jednak jestem osobnym bytem twórczym i będę to udowadniać na każdym kroku. Nie będę jednak na siłę kogoś przekonywać, że to, co robię, robię sama. Nie będę wchodzić na barykady własnej niezależności. I ja, i ci, którzy ze mną pracują, wiemy, jak jest.

Kadr z filmu "Nina" Olgi ChajdasWild Mouse

Autor: Tomasz-Marcin Wrona / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Wild Mouse

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Jak na wiadomość o ucieczce Marcina Romanowskiego na Węgry zareagowali przedstawiciele jego obozu politycznego? Według Mai Wójcikowskiej niektórzy "trochę przecierali oczy i nie ukrywali zdziwienia". - Mam wrażenie, że Romanowski jednak trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka - przyznał Konrad Piasecki. Według relacji Agaty Adamek politycy wcześniej związani z Funduszem Sprawiedliwości obawiali się, że gdyby Romanowski był teraz w Polsce, mógłby powiedzieć "za dużo".

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Źródło:
TVN24

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Wieczorem szef słowackiego rządu przekazał w mediach społecznościowych, że odbyli "długą rozmowę", a Putin "potwierdził gotowość Moskwy do kontynuowania dostaw gazu na Zachód i Słowację". Ukraina zapowiedziała, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

Źródło:
BBC, Bild, Sky News

Nie wiem, co ulęgło się w głowie przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, to rzecz niezrozumiała - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW. Odniósł się w ten sposób do działań sędziego Sylwestra Marciniaka, który domaga się podjęcia ponownej uchwały w sprawie pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości.

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Źródło:
TVN24

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Pod hasłem "tekstylia" kryje się wiele. Po pierwsze odzież - to oczywiste. Ale także buty, dywany, firany, pościel czy koce. Zużyte i wyrzucane, lądowały do tej pory w pojemnikach na odpady zmieszane. Od nowego roku to się zmieni.

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Źródło:
Fakty TVN

Dzieci czekają na przeszczep serca w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Warszawie. Podłączone do sztucznej komory mogą tylko czekać na organ od zmarłego dawcy - takie serce, które będzie pasowało. Przeszczepów w klinice jest coraz więcej, ale potrzeby są duże.

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Źródło:
Fakty TVN

Samolot z dziesięcioma osobami na pokładzie rozbił się i uderzył w sklep w centrum turystycznej miejscowości Gramado na południu Brazylii. Jak podały władze, nikt z pasażerów nie przeżył.

Samolot spadł na sklep

Samolot spadł na sklep

Źródło:
Reuters

Pogoda na Boże Narodzenie. Przed świętami lokalnie dosypie jeszcze trochę śniegu, czy jednak wystarczy go, by utrzymał się do Wigilii? Sprawdź najnowszą aktualizację świątecznej prognozy pogody.

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz ujawnił w TVN24, że otrzymał e-mail z informacją, że przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "zarządził tryb obiegowy podjęcia uchwał", wśród których ma się znajdować uchwała w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Kalisz zgodził się, że jest to próba podjęcia uchwały "tylnymi drzwiami" przez przewodniczącego PKW. Sprawę komentowali politycy PSL, KO, a także szefowa kancelarii prezydenta.

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

Źródło:
TVN24

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

IMGW wydał ostrzeżenia meteorologiczne. W południowej Polsce noc przyniesie opady śniegu i silne podmuchy wiatru. Sprawdź, gdzie będzie szczególnie niebezpiecznie.

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Zaparkował na torach tramwajowych i - jak ustalili strażnicy miejscy - poszedł prawdopodobnie na pobliski bazar. Tramwaje nie mogły przejechać swoją trasą, co doprowadziło do paraliżu komunikacyjnego. Kiedy po ponad pół godzinie kierowca wrócił do auta, czekały tam już służby. Mężczyzna dostał trzy tysiące złotych mandatu, którego nie przyjął.

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Źródło:
TVN24

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

Naukowcy z Katedry Warzywnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu opracowali innowacyjną szklarnię, a w zasadzie cieplarnię bąbelkową, która zapewni wzrost plonu i pomoże zmniejszyć ilość wykorzystanej energii. W hodowli owoców i warzyw pomóc ma piana z mydła.

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Źródło:
tvn24.pl

Premier Węgier Viktor Orban nie po raz pierwszy realizuje skrupulatnie politykę Władimira Putina w Unii Europejskiej, ponieważ uderza w fundamenty wspólnoty - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł PSL Krzysztof Hetman, komentując kwestię azylu politycznego dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił, o "zdziecinnieniu polskiej polityki, która sprowadza się do relacji interpersonalnych w tym przypadku między Tuskiem a Orbanem, którzy byli kiedyś kumplami, pokłócili się w tym momencie i robią sobie na złość".

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

Źródło:
TVN24, PAP

Po trzech miesiącach prac konserwacyjnych turyści odwiedzający Rzym znów mogą oglądać słynną fontannę di Trevi w pełnym blasku. Wprowadzono jednak limit osób, które mogą jednocześnie przed nią przebywać. Na razie to eksperyment.

Fontanna di Trevi po nowemu

Fontanna di Trevi po nowemu

Źródło:
PAP

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Agencja Reutera opublikowała nagranie, pokazujące moment uderzenia drona w 37-piętrowy wieżowiec w rosyjskim Kazaniu. Wideo pochodzi z portali społecznościowych. Według strony ukraińskiej, bezzałogowiec uderzył w budynek w wyniku działania rosyjskiego systemu walki radioelektronicznej i obrony powietrznej.

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Źródło:
NV, Tatar-Inform, Kommiersant, tvn24.pl

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Przeniósł nie tylko stolicę z Krakowa do Warszawy, ale też stolicę Puszczy Białowieskiej ze starej do nowej Białowieży. Mowa o królu Zygmuncie III Wazie, który wybudował zapomniany dziś dwór myśliwski, po którym jedyną pamiątką są rosnące w jego miejscu dęby. Archeolodzy odkryli właśnie XVI-, XVII- i XVIII-wieczne cegły, które były częścią fundamentów jednego z budynków wchodzących w skład założenia dworskiego.  

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Źródło:
tvn24.pl
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski dotarł do Ukrainy medycznym kamperem, który będzie działał jak mobilny szpital. Możliwe będzie w nim między innymi przeprowadzanie zabiegów chirurgicznych - poinformował w niedzielę portal Vatican News.

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Źródło:
PAP

Przed nami czas, kiedy nikt nie powinien być sam i kiedy nikt nie powinien być głodny. Już w weekend rozpoczęły się wigilie dla osób w kryzysie bezdomności, samotnych i ubogich. Od 28 lat miejscem spotkań jest Rynek Główny w Krakowie. To już 28. Wigilia Jana Kościuszki, krakowskiego restauratora. To wydarzenie łączy ludzi o wielkich sercach, by wspólnie pomóc i stworzyć chociaż namiastkę świąt Bożego Narodzenia.

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Źródło:
Fakty po Południu TVN24