- Przed kamerami mamy naprawdę uprawiać seks. Jestem przerażony. Zobaczymy, co się stanie - zdradził aktor Shia LaBeouf, który dostał jedną z głównych ról w nowym filmie Larsa von Triera "Nimfomanka". Ma to być dzika i poetycka opowieść o erotycznej podróży kobiety od jej narodzin aż do 50. urodzin. Zdjęcia rozpoczną się we wrześniu.
Kontrowersyjny duński reżyser od początku nie ukrywa, że jego najnowszy film "Nimfomanka" ("The Nymphomaniac") będzie dosłowny w prezentacji erotycznych przygód z życia bohaterki. Aktor, którego zatrudnił - Shia LaBeouf, znany głównie z serii "Transformers" - w wywiadzie dla MTV wyjawił właśnie, jak bardzo dosłowny.
- Na początku scenariusza jest punkt, w którym zobowiązujemy się do uprawiania seksu naprawdę. Wszystko, co jest "nielegalne", zostanie nakręcone w nieostrych ujęciach. Ale wszystko inne będziemy rzeczywiście robili - wyznał.
Zgodnie z tym, co mówi Lars Von Trier, "Nimfomanka" ma być "filmem o erotycznych narodzinach kobiety, która odkrywa w sobie żądzę". Duński twórca nie chce jednak powiedzieć nic więcej na temat tajemniczego projektu.
Z przecieków wiadomo, że ma być poetycką opowieścią o erotycznej podróży kobiety - od jej narodzin aż do 50. urodzin - pokazaną z perspektywy głównej bohaterki, Joe, która sama zdiagnozowała u siebie nimfomanię. Wcieli się w nią Charlotte Gainsbourg, ulubiona aktorka reżysera, która zadebiutowała u niego w "Antychryście", a potem zobaczyliśmy ją w "Melancholii".
"To będzie dziki film"
Film ma trafić do kin w dwóch wersjach - łagodniejszej i zawierającej sceny pornograficzne.
- Von Trier jest bardzo niebezpieczny. On jest najbardziej niebezpiecznym facetem, jaki kiedykolwiek pojawił się w świecie filmu. Jestem przerażony. Zobaczymy, co się wydarzy - ocenił w rozmowie z MTV LaBeouf.
Zdjęcia rozpoczną się we wrześniu. 26-letni aktor przyznał, że na planie będzie chciał pójść tak daleko, jak poprosi go artysta. - Jestem gotów zrobić wszystko, o co będę proszony. Myślę, że wszyscy są. To będzie dziki film - powiedział.
W "Nimfomance" pojawią się także Nicole Kidman, Willem Dafoe i Stellan Skarsgard.
"To krótki, brutalny, anonimowy seks"
Pierwszym reżyserem, który wywołał skandal swoim odważnym filmem, był Francuz Patrice Chéreau. Jego "Intymność" z 2001 roku to opowieść o kobiecie i mężczyźnie, którzy spotykają się co środa, aby uprawiać seks, choć nic o sobie nie wiedzą.
Ze względu na ostre sceny erotyczne (m.in. pokazanie wytrysku i seksu oralnego) o "Intymności" mówiono niemal jak o pornografii. Zwłaszcza, że podobno gwiazdy filmu - cenieni brytyjscy aktorzy Mark Rylance i Kerry Fox - seks przed kamerą uprawiali naprawdę.
- Sceny erotyczne w moim filmie zaczynają się tam, gdzie w innych filmach się kończą - mówił Chéreau na Festiwalu Filmowym w Berlinie, gdzie obraz miał premierę. Jednak po seansie nie oceniono go najlepiej. Roger Ebert, najważniejszy amerykański krytyk nazwał sceny erotyczne w "Intymności" krótko: "To krótki, brutalny, anonimowy seks".
Ciśnienia nie wytrzymał ówczesny partner odtwórczyni głównej roli - dziennikarz Alexander Linklater, który w emocjonalnym artykule przyznał się do zazdrości podczas oglądania filmu. I tym samym rozpoczął publiczną debatę na temat zasadności pokazywania tak dosadnych scen erotycznych w kinie.
Autor: am//bgr/k / Źródło: MTV, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Paramount Pictures