W Warszawie zmarł popularny i lubiany aktor filmowy i teatralny Jan Matyjaszkiewicz. Grał m.in. w "Giuseppe w Warszawie", "Wielkiej miłości Balzaka", czy w "Bożej podszewce" Stworzył wiele wybitnych kreacji teatralnych, głownie na scenach stołecznych teatrów Atenum czy Polskiego. Za rolę Saturnina Mazurkiewicza w "Żołnierzu królowej Madagaskaru" uhonorowano go nagrodą Feliksa Warszawskiego.
Jan Matyjaszkiewicz urodził się 28 września 1929 roku w Warszawie. W 1956 ukończył Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w stolicy. Jego kariera artystyczna na stałe związała się z najbardziej cenionymi scenami Warszawy.
- Jestem aktorem par excellence teatralnym - mówił sam o sobie, mimo że stworzył wiele zapadających w pamięć postaci także na na dużym ekranie i w serialach telewizyjnych. Dodawał: "W teatrze gra się z partnerem, w kinie i telewizji z kamerą, a ja wolę to pierwsze".
Jego drugą wielką miłością było radio, które nazywał miejscem charyzmatycznym. Przez lata grał Heńka Wilczewskiego w jednym z najpopularniejszych słuchowisk radiowych "W Jezioranach". Za radiowe osiągnięcia otrzymał wyróżnienie Złoty Mikrofon. Z kolei za role w Teatrach Polskiego Radia otrzymał inną prestiżową nagrodę - Splendor Splendorów im. Krzysztofa Zaleskiego. Został też uznany najlepszym aktorem Teatru Polskiego Radia w rankingu słuchaczy na 60-lecie Trójki.
Mimo wszystko film
Na dużym ekranie Jan Matyjaszkiewicz debiutował rolą w filmie dla dzieci "Wielka, większa, największa" Anny Sokołowskiej, opartym na prozie Jerzego Broszkiewicza.
W 1964 roku Stanisław Lenartowicz podjął się opowiedzenia o okresie okupacji w tonacji żartobliwej. Tak powstał "Giuseppe w Warszawie" ze Zbigniewem Cybulskim i Elżbietą Czyżewską w głównych rolach. Jan Matyjaszkiewicz odtwarzał rolę Niemca - Fritza. Pokazał wielki talent komediowy, który eksploatowano potem przez lata.
Ważne kreacje Matyjaszkiewicz stworzył też w dwóch telewizyjnych serialach pochodzących. Pierwszym była "Wielka miłość Balzaca", gdzie zagrał lokaja tytułowego bohatera, drugim zaś wiele później "Boża podszewka", w której Izabella Cywińska obsadziła go jako stryja Władysława, ojca chrzestnego Marysi granej przez Agnieszkę Krukównę.
Najistotniejsza jest zawsze prawda
Swoje największe kreacje stworzył jednak bez wątpienia Matyjaszkiewicz na scenach teatru, począwszy od Teatru Polskiego, Teatru na Woli, poprzez scenę Rozmaitości i wreszcie Teatr Atenum, z którym związany był do samego końca. Wiele z nich na zawsze zapisało się w historii polskiej sceny. Także wtedy gdy pojawiał się w epizodach. Trochę starsi widzowie pamiętają też, iż związany był przez jakiś czas ze sceną STS-u.
- Najistotniejsza jest zawsze prawda - przekonywał w jednym z wywiadów. - W ciele, głosie, strukturze, muszę znaleźć odpowiednie geny postaci. Bez tego ani rusz. My nie pracujemy od ósmej do szesnastej. Nawet idąc po ulicy zastanawiamy się nad postępowaniem bohatera. To jest niemal obsesja - opowiadał.
Wiele świetnych ról stworzył też w Teatrze TV, choćby u Jerzego Gruzy w 1958 roku w "Crainquebille" Anatola France'a czy w "Kubusiu Fataliście i jego panu" Diderota. Jako Popławski w "Mistrzu i Małgorzacie" w reżyserii Macieja Wojtyszki zagrał bodaj swoją najważniejszą rolę na telewizyjnej scenie.
W 1999 roku na deskach Teatru Ateneum, u boku Anny Seniuk, stworzył jedną z najbardziej znanych swoich ról w spektaklu "Odchodzi mężczyzna od kobiety". Natomiast prestiżowego Feliksa Warszawskiego otrzymał za rolę Saturnina Mazurkiewicza, Mecenasa z Radomia w "Żołnierzu Królowej Madagaskaru" Wojciecha Adamczyka, granym na scenie Teatru Syrena. Pokonał wówczas nominowanego do tej samej nagrody Janusza Gajosa.
Widzowie pamiętają go także ze stworzonej sporo wcześniej, bo w 1981 r. na scenie w Teatrze na Woli, epizodycznej roli cesarza Józefa II w "Amadeuszu", który to spektakl reżyserował i w którym główną rolę zagrał rolę Roman Polański. Jan Matyjaszkiewicz opowiadał o tej sztuce anegdotę. Jest w niej scena, gdy Polański - Amadeusz Mozart całuje w rękę Matyjaszkiewicza - cesarza. - Jestem chyba jedynym aktorem w historii, którego Polański całował po rękach - dowcipkował po latach.
W października 2009 r. z rąk ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego otrzymał Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
Autor: Justyna Kobus//rzw / Źródło: tvn24.pl