Christopher Nolan - reżyser trzech ostatnich odsłon przygód Batmana potwierdza, że „Mroczny Rycerz powstaje” to jego ostatni film o komiksowym bohaterze. Na polskie ekrany film trafi 27 lipca.
- Od początku zamierzałem nakręcić trylogię - oznajmił reżyser na spotkaniu Amerykańskiej Gildii Producentów Filmowych. - Zrobiłem „Batmana-Początek”, „Mrocznego rycerza” i ostatnią część cyklu „Mroczny Rycerz powstaje”, która wkrótce trafi do kin. Zadanie uznaję więc za wykonane. - powiedział Nolan.
Zdradził też, że najbardziej ciążyła mu świadomość zmagania się z materiałem, który jest przeznaczony dla masowej publiczności i powszechnie znany. - Większość przyszłych widzów Batmana, idąc do kina, ma gotową własną wizję filmu. Dla reżysera stanowi to nie lada presję - wyjaśnił.
I trudno się temu dziwić. W końcu to właśnie ten bohater popularnych serii komiksowych wydawanych przez DC Comics oraz opartych na nich seriali telewizyjnych i filmów został uznany przez magazyn SFX za największego superbohatera wszech czasów. Od innych „herosów” w rodzaju Supermana różni go to, że nie posiada żadnych nadludzkich „mocy”, a swoje zdolności zawdzięcza treningowi fizycznemu. Kalendarium Człowieka - Nietoperza
Nim w 2005 roku Nolan wrócił filmem „Batman - początek” o przygodach słynnego superbohatera jego starsi fani zdążyli już obejrzeć aż 5 filmów poświęconych obrońcy miasta Gotham. Najpierw w 1966 roku, zapomniany już Leslie H. Martinson nakręcił fabułę będącą kontynuacją serialu o Człowieku-Nietoperzu pt. „Batman zbawia świat”. Film bliski eksperymentom Andy Warchola, postmodernistyczny aż do przesady, był przedsięwzięciem szokującym, ale ciekawym. Po nim zapadła jednak cisza na dwie dekady.
Bez wątpienia dwa najlepsze filmy o Batmanie nakręcił wielki wizjoner kina Tim Bourton. Pierwszy w 1989 roku z Michaelem Keatonem w roli tytułowej i Jackiem Nicholsonem jako diabolicznym Jokerem. Trzy lata później zrealizował mroczny niczym kino noir „Powrót Batmana”. Był znakomity!
Nikt więc nie rozumiał czemu kolejne części przygód superbohatera realizował już Joel Schumacher, który poniósł sromotną klęskę. Zwłaszcza w drugim ze swoich filmów „Batman i Robin”, gdzie nie zawiódł jedynie George Clooney w roli tytułowej. Reszta aktorów z groteskowym Arnoldem Schwarzeneggerem na czele doczekała się nominacji do Złotych Malin. Pisano nawet „o śmierci legendy kina” i zrezygnowano z kontynuacji. Dopiero kilka lat później opromieniony już sukcesami „Memento” Christopher Nolan przywrócił kinu Człowieka–Nietoperza, a jego filmy zyskały status najlepszych ekranizacji komiksów w historii kina.
Wielki come back Batmana
Początkowo Nolan nie palił się do realizacji przygód Batmana, a do reżyserowania namawiano nawet Clinta Eastwooda. Dopiero zapewnienia producentów o niewtrącaniu się do jego artystycznej koncepcji sprawiły, że podjął się realizacji. Był tylko jeden wymóg - nakręci prequel (czyli opowieść o wydarzeniach, które miały miejsce przed znanymi z pierwowzoru). A dokładniej, o tym, jak Bruce Wayne stał się Batmanem. Do roli Batmana przymierzani byli m.in. Ashton Kutcher i David Duchovny, Nolan jednak wybrał Christiana Bale’a.
W pierwszej części pokazał śmierć rodziców zamordowanych podczas napadu, lata dzieciństwa Bruce'a wychowywanego przez lokaja Alfreda (rewelacyjny Michael Caine) i wyjazd na wschód po naukę sztuk walki. Po latach wracający do Gotham City dziedzic fortuny widzi miasto opanowane przez przestępczość. Postanawia to zmienić i staje się Batmanem…
Przebój kasowy
Film Nolana okazał się gigantycznym finansowym i artystycznym sukcesem. Ale to był dopiero początek. 3 lata później powstał „Mroczny rycerz”, w którym bohater podejmował szeroko zakrojoną walkę z przestępczością, nękającą mieszkańców miasta. Jego głównym wrogiem jest genialny przestępca, znany mieszkańcom Gotham jako Joker. „Rycerz…” otrzymał nominacje do Oscara w ośmiu kategoriach, zgarnął dwie statuetki, w tym jedną za drugoplanową rolę męską dla zmarłego tuż przed premierą Heath Ledgera. Jako Joker stworzył fascynująca kreację porównywalną jedynie z rolą Jacka Nicholsona u Burtona. Zresztą, te kompletnie różne filmy mają z sobą coś wspólnego - ów mroczny klimat, którego nie potrafił wykreować Schumacher.
Nolan ustanowił rekord otwarcia w USA z wynikiem 158 mln dolarów, pobity potem dopiero przez „Avatara”, a „Mroczny rycerz” stał się czwartym pod względem zysków (1 mld dolarów) filmem w historii. Oczywistością było, że Nolan zostanie przez Warner Bross zmuszony do kontynuacji serii. Nim jednak tak się stało, zdążył nakręcić swój najbardziej autorski film pt. „Incepcja”. Dopiero po nim rozpoczął pracę nad ostatnią częścią trylogii. O fabule oczekiwanego filmu wiemy jeszcze niewiele. Znacznie więcej wiemy o jego twórcy, dziś zaliczanym do najoryginalniejszych filmowców. Geniusz z bezczelną wyobraźnią Christopher Nolan urodził się w 1970 roku w Londynie, w brytyjsko-amerykańskiej rodzinie. Dorastał w Chicago, jednak studiował na uczelniach brytyjskich. Swój pierwszy film nakręcił w wieku 7 lat, ośmiomilimetrową kamerą ojca. Studiując literaturę angielską w Londynie, kręcił filmy w uczelnianym stowarzyszeniu filmowym. Jego pierwszy, pełnometrażowy, nakręcony bez pieniędzy obraz noir „Following” nazwano „ostrzejszym niż thrillery Hitchcocka”. Film odniósł sukces na międzynarodowych festiwalach w Toronto, Rotterdamie, Hong Kongu, by trafić do kin w USA i rodzinnej Anglii.
Przełomowym okazał się jednak „Memento”, który przyniósł mu uznanie krytyków i widzów. Otrzymał m.in. nominację do Oscara i Złotego Globu oraz nagrodę w Sundance.
Opowieść o biznesmenie, który usiłuje dopaść mordercę żony, co utrudnia mu dodatkowo utrata tzw. pamięci krótkotrwałej, to jeden z ciekawszych filmów ostatnich lat. Niezwykłość historii polega też na tym, że wydarzenia opowiedziane zostają od końca do początku. Słowem w filmie czas płynie…. do tyłu. Z czasem ten zabieg stanie się jednym ze znaków rozpoznawczych Nolana. Podobnie jak przydarzające się często bohaterom fizyczne lub psychiczne upośledzenia.
W 2002 roku Nolan wyreżyserował świetnie przyjęty przez krytykę thriller „Bezsenność” z udziałem Ala Pacino i Hilary Swank. Pomiędzy I i II częścią przygód Batmana, zdążył jeszcze nakręcić „Prestiż” – fascynującą historię rywalizacji dwóch iluzjonistów i tym razem w konwencji psychologicznego thrillera. Każdy z tych filmów prowokował do dyskusji, odsłaniał wstydliwe zakamarki ludzkiej natury.
Wszystko przebiła jednak „Incepcja” z Leonardem Di Caprio w roli głównej – niezwykła podróż w głąb intymnego świata snów. Grany przez niego bohater jest mistrzem w wydobywaniu sekretów ukrytych w naszej świadomości podczas snu. Całość pokazana została jak klasyczna historia sensacyjna, zaś w recenzjach filmu określenie geniusz pojawiało się równie często, co „szalony” czy „bezczelny”.
Czym zaskoczy nas Nolan w ostatniej części przygód Człowieka-Nietoperza? Jednego możemy być pewni - na pewno nie opowie jej w sposób tradycyjny, „po bożemu”. Pozostaje tylko żałować, że zrobi to po raz ostatni.
Autor: Justyna Kobus/fac / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mat. prasowy