Nauka historii to nie tylko wkuwanie dat, nazwisk, miejsc, i utrwalanie sobie, że Niemcy odwiecznym wrogiem narodu polskiego są. Jak pokazują w żartobliwej formie autorzy filmu "Noc w galerii" może być inaczej. – A żart jest dobry, zwłaszcza jeśli dotyczy trudnej historii – stwierdził po premierze filmu prof. Henryk Samsonowicz.
Premierowy pokaz "Nocy w galerii" odbył się w kinie Muranów w Warszawie w środę wieczorem. Zebrana w sali kinowej publiczność nie zawiodła oczekiwań twórców filmu i skwitowała go śmiechem oraz oklaskami. Zaproszenie do tematu Scenarzyści i zarazem główni aktorzy filmu, Michał Wójcik i Maciej Łubieński, w półgodzinnym obrazie skompresowali różne wydarzenia ukazujące historię zawiłych relacji polsko-niemieckich. Uczynili to w lekkiej i żartobliwej formie, przystępnej dla młodego widza, którego niekoniecznie historia pasjonuje. Jednocześnie po obejrzeniu filmu, niemal na pewno oglądającemu w głowie zostanie pewna dawka informacji i być może chęć do ich samodzielnego pogłębienia. Na to zwłaszcza liczą autorzy. – Nam chodziło o rodzaj obrazka i inspiracji – tłumaczył po pokazie filmu Łubieński. – Film ma zainteresować – dodał. Obaj autorzy "Nocy w galerii" zastrzegają, że podstawą nauki o historii nadal musi być książka i podręcznik, ale lekki i żartobliwy film ma trafić do młodego odbiorcy, zachęcając go do tematu.
"Musimy stawiać pytania" Tej idei przyświecającej autorom filmu przychylny jest prof. Samsonowicz, jeden z najwybitniejszych polskich historyków. Lekką formę "Nocy w galerii" skwitował: "żart jest dobry, zwłaszcza jeśli dotyczy trudnej historii". Zawarte w filmie różne próby dekonstrukcji zapiekłych mitów dotyczących relacji polsko-niemieckich i stawianie pytań rodzaju tego, czy aby na pewno legendarna Wanda dobrze zrobiła odbierając sobie życie zamiast wychodzić za Niemca, profesor uznaje za jak najbardziej słuszną drogę. – Musimy stawiać pytania, aby uczyć się historii. Nauka tego przedmiotu może być ciekawa właśnie przez takie rozważania – stwierdził prof. Samsonowicz. Próbie wyjścia poza utarte schematy w nauczaniu historii, którą podejmują autorzy "Nocy w galerii", przyklasnął również publicysta i poeta Jarosław Lipszyc. – Ponuractwa w edukacji mamy za dużo i warto rozbijać schematy – stwierdził prezes Fundacji Nowoczesna Polska. – Istotą tego filmu było zaproszenie do rozmowy. Krytyczne badanie źródeł to rozpoczęcie nauki, a nie jej zakończenie – stwierdził Lipszyc, podczas panelu dyskusyjnego po premierze filmu.
Film pomocniczy "Noc w galerii" trwa 34 minuty i traktuje jedynie o wycinkach liczących ponad tysiąc lat relacji polsko-niemieckich. Nie jest to materiał wyczerpujący temat, dla tego film jest uzupełniony materiałami edukacyjnymi, dopasowanymi do standardowego programu nauczania w gimnazjum. Wszystko można sprawnie wpleść w rytm normalnych lekcji, zdecydowanie je ubarwiając. Nauczyciel, który chciałby skorzystać z tej "innej" formy przedstawienia historii swoim uczniom, może nieodpłatnie pobrać szereg przygotowanych materiałów ze strony projektu "Noc w galerii". Poza samym filmem w całości i fragmentach, są tam korespondujące skrypty do przeprowadzenia lekcji. Zawierają one szereg tekstów źródłowych i pytań oraz ćwiczeń, które można uczniom zadawać po obejrzeniu filmu, celem nakłonienia ich do dyskusji o historii.
Bo to trudna historia
Co było inspiracją dla postania filmu i projektu? Wystawa "Obok. Polska-Niemcy. 1000 lat historii w sztuce" prezentowana w Berlinie na przełomie 2011 i 2012 roku. Jej kuratorka, Anda Rottenberg, pokazała polsko-niemiecką historię poprzez sztukę i pokusiła się o dekonstrukcję mitów i "odbrązowienie" trudnych relacji dwóch krajów. Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, która jej patronowała, postanowiła wyprodukować film, który będzie zachęcał do samodzielnej refleksji o polsko-niemieckim sąsiedztwie.
I tak powstał przygodowo-historyczny film, w którym poznajemy nową pasję Kopernika, "wkraczamy" do korporacyjnego świata zakonu krzyżackiego czy dowiadujemy się o niecodziennych upodobaniach Wita Stwosza, który podobno dziwnie się zachowywał. Są też Krzyżacy, którzy jawią się jako świetnie zorganizowana korporacja z radą nadzorczą, która buduje miasta i drogi w Prusach.
Wanda, której Niemiec nie kręcił
Wśród bohaterów filmu są także m.in. Mieszko I, uznawany za twórcę państwa polskiego; książę bawarski Jerzy Bogaty, który nie był wcale bogaty, ale udało mu się poślubić księżniczkę Jadwigę Jagiellonkę oraz najpopularniejsza bohaterka polskiej legendy, Wanda, która została zmuszona do ślubu z niemieckim księciem i się nie zgodziła. Rzuciła się w rwący nurt Wisły.
Łubieński i Wójcik mają też bohatera, z którym czują największą więź. - Realizacja pierwszej sceny (to jak została zagrana przez aktorkę-kaskaderkę) jeszcze bardziej zwróciła moją uwagę na dylematy krakowskiej Wandy. Ta córka małopolskiego księcia, została zmuszona sytuacją geopolityczną i błaganiami dworu do poślubienia człowieka, z którym nie chciała mieć nic wspólnego. Nie tylko dlatego, że był Niemcem. Po prostu jej nie kręcił! I zamiast pogodzić się z losem, wybrać mniejsze zło, wreszcie zachować się jak odpowiedzialna dama i członkini elity rządzącej, czyli ustąpić – wybrała śmierć. Straszne! Co za uparta kobieta. Całe szczęście, że to postać zmyślona. Prawdziwe krakowianki przecież doskonale pływają! - śmieje się Wójcik.
Autor: Maciej Kucharczyk,am / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej