Riverside: W pewnym sensie zespół przeżył koniec świata

[object Object]
"W pewnym sensie zespół przeżył koniec świata"tvn24
wideo 2/2

W tej dekadzie Riverside zaczęło nagrywać płyty, które wciąż są melancholijne, ale jednak mają światełko na końcu tunelu i kończą się raczej optymistycznym akcentem. Mimo że świat się kończy, to wciąż istnieje szansa i nadzieja na nowe, inne czy po prostu jakiekolwiek życie - mówi Mariusz Duda, wokalista zespołu Riverside w rozmowie z tvn24.pl.

Riverside powstało w Warszawie w 2001 roku. Od tego czasu wydali siedem płyt studyjnych, zagrali niezliczoną ilość koncertów i podbili serca międzynarodowej publiczności, stając się jednym z najbardziej rozpoznawalnych w Europie polskich zespołów rockowych. 28 września ukazał się najnowszy album grupy zatytułowany "Wasteland", który jest jest jednocześnie pierwszym krążkiem nagranym w trzyosobowym składzie, po śmierci gitarzysty i współzałożyciela zespołu Piotra Grudzińskiego.

Estera Prugar: Płyta “Wasteland” jest siódmą płytą Riverside, ale pierwszą nagraną bez Waszego gitarzysty Piotra Grudzińskiego. Jego śmierć miała wpływ na brzmienie zespołu?

Mariusz Duda: Z pewnością. Mimo tego, że wszystkie historie zawsze zaczynały się ode mnie, to jednak zespół składa się z jednostek i każdy z nas miał swój własny, oryginalny byt. Teraz jednego z nich zabrakło i najgorszą rzeczą, jaką moglibyśmy zrobić, to wziąć kogoś nowego, kto grałby podobnie do Piotra i udawać, że nic się nie stało. A dla mnie się stało. Jeżeli zdecydowaliśmy się na to, aby kontynuować działalność pod nazwą Riverside, to powinniśmy przynajmniej zmienić coś w muzyce. Jako twórca, artysta i muzyk chcę cały czas poszukiwać, więc fakt, że w pewien sposób życie nas ociosało i jesteśmy teraz trochę kalecy - będąc zespołem rockowym bez gitarzysty - sprawił, że można to było w jakiś sposób zamienić na oryginalność artystyczną. Pewne ograniczenia zmuszają do nowych rozwiązań, a ja chciałem odrzucić to, co było wcześniej i spróbować czegoś nowego. Sam wziąłem nawet za gitarę. Dużo się zmieniło w podstawie, w esencji, ale ciągle zachowujemy klimat Riverside.

Muzyka Riverside jest opisywana jako pogranicze rocka i metalu progresywnego. Zgadzasz się z tym?

Ja już wymyśliłem dla nas nazwę: gramy rock melancholijny. Oczywiście, graliśmy muzykę nazywaną rockiem progresywnym, a przynajmniej taką łatkę nam przyszyto, ponieważ nasze kompozycje były długie, ze skomplikowanymi rytmami i dużo się w nich działo. Budziliśmy skojarzenia z takimi zespołami jak Marillion czy Pink Floyd, tak że nie było wyjścia. Natomiast od jakiegoś czas sukcesywnie z tym walczę. Moim celem nie jest nagranie najlepszej progresywnej płyty, chcę po prostu nagrywać melancholijne piosenki. Uprościć formę - to jest dla mnie dużo bardziej istotne niż wygibasy i połamańce. Naturalnie musiałem w tym celu przejść pewną transformację i wszystkiego spróbować, ale nawet kiedy graliśmy bardziej skomplikowane rytmy, to zawsze królowała nad tym melodia i tekst, który miał dla mnie znaczenie. Tego się trzymam i myślę, że Riverside gra właśnie rock melancholijny, który raz jest mocniejszy, bardziej rockowy, a innym razem wchodzi nawet w klimaty ambient czy muzyki elektronicznej. Na nowej płycie powróciliśmy zaś do mroku, do mrocznej melancholii.

Poruszacie się też w sferze symbolicznej. W teledysku do utworu “Lament”, który zapowiada najnowszy album, wystąpiliście w roli trzech mądrych małp.

"Nic nie widziałem, nic nie mówiłem, nic nie słyszałem" - tak. Tak naprawdę chodziło przede wszystkim o podkreślenie tego, że zostaliśmy triem i wspólnie przezwyciężamy wszelkie niedogodności. Jest to bardzo symboliczny teledysk, bo opowiada naszą historię: to, co się z nami działo i co dzieje się teraz.

Pamiętasz początki tej historii?

To był 2001 rok. Byłem świeżym warszawiakiem, bo zaledwie rok wcześniej przyjechałem tu z Węgorzewa. Trafiłem na warszawskich muzyków, którzy mieli swoją historie, płyty, zespoły. Ja miałem epizod z kapelą, która grała w domu kultury w moim rodzinnym mieście, ale nie miałem się czym chwalić w tamtych czasach. Tutaj spotkałem ludzi, którzy byli z zupełnie innej bajki, ale razem mogliśmy stworzyć coś innego, wyjątkowego. Trochę do siebie nie pasowaliśmy i to chyba również wpłynęło na wizerunek tego zespołu, bo byliśmy oryginalni.

Spodziewałeś się wtedy, że Riverside przetrwa 17 lat?

Poznaliśmy się w sali prób przy studiu muzycznym, przez które przewijało się wiele zespołów. Pracowałem wtedy w firmie zajmującej się wynajmem samochodów i kierownictwo miało po godzinach swój zespół. Załapałem się do niego jako basista. Zespół grał we wspomnianej sali prób. Tak się złożyło, że w tym czasie z innym zespołami grali tam również: Piotrek Grudziński, Piotrek Kozieradzki (perkusista zespołu - przyp. red.) i nasz pierwszy klawiszowiec Jacek Melnicki, do którego to studio należało. Tam się mijaliśmy i kiedy przyszedłem na pierwsze próby Riverside, to zdałem sobie sprawę, że rzeczywiście może coś z tego być, choć nie liczyłem na zbyt wiele. Chyba każdy z nas chciał po prostu nagrać płytę, skorzystać z możliwości zarejestrowania naszych pomysłów. Po tym, jak pierwsza płyta spotkała się z dobrym odbiorem, poczułem, że możemy mieć przyszłość.

Jak różnice między wami wpływały na proces twórczy?

Spotykaliśmy się gdzieś pośrodku. To było dziwne, bo Piotrek Kozieradzki wcześniej grał death metal i miał dość ciężki styl gry, który np. trochę nie pasował do ballad. Piotrek Grudziński miał zespół Unnamed. Bardzo ładnie grał na gitarze, wręcz na niej płakał, co później stało się jednym z wyznaczników naszego stylu, ale nie grał jakoś wybitnie rytmicznie. Pewne rzeczy się ze sobą gryzły, ale w dziwny sposób do siebie pasowały, połączone z moim wokalem i grą na basie, i klawiszami. Jakoś to działało i inspirowało.

Dość szybko, jak na młody zespół, zaczęły pojawiać się pierwsze sukcesy.

Nie byliśmy aż tak młodzi - mieliśmy po 25 lat, a niektórzy nawet więcej, ale to nam bardzo pomogło być od początku świadomym zespołem. Nie pozwoliliśmy sobie na to, żeby dać się wkręcić w jakiś niecny układ. Wiele zespołów, które marzą o tym, aby wydać pierwszą płytę i jest to dla nich najważniejsze, podpisuje coś, co później okazuje się być związane, na przykład z wydaniem pięciu kolejnych płyt przez następne 10 lat. My na szczęście od razu przejęliśmy nad tym kontrolę i dzięki temu nikt nas - mówiąc kolokwialnie - nie zrobił "w bambuko" i dzięki temu mogliśmy robić dokładnie to, co chcieliśmy.

Po śmierci Piotra był taki moment, kiedy myśleliście, że zespół się skończył?

Ja miałem taki moment, przyznaję. Pierwszy miesiąc czy dwa po jego śmierci chodziły mi po głowie różne myśli, łącznie z taką, czy może nie skoncentrować się na Lunatic Soul, czyli moim solowym projekcie. Ale później wspólnie stwierdziliśmy, że za dużo się wydarzyło. Włożyliśmy w zespół za dużo pracy i energii, aby z tego teraz zrezygnować. Riverside nie powiedziało jeszcze ostatniego muzycznego słowa i myślę, że nowy album jest na to dowodem.

"Bardzo trudno jest nam mówić o uczuciach"
"Bardzo trudno jest nam mówić o uczuciach"tvn24

Czego odbiorcy mogą się spodziewać po tej płycie?

Przede wszystkim nowego rozdania. Jest to historia, która rozgrywa się w świecie postapokaliptycznym. Wielkie przestrzenie, pustynie, pola - w takim miejscu sobie nas wyobraziłem. Miejscu po katastrofie nuklearnej, bo w pewnym sensie zespół przeżył koniec świata. Umarł ktoś, kto był dla nas ważny i postanowiliśmy kontynuować naszą karierę w miejscu, w którym ten świat się skończył. Bardzo zależało mi na tym, aby tym razem Riverside był zespołem, który operuje głównie emocjami. Dlatego odrzuciłem ten rock progresywny, który się do nas przyczepił i skupiłem się na stworzeniu zupełnie nowego bytu, bardziej alternatywnego. Na "Wasteland" pojawia się brudniejsza gitara i brzmienie kojarzące się z postapokalipsą - trochę zakurzone, wychodzące poza marginesy. Nie ma też elektroniki, z którą eksperymentowaliśmy jakiś czas temu. Znaleźliśmy się w miejscu, gdzie nie ma prądu, więc podstawowym instrumentem jest stara i zniszczona gitara akustyczna. Są to trochę inne pieśni, ale dusza Riverside z poprzednich albumów wciąż jest obecna.

Zastanawiasz się nad reakcjami fanów czy po prostu robisz to, co czujesz i nie myślisz o tym, komu się to spodoba?

Skłamałbym, gdybym powiedział, że zupełnie nie dbam o komentarze fanów. Wydanie płyty to jedno, ale trzeba też będzie ruszyć w trasę. Jesteśmy zespołem koncertowym, kochamy grać na żywo i wchodzić w reakcje z publicznością. Ważne jest to, czy na koncerty przyjdą ludzie, bo chcielibyśmy mieć dla kogo grać. Natomiast jestem zodiakalną Wagą i zawsze staram się znaleźć równowagę pomiędzy tym, co było i nowościami. Wydaje mi się, że też dzięki temu, że często wydajemy płyty (ja wręcz co roku - jak nie z Riverside, to jako Lunatic Soul), to widać pewną ewolucję. Staram się, idąc do przodu, zawsze zostawić trochę tego starego, co pozwala fanom za mną nadążać. Nie robię totalnej rewolucji, bo nie czuję takiej potrzeby. Lubię styl, w którym się obracam, dlatego nie kusi mnie, żeby co płytę nagrywać czegoś zupełnie innego - raz metal, raz country, raz techno. Uważam też, że jako zespół powinniśmy być na swój sposób spójni stylistycznie. Z drugiej strony nowy album jest inny od poprzednich, bo trochę zaczęliśmy grać country.

Jesteś autorem tekstów Riverside. Piszesz w języku angielskim. To jest to Ciebie łatwiejsze?

W swoim pierwszy zespole śpiewałem po polsku, ale wychodziło to zbyt szeleszcząco i stwierdziłem, że po angielsku jest mi łatwiej. Również z pisaniem. Chociaż to oczywiście nie jest tak, że starałem się pisać teksty, które brzmiały lepiej po angielsku niż po polsku. Chciałem pisać o rzeczach dla mnie ważnych i treść była dla mnie ważniejsza niż forma. Zresztą to samo tyczy się muzyki. Nigdy nie byłem fanem rzeczy zbytnio przeintelektualizowanych, które mają służyć tylko temu, aby kilku “znaFców” z forów internetowych się zachwyciło.

Poruszasz się w w mrocznej tematyce, skupiając się na ludzkich zaburzeniach i kryzysach.

Upodobałem sobie świat liryki związany z mrokiem, problemami psychicznymi, samotnością, trudnością radzenia sobie z otoczeniem. Miałem swojego bohatera, który był często zamknięty w klatce. Ostatnio coraz częściej zaczął z niej wychodzić.

To jest pewien rodzaj ekshibicjonizmu emocjonalnego?

Myślę, że tak. Wydaje mi się, że każdy artysta szuka własnego stylu ekspresji i “wywnętrzenia sie”. Ja chyba zawsze chciałem sobie w ten sposób robić terapię. Stwierdziłem, że nie ma sensu wymyślania historii z kosmosu, po prostu piszę o tym, co jest dla mnie ważne, czyli o uczuciach. O tym, o czym ludzie zwykle nie potrafią rozmawiać. Potrafią rozmawiać o budowie silnika samochodowego, o sytuacji politycznej, potrafią wdać się w dyskusję na temat religii, ale gdyby zapytać kogoś, czy jest szczęśliwy, czy nie, to napotyka się na mur. Bardzo trudno jest nam mówić o uczuciach i dlatego pomyślałem, że będę o tym pisać.

Trudno mówić, ale lubimy słuchać o emocjach. Dostajesz od fanów informacje o tym, że twoja muzyka, twoje teksty były dla nich ważne?

Bardzo często dostaję wiadomości od fanów, w których piszą o tym, że muzyka, którą tworzę czy współtworzę, pomaga im w życiu. Nie czują się dzięki niej samotni i pomaga im wyjść z dołka. W tej dekadzie Riverside zaczęło nagrywać płyty, które wciąż są melancholijne, ale jednak mają światełko na końcu tunelu i kończą się raczej optymistycznym akcentem. Mimo tego, że świat się kończy, to wciąż istnieje szansa i nadzieja na nowe, inne czy po prostu jakiekolwiek życie. Po albumie “Love, Fear and the Time Machine” (2015 rok - przyp.red.), mającym bardzo optymistyczny wydźwięk, poprzez powrót do dzieciństwa, dobrych wspomnień i chęć przełamania lęku przed nadchodzącym - wiele osób powiedziało mi, że płyta im pomogła i jest jedną z tych, które zabraliby ze sobą na bezludną wyspę, bo pomaga im w byciu lepszą i silniejszą wersją siebie. To największy komplement, jaki mogłem otrzymać. Nowa płyta “Wasteland” jest bardziej skupiona na zespole, ale myślę, że ta historia również może być inspirująca dla tych, którzy przeżyli taką tragedię jak śmierć bliskiej osoby.

Z jednej strony są komplementy, ale czy jako artysta czujesz na sobie również odpowiedzialność?

Widząc, jak reagują fani, czasami boję się być zbyt dosłowny. Jako Lunatic Soul nagrałem płytę "Walking On A Flashlight Beam", która opowiada o samobójstwie. Jej bohater sprząta, dziękuje i "pstryk" - przechodzi na drugą stronę. Miałem wtedy chwile, gdy zastanawiałem się nad tym, czy przypadkiem kogoś do czegoś nie sprowokuje, ale to była moja próba walki z własnymi demonami. W pewnym momencie ta walka okazało się dla mnie ważniejsza. Liczę też na to, że moi fani są inteligentni i wiedzą o tym, że moja twórczość jest przede wszystkim formą wyrażania siebie poprzez sztukę. Staram się tworzyć muzykę, która przypomina terapię u psychologa. Zresztą w przypadku Riverside w ogóle staram się, aby zespół działał jak dobry psycholog, a takiego nie reklamuje się w telewizji czy na billboardach, tylko pocztą pantoflową. O tę formę dotarcia do ludzi zawsze dbałem - przez muzykę i emocje, a nie kolorowe opakowanie.

Docieracie nie tylko do publiczności w Polsce, ale również za granicą, a mimo to nadal trudno was znaleźć w krajowym mainstreamie.

Nie przekroczyliśmy jeszcze pewnej granicy, która sprawia, że muzyka trafia do każdego. Co by nie mówić, dla wielu osób jednak gramy smęty (śmiech), podczas gdy oni wolą posłuchać czegoś, co ich pobudzi, a nie wieczornych klimatów refleksyjnych. Na szczęście gramy mocno ekspresyjne i rockowe koncerty. Co prawda nie wybuchają na nich ognie i nie leci dym, bo to do nas nie pasuje, ale te pokazują na pewno drugie oblicze Riverside. W pewnym kręgu uchodzimy za gwiazdy, podczas gdy w innych nikt o nas nie wie. Oczywiście każdy artysta chciałby być bardziej popularny, ale my nie mamy parcia. Wystarczy nam, że mamy lojalną publiczność, która z płyty na płytę się powiększa. Ta widownia na koncertach jest dla mnie jednym z najważniejszych wyznaczników. Uważam, że Riverside zawsze miało dużo świadomej, nieprzypadkowej i bardzo lojalnej publiczności. Udowodnili nam to, kiedy przeżyliśmy stratę Piotra - postanowiliśmy zostać trio i oni też z nami zostali. To jest coś niesamowitego. Tym bardziej dla takich fanów nie mogę nagrać gniota, bo jednak czuję się przed nimi odpowiedzialny. Sam mam też wizję albumu doskonałego, jeszcze go nie nagrałem, ale może kiedyś się uda.

Riverside "Wasteland"Riverside

Autor: Estera Prugar

Źródło zdjęcia głównego: Oskar Szramka

Pozostałe wiadomości

Politycy Prawa i Sprawiedliwości robią wszystko, by przekonywać wyborców, że będzie to kandydat niezależny - powiedziała na antenie TVN24 dziennikarka "Faktów" TVN Arleta Zalewska, nawiązując do niedzielnego wydarzenia w Krakowie, gdzie PiS, na czele z Jarosławem Kaczyńskim, ma ogłosić poparcie dla kandydata na prezydenta w przyszłorocznych wyborach. Spotkanie - jak przekonuje partia - ma mieć charakter "obywatelski".

"Politycy PiS robią wszystko, by przekonywać wyborców, że będzie to kandydat niezależny"

"Politycy PiS robią wszystko, by przekonywać wyborców, że będzie to kandydat niezależny"

Źródło:
tvn24.pl

Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że policjant, który postrzelił swojego kolegę podczas interwencji na ulicy Inżynierskiej w Warszawie, pełnił służbę od ponad roku. W związku ze śmiercią funkcjonariusza prokuratura wszczęła śledztwo. Według ustaleń dziennikarza tvn24.pl, policjant, który strzelał, był bardzo dobrze oceniany przez przełożonych.

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Broń jest coraz częściej w użyciu policji. Wynika to z sytuacji, które funkcjonariusza spotykają na swojej drodze i muszą tej broni dobywać i strzelać - powiedział były komendant poznańskiej policji i prywatny detektyw Maciej Szuba. Ocenił też, że obecnie funkcjonariusze odbywają zbyt mało treningów z posługiwania się bronią.

"Jedno jest wiadome, on nie chciał zabić. On miał służyć koledze, żeby go ochronić i uniemożliwić atak"

"Jedno jest wiadome, on nie chciał zabić. On miał służyć koledze, żeby go ochronić i uniemożliwić atak"

Źródło:
TVN24

Wpierw zapowiedzieli zwolnienie 5,5 tysiąca osób, a teraz tną pensje dla 10 tysięcy pracowników. Tak Bosch próbuje znaleźć pieniądze w obliczu dużej konkurencji z Chin.

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Źródło:
Reuters

Do tragicznego wypadku trzech aut doszło w Przyłubiu (woj. kujawsko-pomorskie). Dwie osoby zginęły na miejscu, trzy trafiły do szpitala.

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Źródło:
tvn24.pl

Po kilku zimnych dniach teraz czeka nas raptowny wzrost temperatury. Co w pogodzie czeka nas do końca listopada i jak zacznie się grudzień? Czy wróci mróz? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: nagłe i duże ocieplenie

Pogoda na 16 dni: nagłe i duże ocieplenie

Źródło:
tvnmeteo.pl

Prawo i Sprawiedliwość w niedzielę po południu ogłosi decyzję w sprawie swojego kandydata w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Jako najbardziej prawdopodobne wskazuje się Karola Nawrockiego i Przemysława Czarnka. Przypominamy, kim są potencjalni kandydaci.

Miesiące spekulacji, zostały dwa nazwiska. Na kogo postawi PiS?

Miesiące spekulacji, zostały dwa nazwiska. Na kogo postawi PiS?

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Jarosław Kaczyńskie kompletnie niepoważnie podchodzi do tych wyborów. Pokazuje to ten casting na kandydata - powiedziała w "Kawie na ławę" Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy. - Wy się rzeczywiście wstydzicie za swoją politykę - mówił do przedstawicieli PiS Cezary Tomczyk z KO. Andrzej Dera z kancelarii prezydenta przekonywał, że Karol Nawrocki, prawdopodobny kandydat PiS, "ma cechy osobowościowe, które go predysponują do tego, żeby ubiegać się" o prezydenturę.

"Niepoważny casting" bez "frontmanów PiS". Czy Nawrocki "ma cechy, by wygrać maraton"?

"Niepoważny casting" bez "frontmanów PiS". Czy Nawrocki "ma cechy, by wygrać maraton"?

Źródło:
TVN24

W niedzielę poznamy kandydata PiS na prezydenta. Zdaniem politologa dr Tomasza Słomki zapowiedź poparcia bezpartyjnego kandydata wskazuje na Karola Nawrockiego. - Nawrocki może wejść w swoistą legendę polityczną o swojej bezpartyjności - stwierdził. Dodał, że fakt jego małej rozpoznawalności może być z jednej strony słabością, a z drugiej atutem. - Można mu przypisać pewną nową narrację, nową historię - powiedział Słomka.

Dylemat PiS. "Negatywny elektorat jest równie problematyczny, co nierozpoznawalność"

Dylemat PiS. "Negatywny elektorat jest równie problematyczny, co nierozpoznawalność"

Źródło:
TVN24

- Mieszkam w stumetrowym domu, samotnie wychowuję dwoje dzieci. Dom podzielony jest na pół. Rodzice mają osobne liczniki. Oni płacą około dwieście złotych za prąd, a ja - mając fotowoltaikę - dwadzieścia tysięcy złotych - opowiada w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl pani Agnieszka z Rudy Kozielskiej. - Jeden z największych rachunków, o którym mam wiedzę wyniósł 80 tysięcy złotych, a mówimy o zwykłych domach - komentuje Izabela Dąbrowska-Antoniak, koordynator do spraw negocjacji przy prezesie Urzędu Regulacji Energetyki.

"Mamy zwykły dom, piekarnik, lodówkę i czajnik, a dostajemy w tyłek"

"Mamy zwykły dom, piekarnik, lodówkę i czajnik, a dostajemy w tyłek"

Źródło:
tvn24.pl
Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Kolejnym celem ataku sił ukraińskich z użyciem pocisków ATACMS i Storm Shadow może być obwód rostowski w Rosji, miejsce dużej koncentracji wojsk rosyjskich, przerzucanych na front - pisze amerykański dziennik "Wall Street Journal". Jak dotąd Ukraińcy, według doniesień medialnych, użyli zachodnich pocisków do ataków w obwodach briańskim i kurskim.  

Ukraińcy mają zgodę na uderzenia w głąb Rosji. "WSJ": to może być kolejny cel

Ukraińcy mają zgodę na uderzenia w głąb Rosji. "WSJ": to może być kolejny cel

Źródło:
"Wall Street Journal", tvn24.pl

Kolejna w ciągu kilku dni fala intensywnych opadów deszczu spowodowała lokalne powodzie na północy Kalifornii. Zalanych jest wiele dróg, a na niektórych da się poruszać tylko łodziami. Jak opisuje część mieszkańców, woda powodziowa dotarła do ich domów tak szybko, że nie mieli czasu na ewakuację.

"To przyszło naprawdę szybko"

"To przyszło naprawdę szybko"

Źródło:
Reuters, CBS News, tvnmeteo.pl

Służby medyczne Portugalii wydały ostrzeżenie dotyczące komarów tygrysich, które przenoszą groźne zakaźne choroby tropikalne. W popularnych wśród turystów regionach wzrosła obecność tych owadów - poinformowały miejscowe media.

Komary tygrysie. Ostrzeżenie w popularnych wśród turystów regionach Portugalii

Komary tygrysie. Ostrzeżenie w popularnych wśród turystów regionach Portugalii

Źródło:
PAP, SIC Notícias, tvnmeteo.pl

W Nowym Jorku mieszka najwięcej miliarderów na świecie - aż 144. Około 30 procent najbogatszych osób na Ziemi to mieszkańcy zaledwie 15 miast.

To miasto ma największy odsetek miliarderów na metr kwadratowy

To miasto ma największy odsetek miliarderów na metr kwadratowy

Źródło:
PAP

Szefowa sztabu generalnego kanadyjskiej armii generał Jennie Carignan skrytykowała publicznie kandydata na sekretarza obrony USA Pete'a Hegsetha, wysuniętego przez prezydenta elekta USA Donalda Trumpa. Ten jest zdania, że kobiety i mężczyźni nie powinni razem służyć w jednostkach frontowych.

"Po 39 latach służby nie mogę w to uwierzyć". Ostry komentarz pierwszej żołnierz Kanady

"Po 39 latach służby nie mogę w to uwierzyć". Ostry komentarz pierwszej żołnierz Kanady

Źródło:
PAP

Kanadyjski rząd federalny przeprosił za zabicie w latach 50. i 60. XX wieku ponad tysiąca inuickich psów i zapowiedział wypłacenia 45 milionów dolarów odszkodowania. Oficjalne przeprosiny przedstawił w sobotę minister ds. relacji między Koroną a rdzennymi narodami Gary Anandasangaree.

Kanada przeprasza za zabicie ponad tysiąca psów

Kanada przeprasza za zabicie ponad tysiąca psów

Źródło:
PAP

W Kazachstanie pojawiły się plany, by cyrylicę zamienić na alfabet łaciński. - Pod rządami sowieckiego reżimu narzucono nam rosyjski alfabet i zakazano zmieniać choćby jedną literę, chociaż połowa z tych liter w ogóle nie pasuje do języka kazachskiego - tłumaczy profesor Jerden Każybek. Problem w tym, że językoznawcy nie mogą dojść do porozumienia i wypracować jednej, kanonicznej wersji nowego alfabetu, w której litery odpowiadałyby dźwiękom tamtejszego języka.

Naród bez własnego alfabetu chce odczarować "język przeszłości"

Naród bez własnego alfabetu chce odczarować "język przeszłości"

Źródło:
PAP

Minister rolnictwa Czesław Siekierski przyjechał w niedzielę na rozmowy z rolnikami blokującymi przejście graniczne w Medyce. Zapewniał, że jego resort razem z ministerstwem rozwoju przygotowują negatywne stanowisko do umowy handlowej między UE a krajami Mercosur. Tłumaczył, co się stało ze spełnieniem postulatu o umorzeniu czwartej raty podatku rolnego. - Sytuacja się zmieniła - wyjaśniał.

Minister rolnictwa na przejściu w Medyce: sytuacja się zmieniła

Minister rolnictwa na przejściu w Medyce: sytuacja się zmieniła

Źródło:
PAP

Centymetr kwadratowy - tyle zostało wymierającego w Polsce gatunku mchu na torfowisku na Lubelszczyźnie. Samorządowcy wciąż wydają zgody na eksploatację torfu, nieraz mimo sprzeciwów regionalnych dyrekcji ochrony środowiska, bo wartość torfowisk w kontekście zmian klimatycznych i zapobieganiu powodziom jest nie do przecenienia. W Starym Stręczynie sprawą zajmuje się już prokuratura.

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Źródło:
tvn24.pl

890 błędów, z czego ponad 200 o charakterze krytycznym zawierała dokumentacja projektowa rozbudowy szpitala we Włocławku. W efekcie dwa nowe budynki, które miały być gotowe w 2023 roku do teraz znajdują się w stanie surowym i nie zostaną oddane do użytku wcześniej niż za trzy lata. A cała inwestycja zamiast planowanych 155 milionów będzie kosztować ponad 400 milionów złotych.

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Źródło:
tvn24.pl

Urzędnicy z podkrakowskich Myślenic opiniowali wnioski fundacji, w której zarządzie zasiadała ich przełożona - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Organizacja w ciągu niecałych trzech lat otrzymała kilkadziesiąt tysięcy złotych w miejskich dotacjach. W sprawie jest też wątek polityczny i przewrót przed wyborami.

Miejskie dotacje dla fundacji urzędniczki, wnioski oceniali jej podwładni. Kontrola NIK

Miejskie dotacje dla fundacji urzędniczki, wnioski oceniali jej podwładni. Kontrola NIK

Źródło:
tvn24.pl

W niedzielę drogi mogą być śliskie po marznących opadach. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed gołoledzią na południu i południowym wschodzie Polski. Groźny ma być także silny wiatr.

Niebezpieczna gołoledź na drogach. IMGW ostrzega

Niebezpieczna gołoledź na drogach. IMGW ostrzega

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW
"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Policjanci z Warszawy poszukują 9-letniej Zosi i jej 31-letniej mamy. Dziewczynkę ostatni raz widziano w mieszkaniu przy ulicy Maltańskiej w Warszawie. Ojciec ostatni kontakt z dzieckiem miał 10 listopada.

Zaginięcie 9-latki i jej mamy. Policja prosi o pomoc

Zaginięcie 9-latki i jej mamy. Policja prosi o pomoc

Źródło:
tvn24.pl

Świeżość jest zawsze atutem w kampaniach i na to też może liczyć kandydat Prawa i Sprawiedliwości - powiedziała w "Faktach po Faktach" politolożka dr Anna Materska-Sosnowska. PiS ma ogłosić kandydata w niedzielę, ale pojawiają się już głosy, że może nim być prezes IPN Karol Nawrocki. Politolog dr hab. Sławomir Sowiński wskazywał, że niedocenienie wartości małej rozpoznawalności Nawrockiego, "to jest pierwszy krok, którego powinien dzisiaj wystrzegać się sztab Rafała Trzaskowskiego".

"Pierwszy krok, którego powinien wystrzegać się sztab Rafała Trzaskowskiego"

"Pierwszy krok, którego powinien wystrzegać się sztab Rafała Trzaskowskiego"

Źródło:
TVN24
Zagadka wyjaśniona po 24 latach. Już wiemy, kto zmarł pod Matragoną

Zagadka wyjaśniona po 24 latach. Już wiemy, kto zmarł pod Matragoną

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Odkąd pamięta, towarzyszyła mu presja. "Bo tak skoczył, gdy miał 10 lat", "bo następca Małysza"

Odkąd pamięta, towarzyszyła mu presja. "Bo tak skoczył, gdy miał 10 lat", "bo następca Małysza"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W sobotę 23 listopada w Hadze odbyła się kolejna edycja konferencji Poland 2.0 Summit. Zrzesza ona młodych Polaków z całego świata. To okazja do poszerzania wiedzy, nawiązania kontaktów i współpracy z polskimi przedsiębiorcami.

Co jest prawdą, a co fake newsem? Wyzwanie dla mediów w zmieniającej się rzeczywistości

Co jest prawdą, a co fake newsem? Wyzwanie dla mediów w zmieniającej się rzeczywistości

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najważniejszych wydarzeniach ze świata filmu i muzyki. W programie między innymi o długo wyczekiwanej premierze filmu "Gladiator 2" Ridley'a Scotta, nowym gospodarzu Oscarów oraz przyszłorocznym line up'ie festiwalu Open'er.

Powrót "Gladiatora", nowy gospodarz Oscarów i line up festiwalu Open'er. Co w świecie filmu i muzyki?

Powrót "Gladiatora", nowy gospodarz Oscarów i line up festiwalu Open'er. Co w świecie filmu i muzyki?

Źródło:
tvn24.pl