Riverside: W pewnym sensie zespół przeżył koniec świata

[object Object]
"W pewnym sensie zespół przeżył koniec świata"tvn24
wideo 2/2

W tej dekadzie Riverside zaczęło nagrywać płyty, które wciąż są melancholijne, ale jednak mają światełko na końcu tunelu i kończą się raczej optymistycznym akcentem. Mimo że świat się kończy, to wciąż istnieje szansa i nadzieja na nowe, inne czy po prostu jakiekolwiek życie - mówi Mariusz Duda, wokalista zespołu Riverside w rozmowie z tvn24.pl.

Riverside powstało w Warszawie w 2001 roku. Od tego czasu wydali siedem płyt studyjnych, zagrali niezliczoną ilość koncertów i podbili serca międzynarodowej publiczności, stając się jednym z najbardziej rozpoznawalnych w Europie polskich zespołów rockowych. 28 września ukazał się najnowszy album grupy zatytułowany "Wasteland", który jest jest jednocześnie pierwszym krążkiem nagranym w trzyosobowym składzie, po śmierci gitarzysty i współzałożyciela zespołu Piotra Grudzińskiego.

Estera Prugar: Płyta “Wasteland” jest siódmą płytą Riverside, ale pierwszą nagraną bez Waszego gitarzysty Piotra Grudzińskiego. Jego śmierć miała wpływ na brzmienie zespołu?

Mariusz Duda: Z pewnością. Mimo tego, że wszystkie historie zawsze zaczynały się ode mnie, to jednak zespół składa się z jednostek i każdy z nas miał swój własny, oryginalny byt. Teraz jednego z nich zabrakło i najgorszą rzeczą, jaką moglibyśmy zrobić, to wziąć kogoś nowego, kto grałby podobnie do Piotra i udawać, że nic się nie stało. A dla mnie się stało. Jeżeli zdecydowaliśmy się na to, aby kontynuować działalność pod nazwą Riverside, to powinniśmy przynajmniej zmienić coś w muzyce. Jako twórca, artysta i muzyk chcę cały czas poszukiwać, więc fakt, że w pewien sposób życie nas ociosało i jesteśmy teraz trochę kalecy - będąc zespołem rockowym bez gitarzysty - sprawił, że można to było w jakiś sposób zamienić na oryginalność artystyczną. Pewne ograniczenia zmuszają do nowych rozwiązań, a ja chciałem odrzucić to, co było wcześniej i spróbować czegoś nowego. Sam wziąłem nawet za gitarę. Dużo się zmieniło w podstawie, w esencji, ale ciągle zachowujemy klimat Riverside.

Muzyka Riverside jest opisywana jako pogranicze rocka i metalu progresywnego. Zgadzasz się z tym?

Ja już wymyśliłem dla nas nazwę: gramy rock melancholijny. Oczywiście, graliśmy muzykę nazywaną rockiem progresywnym, a przynajmniej taką łatkę nam przyszyto, ponieważ nasze kompozycje były długie, ze skomplikowanymi rytmami i dużo się w nich działo. Budziliśmy skojarzenia z takimi zespołami jak Marillion czy Pink Floyd, tak że nie było wyjścia. Natomiast od jakiegoś czas sukcesywnie z tym walczę. Moim celem nie jest nagranie najlepszej progresywnej płyty, chcę po prostu nagrywać melancholijne piosenki. Uprościć formę - to jest dla mnie dużo bardziej istotne niż wygibasy i połamańce. Naturalnie musiałem w tym celu przejść pewną transformację i wszystkiego spróbować, ale nawet kiedy graliśmy bardziej skomplikowane rytmy, to zawsze królowała nad tym melodia i tekst, który miał dla mnie znaczenie. Tego się trzymam i myślę, że Riverside gra właśnie rock melancholijny, który raz jest mocniejszy, bardziej rockowy, a innym razem wchodzi nawet w klimaty ambient czy muzyki elektronicznej. Na nowej płycie powróciliśmy zaś do mroku, do mrocznej melancholii.

Poruszacie się też w sferze symbolicznej. W teledysku do utworu “Lament”, który zapowiada najnowszy album, wystąpiliście w roli trzech mądrych małp.

"Nic nie widziałem, nic nie mówiłem, nic nie słyszałem" - tak. Tak naprawdę chodziło przede wszystkim o podkreślenie tego, że zostaliśmy triem i wspólnie przezwyciężamy wszelkie niedogodności. Jest to bardzo symboliczny teledysk, bo opowiada naszą historię: to, co się z nami działo i co dzieje się teraz.

Pamiętasz początki tej historii?

To był 2001 rok. Byłem świeżym warszawiakiem, bo zaledwie rok wcześniej przyjechałem tu z Węgorzewa. Trafiłem na warszawskich muzyków, którzy mieli swoją historie, płyty, zespoły. Ja miałem epizod z kapelą, która grała w domu kultury w moim rodzinnym mieście, ale nie miałem się czym chwalić w tamtych czasach. Tutaj spotkałem ludzi, którzy byli z zupełnie innej bajki, ale razem mogliśmy stworzyć coś innego, wyjątkowego. Trochę do siebie nie pasowaliśmy i to chyba również wpłynęło na wizerunek tego zespołu, bo byliśmy oryginalni.

Spodziewałeś się wtedy, że Riverside przetrwa 17 lat?

Poznaliśmy się w sali prób przy studiu muzycznym, przez które przewijało się wiele zespołów. Pracowałem wtedy w firmie zajmującej się wynajmem samochodów i kierownictwo miało po godzinach swój zespół. Załapałem się do niego jako basista. Zespół grał we wspomnianej sali prób. Tak się złożyło, że w tym czasie z innym zespołami grali tam również: Piotrek Grudziński, Piotrek Kozieradzki (perkusista zespołu - przyp. red.) i nasz pierwszy klawiszowiec Jacek Melnicki, do którego to studio należało. Tam się mijaliśmy i kiedy przyszedłem na pierwsze próby Riverside, to zdałem sobie sprawę, że rzeczywiście może coś z tego być, choć nie liczyłem na zbyt wiele. Chyba każdy z nas chciał po prostu nagrać płytę, skorzystać z możliwości zarejestrowania naszych pomysłów. Po tym, jak pierwsza płyta spotkała się z dobrym odbiorem, poczułem, że możemy mieć przyszłość.

Jak różnice między wami wpływały na proces twórczy?

Spotykaliśmy się gdzieś pośrodku. To było dziwne, bo Piotrek Kozieradzki wcześniej grał death metal i miał dość ciężki styl gry, który np. trochę nie pasował do ballad. Piotrek Grudziński miał zespół Unnamed. Bardzo ładnie grał na gitarze, wręcz na niej płakał, co później stało się jednym z wyznaczników naszego stylu, ale nie grał jakoś wybitnie rytmicznie. Pewne rzeczy się ze sobą gryzły, ale w dziwny sposób do siebie pasowały, połączone z moim wokalem i grą na basie, i klawiszami. Jakoś to działało i inspirowało.

Dość szybko, jak na młody zespół, zaczęły pojawiać się pierwsze sukcesy.

Nie byliśmy aż tak młodzi - mieliśmy po 25 lat, a niektórzy nawet więcej, ale to nam bardzo pomogło być od początku świadomym zespołem. Nie pozwoliliśmy sobie na to, żeby dać się wkręcić w jakiś niecny układ. Wiele zespołów, które marzą o tym, aby wydać pierwszą płytę i jest to dla nich najważniejsze, podpisuje coś, co później okazuje się być związane, na przykład z wydaniem pięciu kolejnych płyt przez następne 10 lat. My na szczęście od razu przejęliśmy nad tym kontrolę i dzięki temu nikt nas - mówiąc kolokwialnie - nie zrobił "w bambuko" i dzięki temu mogliśmy robić dokładnie to, co chcieliśmy.

Po śmierci Piotra był taki moment, kiedy myśleliście, że zespół się skończył?

Ja miałem taki moment, przyznaję. Pierwszy miesiąc czy dwa po jego śmierci chodziły mi po głowie różne myśli, łącznie z taką, czy może nie skoncentrować się na Lunatic Soul, czyli moim solowym projekcie. Ale później wspólnie stwierdziliśmy, że za dużo się wydarzyło. Włożyliśmy w zespół za dużo pracy i energii, aby z tego teraz zrezygnować. Riverside nie powiedziało jeszcze ostatniego muzycznego słowa i myślę, że nowy album jest na to dowodem.

"Bardzo trudno jest nam mówić o uczuciach"
"Bardzo trudno jest nam mówić o uczuciach"tvn24

Czego odbiorcy mogą się spodziewać po tej płycie?

Przede wszystkim nowego rozdania. Jest to historia, która rozgrywa się w świecie postapokaliptycznym. Wielkie przestrzenie, pustynie, pola - w takim miejscu sobie nas wyobraziłem. Miejscu po katastrofie nuklearnej, bo w pewnym sensie zespół przeżył koniec świata. Umarł ktoś, kto był dla nas ważny i postanowiliśmy kontynuować naszą karierę w miejscu, w którym ten świat się skończył. Bardzo zależało mi na tym, aby tym razem Riverside był zespołem, który operuje głównie emocjami. Dlatego odrzuciłem ten rock progresywny, który się do nas przyczepił i skupiłem się na stworzeniu zupełnie nowego bytu, bardziej alternatywnego. Na "Wasteland" pojawia się brudniejsza gitara i brzmienie kojarzące się z postapokalipsą - trochę zakurzone, wychodzące poza marginesy. Nie ma też elektroniki, z którą eksperymentowaliśmy jakiś czas temu. Znaleźliśmy się w miejscu, gdzie nie ma prądu, więc podstawowym instrumentem jest stara i zniszczona gitara akustyczna. Są to trochę inne pieśni, ale dusza Riverside z poprzednich albumów wciąż jest obecna.

Zastanawiasz się nad reakcjami fanów czy po prostu robisz to, co czujesz i nie myślisz o tym, komu się to spodoba?

Skłamałbym, gdybym powiedział, że zupełnie nie dbam o komentarze fanów. Wydanie płyty to jedno, ale trzeba też będzie ruszyć w trasę. Jesteśmy zespołem koncertowym, kochamy grać na żywo i wchodzić w reakcje z publicznością. Ważne jest to, czy na koncerty przyjdą ludzie, bo chcielibyśmy mieć dla kogo grać. Natomiast jestem zodiakalną Wagą i zawsze staram się znaleźć równowagę pomiędzy tym, co było i nowościami. Wydaje mi się, że też dzięki temu, że często wydajemy płyty (ja wręcz co roku - jak nie z Riverside, to jako Lunatic Soul), to widać pewną ewolucję. Staram się, idąc do przodu, zawsze zostawić trochę tego starego, co pozwala fanom za mną nadążać. Nie robię totalnej rewolucji, bo nie czuję takiej potrzeby. Lubię styl, w którym się obracam, dlatego nie kusi mnie, żeby co płytę nagrywać czegoś zupełnie innego - raz metal, raz country, raz techno. Uważam też, że jako zespół powinniśmy być na swój sposób spójni stylistycznie. Z drugiej strony nowy album jest inny od poprzednich, bo trochę zaczęliśmy grać country.

Jesteś autorem tekstów Riverside. Piszesz w języku angielskim. To jest to Ciebie łatwiejsze?

W swoim pierwszy zespole śpiewałem po polsku, ale wychodziło to zbyt szeleszcząco i stwierdziłem, że po angielsku jest mi łatwiej. Również z pisaniem. Chociaż to oczywiście nie jest tak, że starałem się pisać teksty, które brzmiały lepiej po angielsku niż po polsku. Chciałem pisać o rzeczach dla mnie ważnych i treść była dla mnie ważniejsza niż forma. Zresztą to samo tyczy się muzyki. Nigdy nie byłem fanem rzeczy zbytnio przeintelektualizowanych, które mają służyć tylko temu, aby kilku “znaFców” z forów internetowych się zachwyciło.

Poruszasz się w w mrocznej tematyce, skupiając się na ludzkich zaburzeniach i kryzysach.

Upodobałem sobie świat liryki związany z mrokiem, problemami psychicznymi, samotnością, trudnością radzenia sobie z otoczeniem. Miałem swojego bohatera, który był często zamknięty w klatce. Ostatnio coraz częściej zaczął z niej wychodzić.

To jest pewien rodzaj ekshibicjonizmu emocjonalnego?

Myślę, że tak. Wydaje mi się, że każdy artysta szuka własnego stylu ekspresji i “wywnętrzenia sie”. Ja chyba zawsze chciałem sobie w ten sposób robić terapię. Stwierdziłem, że nie ma sensu wymyślania historii z kosmosu, po prostu piszę o tym, co jest dla mnie ważne, czyli o uczuciach. O tym, o czym ludzie zwykle nie potrafią rozmawiać. Potrafią rozmawiać o budowie silnika samochodowego, o sytuacji politycznej, potrafią wdać się w dyskusję na temat religii, ale gdyby zapytać kogoś, czy jest szczęśliwy, czy nie, to napotyka się na mur. Bardzo trudno jest nam mówić o uczuciach i dlatego pomyślałem, że będę o tym pisać.

Trudno mówić, ale lubimy słuchać o emocjach. Dostajesz od fanów informacje o tym, że twoja muzyka, twoje teksty były dla nich ważne?

Bardzo często dostaję wiadomości od fanów, w których piszą o tym, że muzyka, którą tworzę czy współtworzę, pomaga im w życiu. Nie czują się dzięki niej samotni i pomaga im wyjść z dołka. W tej dekadzie Riverside zaczęło nagrywać płyty, które wciąż są melancholijne, ale jednak mają światełko na końcu tunelu i kończą się raczej optymistycznym akcentem. Mimo tego, że świat się kończy, to wciąż istnieje szansa i nadzieja na nowe, inne czy po prostu jakiekolwiek życie. Po albumie “Love, Fear and the Time Machine” (2015 rok - przyp.red.), mającym bardzo optymistyczny wydźwięk, poprzez powrót do dzieciństwa, dobrych wspomnień i chęć przełamania lęku przed nadchodzącym - wiele osób powiedziało mi, że płyta im pomogła i jest jedną z tych, które zabraliby ze sobą na bezludną wyspę, bo pomaga im w byciu lepszą i silniejszą wersją siebie. To największy komplement, jaki mogłem otrzymać. Nowa płyta “Wasteland” jest bardziej skupiona na zespole, ale myślę, że ta historia również może być inspirująca dla tych, którzy przeżyli taką tragedię jak śmierć bliskiej osoby.

Z jednej strony są komplementy, ale czy jako artysta czujesz na sobie również odpowiedzialność?

Widząc, jak reagują fani, czasami boję się być zbyt dosłowny. Jako Lunatic Soul nagrałem płytę "Walking On A Flashlight Beam", która opowiada o samobójstwie. Jej bohater sprząta, dziękuje i "pstryk" - przechodzi na drugą stronę. Miałem wtedy chwile, gdy zastanawiałem się nad tym, czy przypadkiem kogoś do czegoś nie sprowokuje, ale to była moja próba walki z własnymi demonami. W pewnym momencie ta walka okazało się dla mnie ważniejsza. Liczę też na to, że moi fani są inteligentni i wiedzą o tym, że moja twórczość jest przede wszystkim formą wyrażania siebie poprzez sztukę. Staram się tworzyć muzykę, która przypomina terapię u psychologa. Zresztą w przypadku Riverside w ogóle staram się, aby zespół działał jak dobry psycholog, a takiego nie reklamuje się w telewizji czy na billboardach, tylko pocztą pantoflową. O tę formę dotarcia do ludzi zawsze dbałem - przez muzykę i emocje, a nie kolorowe opakowanie.

Docieracie nie tylko do publiczności w Polsce, ale również za granicą, a mimo to nadal trudno was znaleźć w krajowym mainstreamie.

Nie przekroczyliśmy jeszcze pewnej granicy, która sprawia, że muzyka trafia do każdego. Co by nie mówić, dla wielu osób jednak gramy smęty (śmiech), podczas gdy oni wolą posłuchać czegoś, co ich pobudzi, a nie wieczornych klimatów refleksyjnych. Na szczęście gramy mocno ekspresyjne i rockowe koncerty. Co prawda nie wybuchają na nich ognie i nie leci dym, bo to do nas nie pasuje, ale te pokazują na pewno drugie oblicze Riverside. W pewnym kręgu uchodzimy za gwiazdy, podczas gdy w innych nikt o nas nie wie. Oczywiście każdy artysta chciałby być bardziej popularny, ale my nie mamy parcia. Wystarczy nam, że mamy lojalną publiczność, która z płyty na płytę się powiększa. Ta widownia na koncertach jest dla mnie jednym z najważniejszych wyznaczników. Uważam, że Riverside zawsze miało dużo świadomej, nieprzypadkowej i bardzo lojalnej publiczności. Udowodnili nam to, kiedy przeżyliśmy stratę Piotra - postanowiliśmy zostać trio i oni też z nami zostali. To jest coś niesamowitego. Tym bardziej dla takich fanów nie mogę nagrać gniota, bo jednak czuję się przed nimi odpowiedzialny. Sam mam też wizję albumu doskonałego, jeszcze go nie nagrałem, ale może kiedyś się uda.

Riverside "Wasteland"Riverside

Autor: Estera Prugar

Źródło zdjęcia głównego: Oskar Szramka

Pozostałe wiadomości

Według najnowszych informacji, przekazanych w poniedziałek, papież "miał dobrą noc, przespał ją i odpoczywa". Franciszek przebywa w szpitalu z powodu obustronnego zapalenia płuc.

Najnowsze informacje o stanie papieża. Komunikat

Najnowsze informacje o stanie papieża. Komunikat

Źródło:
Reuters

W niedzielę odbyły się przedterminowe wybory do niemieckiego Bundestagu. Pod wieloma względami są historyczne. Ich zwycięzcą został konserwatywny blok CDU/CSU. Lider ugrupowania Friedrich Merz pretenduje do stanowiska kanclerza federalnego. Wyniki wskazują na najwyższą od kilkudziesięciu lat frekwencję, na sukces skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec AfD i najsłabszy w powojennych Niemczech wynik socjaldemokratów. Oto co warto wiedzieć po wyborach w Niemczech.

Pod wieloma względami historyczne. Co warto wiedzieć po wyborach w Niemczech

Pod wieloma względami historyczne. Co warto wiedzieć po wyborach w Niemczech

Źródło:
tvn24.pl, PAP

W poniedziałek rano w Alejach Jerozolimskich zderzyło się siedem samochodów osobowych. Nie ma osób poszkodowanych. Są spore utrudnienia w kierunku wyjazdu z Warszawy.

Karambol w Alejach Jerozolimskich

Karambol w Alejach Jerozolimskich

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt24

Czy na pewno otoczenie prezydenta postawiło we właściwej sytuacji głowę państwa, wysyłając go na tego rodzaju spotkanie? - pytał w programie "W kuluarach" dziennikarz "Faktów" TVN Piotr Kraśko, odnosząc się do rozmowy Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem na marginesie prawicowej konferencji. Reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska przekazała, że Pałac Prezydencki dwukrotnie przez ostatnie pół roku starał się o doprowadzenie do rozmowy obu przywódców. Duda miał jednak warunek, by doszło do niej w Białym Domu lub rezydencji Trumpa. Dodała, że po informacji o planowanej wizycie Emmanuela Macrona w Waszyngtonie w poniedziałek, "ktoś przekonał prezydenta, że to on powinien być pierwszy".

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Źródło:
TVN24

To było okropne. Był w najgorszym stanie, w jakim go kiedykolwiek widziałem - mówił były asystent księcia Williama Jason Knauf. W zeszłym roku podano do wiadomości publicznej, że z chorobą nowotworową zmagają się żona księcia Walii, księżna Kate i jego ojciec, król Karol III.

Były asystent księcia Williama: nigdy nie widziałem go w gorszym stanie

Były asystent księcia Williama: nigdy nie widziałem go w gorszym stanie

Źródło:
BBC

"Jestem dumny z Ukrainy" - oznajmił w trzecią rocznicę inwazji zbrojnej Rosji prezydent Wołodymyr Zełenski. Oddał hołd tym, którzy zginęli i wyraził wdzięczność wszystkim, którzy pracują na rzecz jego kraju.

"Jestem wdzięczny". Wpis prezydenta Ukrainy

"Jestem wdzięczny". Wpis prezydenta Ukrainy

Źródło:
PAP, tvn24.pl
Tysiące alarmów, miasta obrócone w ruinę, setki zabitych dzieci. Skala rosyjskiej agresji  

Tysiące alarmów, miasta obrócone w ruinę, setki zabitych dzieci. Skala rosyjskiej agresji  

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Jedną rzecz chcemy zrobić. Chcemy pokazać polskiemu społeczeństwu, ale też polskim przedsiębiorcom, których jest ponad trzy miliony w naszym kraju, że potrafimy zorganizować w sposób absolutnie profesjonalny coś, co do tej pory nie udało nikomu. Dlaczego? Trudno by urzędnicy deregurowali sami siebie - powiedział Rafał Brzoska, prezes InPostu, szef zespołu do spraw deregulacji, w programie "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24.

Rafał Brzoska o deregulacji: chcemy zrobić jedną rzecz

Rafał Brzoska o deregulacji: chcemy zrobić jedną rzecz

Źródło:
tvn24.pl

W Niemczech odbyły się przedterminowe wybory do Bundestagu. W poniedziałek mijają trzy lata od rosyjskiego ataku na Ukrainę. Prezydent Wołodymyr Zełenski deklaruje, że "jest gotowy odejść" dla pokoju w Ukrainie lub przyjęcia jej do NATO. Stan papieża Franciszka nadal jest krytyczny. Donald Trump chwali Andrzeja Dudę po ich spotkaniu. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć 24 lutego.

Trzy lata wojny, deklaracja Zełenskiego, Niemcy wybrali, stan papieża

Trzy lata wojny, deklaracja Zełenskiego, Niemcy wybrali, stan papieża

Źródło:
tvn24.pl

Samolot z Nowego Jorku do Nowego Delhi wylądował na lotnisku w Rzymie z powodu alarmu bombowego. Po kilku godzinach sprawdzania maszyny stwierdzono, że alarm był fałszywy. Na pokładzie samolotu było 199 osób.

Alarm na pokładzie i awaryjne lądowanie

Alarm na pokładzie i awaryjne lądowanie

Źródło:
PAP

W Regułach pod Warszawą doszło do zderzenia pociągu Warszawskiej Kolei Dojazdowej z samochodem osobowym.

Samochód wjechał pod pociąg WKD

Samochód wjechał pod pociąg WKD

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Przywódca niemieckiej FDP Christian Lindner ogłosił zakończenie kariery politycznej. "Teraz wycofuję się z aktywnej polityki" - poinformował Lindner po tym, jak jego partia - według wstępnych wyników - nie przekroczyła pięcioprocentowego progu w niedzielnych wyborach do Bundestagu.

"Porażka". Były minister wycofuje się z polityki

"Porażka". Były minister wycofuje się z polityki

Źródło:
PAP

Na okupowanym Zachodnim Brzegu od ponad miesiąca trwa intensywna operacja antyterrorystyczna Izraela. Minister obrony Israel Kac ogłosił w niedzielę, że z objętych działaniami terenów przesiedlono już 40 tysięcy Palestyńczyków. Armia potwierdziła, że po raz pierwszy od 2002 roku skierowała tam czołgi.

Po ponad dwudziestu latach znowu wjechały czołgi

Po ponad dwudziestu latach znowu wjechały czołgi

Źródło:
PAP

Dziś mijają trzy lata od rozpoczęcia inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę. W trzecią rocznicę agresji w Kijowie odbędzie się wspólne posiedzenie kolegium komisarzy europejskich z ukraińskim rządem pod przewodnictwem przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

"Stawką jest nie tylko los Ukrainy". Von der Leyen i Costa są już w Kijowie

"Stawką jest nie tylko los Ukrainy". Von der Leyen i Costa są już w Kijowie

Źródło:
PAP

Dokładnie dziś mijają trzy lata od ataku rosyjskich wojsk na Ukrainę. Od początku wojny zginęło niemal 15 tysięcy cywilów, a prawie siedem milionów Ukraińców zostało zmuszonych do opuszczenia swojego kraju. Prezydent Wołodymyr Zełenski deklaruje, że jest gotowy ustąpić ze stanowiska, jeśli to zagwarantuje Ukrainie pokój albo członkostwo w NATO.

Trzecią rocznicę wojny poprzedził brutalny atak

Trzecią rocznicę wojny poprzedził brutalny atak

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Senator Marek Borowski stwierdził w "Faktach po Faktach" w niedzielę, że spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem w sobotę "trochę nie wyszło". Zaznaczył jednak, że takie próby trzeba podejmować.

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

Źródło:
TVN24

Poparcie Elona Muska dla skrajnie prawicowej partii AfD w Niemczech nie jest tajemnicą. Sam przyznawał jednak, że do pewnego czasu nie znał w pełni tej formacji. Według mediów zmieniło się to, po tym jak zaczął wchodzić w interakcje z niemiecką prawicową influencerką i aktywistką Naomi Seibt. 24-latka mówiła w wywiadzie dla Reutersa, że miliarder i współpracownik Donalda Trumpa napisał do niej w czerwcu, chcąc dowiedzieć się więcej o partii. - Wyjaśniłam mu, że AfD nie jest podobna do ideologii nazistowskiej ani Hitlera - powiedziała Seibt. Media wyliczają, że przez ostatnie miesiące wielokrotnie reagowali wzajemnie na swoje treści w serwisie X.

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

Źródło:
Reuters, The Guardian, PAP, The Independent

Bardzo dobre, doskonałe - tak określił spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą Donald Trump. Dodał, że "to fantastyczny facet", a "Polska to wspaniały przyjaciel". Ich rozmowa trwała około 10 minut i odbyła się w sobotę na marginesie konferencji konserwatystów pod Waszyngtonem.

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

Źródło:
tvn24.pl

Jestem gotowy odejść ze stanowiska prezydenta, jeśli przyniesie to pokój w Ukrainie lub doprowadzi do przyjęcia jej do NATO - powiedział w niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski. Odniósł się również do udziału prezydenta USA Donalda Trumpa w negocjacjach pokojowych z Rosją.

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

Źródło:
Reuters, PAP

Skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec (AfD), według wstępnych wyników, uzyskała w niedzielnych wyborach do Bundestagu wynik 20,8 procent. To najlepszy rezultat tego ugrupowania w historii. - Nasza ręka będzie zawsze wyciągnięta do wspólnego utworzenia rządu - mówiła po ogłoszeniu wyników liderka partii Alice Weidel. Wybory, według tych wstępnych danych, wygrał chadecki blok CDU/CSU, ale będzie musiał szukać koalicjantów. Przed wyborami główne niemieckie ugrupowania odżegnywały się od pomysłów utworzenia rządu z AfD.

AfD z najlepszym wynikiem w historii

AfD z najlepszym wynikiem w historii

Źródło:
Reuters, PAP

Drogowcy z powiatu radomskiego w ostatnich tygodniach zebrali blisko 200 starych opon porzuconych w rowach wzdłuż dróg powiatowych. Podejrzewają, że prawdopodobnie pozbywają się ich w ten sposób zakłady wulkanizacyjne lub przedsiębiorcy, chcący uniknąć kosztów utylizacji.

Setki opon przy drogach powiatowych. Drogowcy zapowiadają użycie fotopułapek i dronów

Setki opon przy drogach powiatowych. Drogowcy zapowiadają użycie fotopułapek i dronów

Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

W jednym z tuneli w Bostonie doszło do bardzo poważnej sytuacji. Ze stropu oderwał się osłabiony przez zmiany pogody duży kawał betonu.

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Źródło:
CNN, cbsnews.com

Kobieta jest w ósmym miesiącu ciąży, ale nie chciała korzystać z noclegowni, bo musiałaby się rozdzielić ze swoim mężem. Dlatego rozbili namiot w jednym z łódzkich parków. Tam mieszkali, nawet podczas mrozów. Dzięki strażnikom miejskim, urzędnikom i wolontariuszom mają już dach nad głową.

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Źródło:
tvn24.pl

Trzeba było wyciąć 29 klonów i topoli rosnących wzdłuż drogi powiatowej w Kisielicach (Warmińsko-Mazurskie). Ktoś podciął drzewa w taki sposób, że mogły przewrócić się na jezdnię. Policja szuka sprawcy. 

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Źródło:
PAP

Skute lodem o tej porze roku jezioro White Bear Lake w stanie Minnesota to zwyczajny widok. Ale uwięziony w nim samochód marki Buick to, zdaniem miejscowych, "coś niezwykłego".

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Źródło:
CBS News

Nadchodzące dni przyniosą przewagę chmur, choć niewykluczone są miejscowe przejaśnienia lub rozpogodzenia. Lokalnie będą pojawiać się mgły ograniczające widzialność. Będzie cieplej.

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Źródło:
tvnmeteo.pl