W ósmym odcinku "MasterChefa" kucharze amatorzy musieli przekonać do swoich dań małych jurorów z programu "MasterChef Junior". Ostatecznie po zaciętej rywalizacji z programu odpadł Marek Pukas, który jednak na otarcie łez dostał piękny prezent od Magdy Gessler.
Na początku programu zostały wybrane dwie drużyny. Na kapitana ekipy czerwonej jurorzy wyznaczyli Szymona Czerwińskiego, specjalistę ds. transportu z Warszawy. Szefem drużyny niebieskiej był Bartosz Adamski, uczeń ze stolicy. Panowie sami wybrali sobie współpracowników.
Obie grupy pracowały w profesjonalnej kuchni hotelowej i miały przygotować przystawkę, danie główne oraz deser. Ich starania ocenili mali jurorzy - najlepsza czternastka z programu "MasterChef Junior". Dzieciom bardziej przypadły do gustu dania grupy czerwonej, która dzięki temu była bezpieczna. O swoim wyborze poinformowali kolorowymi pieczątkami na twarzach.
W dogrywce wzięli zatem udział członkowie zespołu niebieskiego. Każdy z uczestnikach pracował na innych produktach. Z finałowym zadaniem najgorzej poradził sobie Marek Pukas. 19-latek w poprzednich odcinkach świetnie gotował, wygrał kilka konkurencji. Tym razem poległ jednak na przygotowaniu grasicy, z którym to produktem nigdy nie miał do czynienia.
Na otarcie łez, za wcześniejsze występy otrzymał jednak od piękną nagrodę. Magda Gessler zaproponowała mu pracę w jednej z jej restauracji.
- Moje marzenie zostało spełnione - ucieszył się utalentowany uczeń z Borchowa.
Autor: dasz/kk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MasterChef - TVN