Wychowanek Milesa Daviesa, jeden z najlepszych basistów jazzowych na świecie - Marcus Miller wystąpi dziś w warszawskiej Sali Kongresowej na jedynym koncercie w Polsce.
Pochodzący z nowojorskiej dzielnicy Jamajka Miller to jeden z tych artystów, którzy od początku byli „skazani” na muzykę. Jego ojciec był lokalnym jazzmanem, a do jego rodzinnego domu na kolację "wpadali" tak genialni artyści, jak pianista np. Milesa Davisa - Wynton Kelly.
Marcus Miller zaczynał od klarnetu i pianina, ale dopiero gra na gitarze basowej okazała się jego przeznaczeniem. Mając zaledwie 15 lat już grywał w nowojorskich klubach z takimi sławami, jak flecista Bobbie Humprey, perkusista Lenny White i klawiszowiec Lonnie Liston Smith. Niedługo potem nagrywał już płyty m.in. z Arethą Franklin, Davidem Sanbornem i Robertą Flack. Przełomowa dla jego kariery okazała się jednak współpraca właśnie z Milesem Daviesem, którego zainteresował oryginalny styl gry młodego artysty. Dla Marcusa to była prawdziwa szkoła jazzu.
Nauczyłem się, że zawsze trzeba być uczciwym w tym, kim jesteś i co robisz. Jeśli będziesz się tego trzymać, nie powinieneś mieć żadnych problemów Marcus Miller
Przez kolejne 10 lat Marcus Miller grał i produkował płyty innym muzykom. Kilka z nich, w których basista miał swój udział, otrzymały Grammy Award m.in. album Voyer Davida Sanborna(1981) oraz utwór "The Power of Love" Luthera Vandrossa (1991) dla muzyka sceny R’n’B.
Miller podejmował już wcześniej próby rozpoczęcia kariery solowej, ale dopiero album "The Sun Don’t Lie" z 1992 roku okazał się wielkim wydarzeniem w świecie jazzu. Utwierdził wszystkich w przekonaniu, że Marcus jest genialnym artystą, który czaruje basem, zaklina głosem i zachwyca grą m.in. na pianinie. Podobnego zdania było jury Grammy Award, które 2001 roku za album „M2” przyznało mu statuetkę w kategorii Best Contemporary Jazz Album.
Solowych albumów nagrał w sumie ponad 30, ale dźwięki jego niepokornego basu można usłyszeć na ponad 400 płytach innych muzyków. Udział Marcusa Millera w jakimkolwiek projekcie jest gwarancją sukcesu.
Warszawski koncert Marcusa Millera, odbywający się w ramach Ery Jazzu, jest częścią jego europejskiej trasy promującej najnowszy album "Free". Nie ma wątpliwości, że ci wszyscy, którzy przyjdą do Sali Kongresowej we wtorek o godz. 20, usłyszą dużo niebanalnej, magicznej i porywającej muzyki wykonywanej przez jednego z najlepszych basistów świata. Miller zagra z zespołem w składzie: Poogie Bell - perkusja, Patches Stewart - trąbka, Keith Anderson - saksofon, Bobby Sparks - klawisze i Gregoire Maret - harmonijka.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: erajazzu.eu