Po 11 dniach filmowych wzruszeń, szelestu sukien i stukania wysokich obcasów na czerwonym dywanie, Wenecja musi zdecydować, kogo wyróżnić Złotym Lwem. W gronie największych faworytów do nagrody za najlepsze role są Mickey Rourke i Anne Hathaway. Zagadką pozostaje jednak, który film okaże się godny weneckiego trofeum.
W ocenie krytyków, Mickey Rourke w filmie "The Wrestler" zagrał rolę życia. Dzieło, wyreżyserowane przez Darrena Aronofsky'ego opowiada o samotnym, wypalonym gwiazdorze wrestlingu. Jak mówił na festiwalu sam Rourke, gra w "Wrestlerze" była dla niego fizycznym i emocjonalnym wyzwaniem. - Ludzie przez ostatnie 20 lat pytali mnie: jaki był twój najlepszy film? I odpowiadałem zawsze: jeszcze go nie zrobiłem. Ale teraz, tak, w końcu mogę powiedzieć, że to jest właśnie najlepszy cholerny film, jaki nakręciłem! - mówił aktor w wywiadzie dla agencji Reutera, po którym wszedł na konferencję prasową. Dostał owację na stojąco.
Żeby być w odpowiedniej formie, Rourke ostro trenował na siłowni. Miał też konsultacje z prawdziwymi wrestlerami.
USA vs. Japonia?
Faworytką do głównej nagrody za rolę kobiecą jest Anne Hathaway, która zachwyciła swoją mroczną rolą w filmie "Rachel Getting Married", poruszającym dramacie Jonathana Demma. Jej najpoważniejszą konkurentką może być Charlize Theron, która brawurowo zagrała swoją rolę w "The Burning Plain".
Nie całe złoto może jednak przypaść Amerykanom. Silną konkurencją dla USA jest Japonia i twórca animowanego filmu "Ponyo on the Cliff by the Sea", Hayao Miyazaki. Kreskówka, która parafrazuje historię Małej Syrenki, dosłownie oczarowała krytyków.
Gdyby Miyazaki zdobył złotego lwa, byłoby to czwarte z rzędu zwycięstwo Japończyka na weneckim festiwalu.
Na Czarnym Lądzie czy pod słońcem Italii?
W wyścigu o Grand Prix liczy się też etiopska produkcja "Teza", która byłaby pierwszym afrykańskim filmem nagrodzonym złotym lwem. Film opowiada o intelektualiście, który z ucieka od przemocy i izolacji z Etiopii do Niemiec.
Włosi także mają chrapkę na główną nagrodę i po cichu liczą, że Złoty Lew powróci w ich ręce po 10 latach za sprawą filmu "Birdwatchers"
Poza konkursem, a jednak w stawce
Największą furorę (przynajmniej wśród fanek) zrobił jednak film braci Coenów otwierający festiwal - "Burn after Reading". Chociaż film pokazywany był poza konkursem, przyciągnął tłumy. A wszystko za sprawą dwóch najprzystojniejszych gwiazdorów Hollywood - George'a Clooneya i Brada Pitta. Bez nich czerwony dywan nie byłby taki sam.
Źródło: Reuters