Mała Syrenka ma chrapkę na lwa

Po 11 dniach filmowych wzruszeń, szelestu sukien i stukania wysokich obcasów na czerwonym dywanie, Wenecja musi zdecydować, kogo wyróżnić Złotym Lwem. W gronie największych faworytów do nagrody za najlepsze role są Mickey Rourke i Anne Hathaway. Zagadką pozostaje jednak, który film okaże się godny weneckiego trofeum.

Ekipa etiopskiej "Tezy" w komplecie (EPA)
Ekipa etiopskiej "Tezy" w komplecie (EPA)

W ocenie krytyków, Mickey Rourke w filmie "The Wrestler" zagrał rolę życia. Dzieło, wyreżyserowane przez Darrena Aronofsky'ego opowiada o samotnym, wypalonym gwiazdorze wrestlingu. Jak mówił na festiwalu sam Rourke, gra w "Wrestlerze" była dla niego fizycznym i emocjonalnym wyzwaniem. - Ludzie przez ostatnie 20 lat pytali mnie: jaki był twój najlepszy film? I odpowiadałem zawsze: jeszcze go nie zrobiłem. Ale teraz, tak, w końcu mogę powiedzieć, że to jest właśnie najlepszy cholerny film, jaki nakręciłem! - mówił aktor w wywiadzie dla agencji Reutera, po którym wszedł na konferencję prasową. Dostał owację na stojąco.

Duet z włoskiego filmu "Birdwatchers" - Claudio Santamaria i Chiara Caselli (EPA)
Duet z włoskiego filmu "Birdwatchers" - Claudio Santamaria i Chiara Caselli (EPA)

Żeby być w odpowiedniej formie, Rourke ostro trenował na siłowni. Miał też konsultacje z prawdziwymi wrestlerami.

USA vs. Japonia?

Faworytką do głównej nagrody za rolę kobiecą jest Anne Hathaway, która zachwyciła swoją mroczną rolą w filmie "Rachel Getting Married", poruszającym dramacie Jonathana Demma. Jej najpoważniejszą konkurentką może być Charlize Theron, która brawurowo zagrała swoją rolę w "The Burning Plain".

Nie całe złoto może jednak przypaść Amerykanom. Silną konkurencją dla USA jest Japonia i twórca animowanego filmu "Ponyo on the Cliff by the Sea", Hayao Miyazaki. Kreskówka, która parafrazuje historię Małej Syrenki, dosłownie oczarowała krytyków.

Gdyby Miyazaki zdobył złotego lwa, byłoby to czwarte z rzędu zwycięstwo Japończyka na weneckim festiwalu.

Na Czarnym Lądzie czy pod słońcem Italii?

W wyścigu o Grand Prix liczy się też etiopska produkcja "Teza", która byłaby pierwszym afrykańskim filmem nagrodzonym złotym lwem. Film opowiada o intelektualiście, który z ucieka od przemocy i izolacji z Etiopii do Niemiec.

Włosi także mają chrapkę na główną nagrodę i po cichu liczą, że Złoty Lew powróci w ich ręce po 10 latach za sprawą filmu "Birdwatchers"

Poza konkursem, a jednak w stawce

Największą furorę (przynajmniej wśród fanek) zrobił jednak film braci Coenów otwierający festiwal - "Burn after Reading". Chociaż film pokazywany był poza konkursem, przyciągnął tłumy. A wszystko za sprawą dwóch najprzystojniejszych gwiazdorów Hollywood - George'a Clooneya i Brada Pitta. Bez nich czerwony dywan nie byłby taki sam.

CZYTAJ WIĘCEJ O OTWARCIU FESTIWALU

CZYTAJ O PRZYJEŹDZIE BRADA PITTA DO WENECJI

Źródło: Reuters

Czytaj także: