"Krew ma być ciemniejsza i mniej pryskać". Chiny cenzurują "Django"

W "Django" Quentina Tarantino trup ściele się gęsto i leją się litry krwi
W "Django" Quentina Tarantino trup ściele się gęsto i leją się litry krwi
Źródło: UIP

Krwawe sceny w "Django" Quentina Tarantino mają zostać stonowane - zdecydowały władze komunistycznych Chin przed premierą filmu w tym kraju. Cenzorzy zażądali m.in. by "krew miała ciemniejszy kolor i mniej się rozpryskiwała". Hollywoodzka wytwórnia zgodziła się na te zmiany - w obawie, że "Django" mogłoby w ogóle zostać wycofane z chińskich kin.

Choć film "Django" zdobył dwa Oscary, Chińczycy nie chcieli go dopuścić do dystrybucji w swoim kraju w formie, którą stworzył Quentin Tarantino. Uznali, że jest zbyt krwawy i brutalny.

- Cenzorzy postawili warunek: "Reżyser musi dokonać zmian: krew ma mieć ciemniejszy kolor, a wysokość jej rozpryskiwania ma być mniejsza". Chcieli też, by zmniejszyć ilość broni pokazywanej na ekranie. To, co nazywamy rozlewem krwi i przemocą jest środkiem artystycznym w tym filmie, ale niewielkie zmiany w nim nie wpłynęły na ogólną jakość. Quentin wiedział, jak nanieść te drobne korekty i nadzorował ich wprowadzanie - powiedział lokalnemu dziennikowi "Southern Metropolis Daily" Zhang Miao z chińskiego oddziału Sony Pictures, który jest dystrybutorem filmu w Chinach.

Chińczycy uznali, że film jest zbyt krwawy i brutalny
Chińczycy uznali, że film jest zbyt krwawy i brutalny
Źródło: The Weinstein Company

Zapewnił, że reżyser postrzega zmiany jako "kompromis, który był niezbędny, aby jego produkcja mogła być pokazywana na różnych rynkach". Dodał również, że mimo ingerencji w film, opowieść o niewolnictwie nie została skrócona i nadal trwa 165 minut.

Kompromis, czyli miliardy dolarów

To nie pierwszy raz, gdy chińska State Administration of Radio, Film and Television (SARFT) cenzuruje hollywoodzkie produkcje, gdy uzna, że są w nich treści "moralnie, kulturowo i politycznie szkodliwe".

Komuniści ingerowali między innymi w "Titanica 3D" (wycięto nagie sceny z Kate Winslet), "Facetów w czerni 3" (chodzi m.in. o sceny przedstawiające kosmitów, podających się za pracowników chińskiej restauracji w Nowym Jorku), "Mission: Impossible 3", czy "Piratów z Karaibów: Na krańcu świata". Zaś "Atlas chmur" został skrócony aż o 38 minut i wielu miejscowych widzów skarżyło się na te zmiany.

Cenzorzy zażądali: "krew ma mieć ciemniejszy kolor, a wysokość jej rozpryskiwania ma być mniejsza"
Cenzorzy zażądali: "krew ma mieć ciemniejszy kolor, a wysokość jej rozpryskiwania ma być mniejsza"
Źródło: The Weinstein Company

Poza tym, władze ograniczają liczbę importowanych filmów, by chronić krajowy przemysł rozrywkowy. Dają też pierwszeństwo tym produkcjom, w których duża część akcji rozgrywa się w Chinach. Zaś premiery obrazów swoich reżyserów dostosowują do premier zagranicznych hitów, by dać większe szanse na sukces kasowy rodzimym tytułom.

Hollywoodzkie wytwórnie filmowe to akceptują. Nauczyły się kompromisów, by nie rezygnować z lukratywnego chińskiego rynku, który tylko w ub.r. przyniósł 2,7 mld dolarów - daje mu to drugie miejsce na świecie pod względem przychodów ze sprzedaży biletów, tuż po USA.

"Django" ma zadebiutować w Chinach 11 kwietnia. Podobno producent The Weinstein Company wynegocjował, że tego samego dnia odbędą się też jednorazowe pokazy innych jego proudukcji: "Jackie Brown" w reżyserii Tarantino z 1997 roku oraz "Sin City: Miasto grzechu" Roberta Rodrigueza, którego producentem w 2005 roku był Tarantino.

Takie kadry "Django" mogli oglądać widzowie na całym świecie. Chińczycy zobaczą wersję złagodzoną
Takie kadry "Django" mogli oglądać widzowie na całym świecie. Chińczycy zobaczą wersję złagodzoną
Źródło: The Weinstein Company

Trup ściele się gęsto i leją się wiadra krwi

"Django" to opowieść o niewolniku, który próbuje ratować żonę z owianej złą sławą plantacji w Mississippi, na której niewolnicy szkoleni są do walk między sobą. Akcja dzieje się dwa lata przed Wojną Secesyjną, trup ściele się gęsto i leją się wiadra krwi (akurat to ostatnie osiągnięto głównie z pomocą efektów specjalnych).

- Jestem już zmęczony, broniąc każdego swojego filmu i przemocy w nich zawartej. To western, dajcie mi spokój. Ja po prostu uważam, że tragedie się zdarzają, przemoc jest na świecie - powiedział reżyser na konferencji prasowej w grudniu ub.r., gdy po strzelaninie w szkole Connecticut zginęło 26 osób, a premierę "Django" zawieszono w USA.

Bronił wówczas swojej wizji, tłumacząc, że przed kręceniem swojego nowego obrazu robił badania na temat niewolnictwa w Ameryce, z których wynika, że "fakty są nieprawdopodobnie szokujące" i choć jego "film jest brutalny, to rzeczywistość była znacznie gorsza".

"Django"

Autor: am//kdj / Źródło: Guardian, BBC News, tvn24.pl

Czytaj także: