"Kler" po rekordach zaliczanych w polskich kinach osiągnął kolejny sukces, tym razem na Wyspach Brytyjskich. Tylko przez pierwsze trzy dni wyświetlania zarobił tam ponad milion funtów - poinformował tvn24.pl dystrybutor filmu Wojciecha Smarzowskiego.
"Kler" Wojciecha Smarzowskiego w miniony weekend wszedł do kin w Wielkiej Brytanii oraz Irlandii. W pierwsze trzy dni produkcja zarobiła 1 002 754 funtów, czyli w przeliczeniu równowartość ponad 4,8 miliona złotych - poinformował tvn24.pl we wtorek dystrybutor, firma Kino Świat.
Film ma ogromne szanse, aby poprawić swój wynik na arenie międzynarodowej, ponieważ prawa do wyświetlania go zostały sprzedane w szeregu krajów europejskich (Austria, Niemcy, Belgia, Holandia, Luksemburg, Dania, Islandia, Norwegia, Szwecja) oraz do Ameryki Północnej (Kanada i USA).
"Kler" z dnia na dzień umacnia swoją pozycję w polskich statystykach. Zaledwie w 18 dni od wprowadzenia do regularnej dystrybucji, z liczbą 3 538 214 widzów stał się piątym z największą widownią kinową po 1989 roku, wyprzedzając między innymi "Titanica" i "Pasję".
Produkcja Smarzowskiego pod względem liczby widzów zajmuje wśród XXI-wiecznych filmów trzecie miejsce - po "Quo Vadis" Jerzego Kawalerowicza (4 300 351 widzów ) oraz "Avatarze" Jamesa Camerona (3 677 893 widzów).
Wiele wskazuje również, że "Kler" odbierze "Ogniem i mieczem" tytuł najbardziej kasowego filmu w polskiej kinematografii. Przychód z filmu Jerzego Hoffmana wyniósł ponad 105 milionów złotych. Według pierwszych szacunków tylko w Polsce przychód z "Kleru" sięgnął blisko 70 milionów złotych.
"Kościół ma dwa tysiące lat, ja jestem reżyserem, zrobiłem jeden film"
"Kler" trafił do kin 28 września. Ukazuje historię trzech katolickich księży, porusza istotne tematy związane z Kościołem. - Ten film, i mam głębokie przekonanie, że tak się stanie, zrobi dużo dobrego w naszym kraju - mówił odtwórca jednej z głównych ról, Arkadiusz Jakubik.
To nie jest wyłącznie film o pedofilii, choć stanowi ona jego ważny wątek. Powraca w retrospekcjach bohaterów, którzy kiedyś sami byli krzywdzeni, a teraz krzywdzą innych. Reżyser pokazuje "zamiatanie pod dywan" tego problemu przez kościelnych hierarchów, zajętych bardziej powiększaniem majątków niż przewinieniami swoich podwładnych.
- Kościół ma dwa tysiące lat, ja jestem reżyserem, zrobiłem jeden film - odpowiedział Wojciech Smarzowski, pytany w TVN24 o to, czy "Kler" miał być ciosem wymierzonym w Kościół.
Dodał przy tym jednak, że "film to jest taka kropla, która drąży skalę".
- Intensywniej zacząłem myśleć o zrobieniu filmu o Kościele, gdy moje dzieci poszły do szkoły. Wtedy zobaczyłem pozycję księdza, ilość lekcji religii - tłumaczył. Jak jednak zastrzegł, powodów powstania "Kleru" było więcej.
Autor: tmw//now/kwoj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Bartek Mrozowski/ Kino Świat