- Przyszłość to pokój i wolność. Jesteśmy jednością i nic ani nikt nas nie zatrzyma - krzyknęła Conchita Wurst przed odebraniem nagrody na Eurowizji. Nie bez przyczyny, bo "kobieta z brodą" kreuje się na symbol tolerancji i wolności artystycznej od 2011 roku, od chwili, gdy przestała być Thomasem Neuwirthem.
Reprezentantka Austrii kontrowersje wywoływała już od momentu, gdy austriacka telewizja wybrała ją jako reprezentantkę kraju w Eurowizji. Kontrowersyjny image piosenkarki, która naprawdę nazywa się Thomas Neuwirth, nie spodobał się konserwatywnym widzom z Europy Wschodniej. Białorusini, Ormianie i Rosjanie wystosowali petycję do Europejskiej Unii Nadawców o wykluczenie Conchity Wurst z konkursu.
Do jej przeciwników dołączył również występujący na festiwalu pod pseudonimem Aram MP3 wokalista z Armenii, Aram Sargsjan. - Zachowanie Toma Neuwirtha nie jest naturalne. Powinien zdecydować, czy chce być kobietą czy mężczyzną - powiedział ostro.
Gdy po półfinałowym koncercie prowadzący imprezę poprosili Conchitę o komentarz, spokojnie odparła atak: - Broda jest deklaracją, że można wiele osiągnąć bez względu na to, kim jesteś czy jak wyglądasz. Jeżeli ktoś ma ochotę być kobietą z brodą, to nie ma w tym nic złego, bo przecież nie ranię tym nikogo.
W sali rozległy się głośne wiwaty na jej cześć. Żaden inny wykonawca nie został przyjęty przez publiczność w tak serdeczny sposób. A potem ruszyła wielka internetowa akcja, w której wielu fanów Conchity, bez względu na płeć, fotografowało się z doklejoną brodą.
W odpowiedzi na to wokalistka napisała na swoim Facebooku: "Otrzymałam tyle ciepłych słów, za co chciałam wam bardzo podziękować. Dzisiejszy wieczór był zadedykowany wam wszystkim". I zdobyła przychylność kolejnych osób, stając się faworytem do wyścigu o zwycięstwo. Mimo to, gdy ogłoszono wyniki, nie kryła szczerego zaskoczenia.
A potem powiedziała: - Dedykuję sukces tym wszystkim, którzy wierzą w pokój i wolność. Wiecie, kim jesteśmy. Jesteśmy jednością i nic nas nie zatrzyma.
"Eurowizja pokazała wizję Europy - dziewczynę z brodą"
Krytyk muzyczny Marek Dusza tak skomentował to zwycięstwo: "Austriak zdystansował konkurencję, choć jego piosenka 'Rise Like a Phoenix' nie obroniłaby się, gdyby był to konkurs radiowy. Neuwirthowi pomogło show, bo występował jako 'kobieta z brodą' czy też 'facet w sukience', co spodobało się telewidzom w Europie. Trudno określić jak duże znaczenie ma fakt, że jest drag queen. Z Kopenhagi popłynął wyraźny przekaz, że 'Królową Europy', jak to określono, jest transwestyta".
Boy George, brytyjski muzyk, który już w latach 80. szokował swoim kobiecym wyglądem, tak zareagował na swoim Twitterze na wieść o zwycięzcy Eurowizji: "Ha! Kocham Conchitę Wurst!"
Zupełnie inaczej niż Dimitrij Rogozin, wicepremier Rosji. "Eurowizja pokazała wizję Europy - dziewczynę z brodą" - napisał na Twitterze.
Sama Conchita wydaje się przyzwyczajona do ataków. W wywiadzie, którego udzieliła dla serwisu eurovision.tv, powiedziała: - Dla mnie najbardziej wyjątkowe jest to, że Austria wykazała tolerancję i akceptację, wybierając mnie na swojego reprezentanta. A ja jestem szczęśliwa i dumna, że stałam się głosem ich przekonań. Walczę o społeczeństwo, z którego wykluczone zostaną nienawiść i dyskryminacja. Szczerze mówiąc, chciałabym, by każdy z uczestników Eurowizji to zadeklarował. Przecież bierzemy udział w otwartym na różne światopoglądy przedsięwzięciu, więc sami też powinniśmy mieć otwarte umysły.
I dodała: - Chcę pokazać całemu światu, że lepiej być najlepszą wersją samego siebie niż mierną kopią kogoś innego. Każdy ma prawo robić to, na co ma ochotę - tak długo, jak tylko nie rani to innych osób.
"W Conchitę zamieniłam się podczas górskiej wycieczki"
Jak 26-letni Tom Neuwirth stał się ikoną tolerancji?
Wszystko zaczęło się w 2006 roku, kiedy wziął udział w talent show "Starmania". Rok później dołączył do boysbandu Jetzt Anders!, który jednak nie przetrwał roku. Ale to wtedy - jeszcze z krótkimi włosami i w męskich strojach - posmakował prawdziwej popularności. Udzielał wielu wywiadów, wydał nawet kalendarz ze swoimi nagimi zdjęciami. Ale coraz częściej występował też w makijażu, peruce i kobiecych strojach w klubach gejowskich, bo modą interesował się na równi z muzyką (studiował modę na Graz School Fashion), by powoli stawać się ambasadorem praw gejów.
Z nowym alter ego po raz pierwszy objawił się trzy lata temu. - W Conchitę zamieniłam się podczas górskiej wycieczki do Kolumbii w 2011 roku. Jako nastolatek zmagałam się z dyskryminacją, dlatego stworzyłam "kobietę z brodą" jako symbol tolerancji i akceptacji. Bo nie chodzi o karierę, chodzi o człowieka. Tom Neuwirth i Conchita Wurst to dwie niezależne od siebie osoby ze swoimi odrębnymi życiorysami, ale oboje są katalizatorem dyskusji na temat tego, co jest "inne" lub "normalne" - ogłosiła swoje motto.
Ono pomogło zająć już jako Conchicie Wurst (Muszelka Kiełbaska) drugie miejsce w austriackim talent show "Die Große Chance" i zyskać ogromną popularność w ojczyźnie. To zaowocowało kolejnymi propozycjami z telewizji. W ORF w programie "Die härtesten Jobs Österreichs" - o najtrudniejszej pracy, jaką wykonuje się w Austrii - wystąpiła w fabryce ryb. Tak bardzo się spodobała, że niemiecka telewizja RTL zaprosiła ją do swojego show - "Wild Girls and was promptly packed off to Africa" i wraz z grupą innych dziwaków wysłała do Afryki, aby żyli na pustyni z lokalnymi plemionami w Namibii.
Media zaczęły pisać o niej jako o nowym zjawisku w historii telewizji i być może na występach drag queen oraz w telewizyjnych show by się skończyło, gdyby nie determinacja Wurst, by na stałe stać się częścią show biznesu. - Zawsze marzyłam o karierze w show biznesie i zawsze chciałam śpiewać - wyznała niedawno.
"Czy nauczysz się mnie kochać?"
Austria jednak nie była jeszcze na Conchitę gotowa. Gdy w 2012 roku jako długowłosa kobieta z męskim zarostem brała udział w krajowych finałach do Eurowizji, głosami widzów przegrała z kimś innym. Choć już wtedy w piosence "That’s What I Am" wołała o akceptację, śpiewając: "Czy nauczysz się mnie kochać?".
Zajęła drugie miejsce, ale nie przeszła nie zauważona. - Podczas pracy nad muzyką jako artysta dostałam szansę spotkać wspaniałych ludzi, którzy mi pomogli wystartować jeszcze raz. To było dla mnie bardzo ważne, bo Eurowizję zawsze oglądałam z moją mamą i zawsze chciałam na niej wystąpić. Teraz moja kolej i dlatego jestem bardzo szczęśliwa i wdzięczna, że tu jestem. To kamień milowy w mojej karierze - powiedziała niedawno.
Choć powtarza, że to muzyka jest najważniejsza, Wurst ma świadomość, że pomagają jej kontrowersje związane z wyglądem. Sama je zresztą podsyca.
Podczas konferencji prasowej w Kopenhadze, gdzie odbywała się Eurowizja, wyznała na przekór krytykom, którzy deklarowali, że powinna zmienić płeć: - Nie chcę być kobietą. W domu jestem bardzo leniwym facetem zachowującym się jak królowa.
Autor: Agnieszka Kowalska/tr / Źródło: tvn24.pl