Danny Boyle zrezygnował z reżyserowania nowego filmu o Jamesie Bondzie między innymi ze względu na spór o wybór aktora mającego wcielić się w filmowy czarny charakter - poinformował w środę brytyjski "The Telegraph". Kandydatem do tej roli miał być Tomasz Kot. W czwartek agencja polskiego aktora wydała oświadczenie w tej sprawie.
O tym, że reżyser Danny Boyle zaledwie kilka tygodni przed planowanym rozpoczęciem zdjęć zrezygnował z pracy nad 25. filmem o agencie brytyjskiego wywiadu Jamesie Bondzie we wtorek poinformowali producenci serii. Jak stwierdzono, przyczyną miały być "kreatywne różnice" dotyczące realizacji filmu.
Tomasz Kot źródłem sporu?
Reżyser miał zrezygnować w chwili, gdy producenci podejmowali ostatnie decyzje dotyczące obsady. Według "The Telegraph" pojawiły się pogłoski, że źródłem sporu z Dannym Boyle'em był scenariusz. Producenci filmu mieli być niezadowoleni z decyzji o skupieniu się w nim na ostatnich napięciach politycznych Zachodu z Rosją i klimacie "współczesnej zimnej wojny".
Pomysł zaangażowania Tomasza Kota w roli głównego przeciwnika Bonda miał jeszcze ten spór nasilić - twierdzi brytyjski dziennik.
Wybór Polaka, który zyskał międzynarodowe uznanie rolą w nagrodzonym Złotą Palmą w Cannes filmie "Zimna wojna", miano uznać za "ekscentryczny". Nie wiadomo jednak, czy Kota nie chciał Danny Boyle, czy producenci, którzy wykładają pieniądze na film.
W wybór aktorów miał być też zaangażowany Daniel Craig, odtwórca roli Bonda. - Craig ma dużo do powiedzenia we wszystkich decyzjach dotyczących obsady - powiedział rozmówca "Telegrapha". - Żadna z dziewczyn Bonda nie została wybrana bez jego akceptacji - stwierdził.
Brytyjski dziennik nie informuje jednak, czy Craig był za, czy przeciw zatrudnieniu Tomasza Kota.
"Telegraph" twierdzi, że Boyle miał też nalegać na zaangażowanie innych, współpracujących z nim od dawna osób, co spotkało się ze sprzeciwem producentów.
"Został poproszony przez reżysera"
W związku z doniesieniami "The Telegraph" agencja aktorska "L-gwiazdy", która reprezentuje Tomasza Kota, wydała oświadczenie.
"Odnosząc się do doniesień medialnych dotyczących napięć na linii Danny Boyle – Daniel Craig, które miałyby być konsekwencją różnych wizji artystycznych obu Panów, i które miałyby dotyczyć ewentualnego udziału Pana Tomasza Kota w najnowszym 'Jamesie Bondzie', pragniemy stwierdzić, że nie dysponujemy żadną wiedzą na ten temat i nie wiemy co obu Panów poróżniło" - czytamy.
Agencja przyznaje natomiast, że "Tomasz Kot został poproszony przez reżysera o przygotowanie kilku scen, w których interpretował ostatnie role czarnych charakterów".
Podkreślono, że aktor zrobił to "z wielką przyjemnością".
Oscarowy reżyser
Boyle, który wcześniej zrealizował m.in. filmy "Slumdog. Milioner z ulicy", "Trainspotting" i "Steve Jobs", miał być trzynastym reżyserem odpowiedzialnym za jedną z najsłynniejszych serii filmowych.
Z Danielem Craigiem pracował już przy krótkim obrazie towarzyszącym wyreżyserowanej przez niego ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 roku. Agent 007 pojawiał się tam u boku królowej Elżbiety II.
25. film o Bondzie, którego tytuł nie jest na razie znany, ma być ostatnim z Craigiem w roli brytyjskiego agenta. Zdjęcia miały rozpocząć się w grudniu, a premiera była planowana na koniec października 2019 roku. Nie jest jasne, czy zmiana reżysera spowoduje opóźnienia w jego realizacji.
Nazwisko następcy Boyle'a nie zostało jeszcze ogłoszone.
Autor: mm, KR/adso,kg / Źródło: telegraph, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kino Świat