Nagrody Goya ("Premios Goya") przyznawane są od 1987 roku przez Hiszpańską Akademię Sztuki Filmowej.W tym roku nagroda za najlepszy film europejski trafiła do Polaków.
"Ida" Pawła Pawlikowskiego to rozgrywający się w latach 60. ubiegłego stulecia dramat o młodej nowicjuszce zakonu, która dowiaduje się o swoim żydowskim pochodzeniu. Otrzymał już wiele prestiżowych wyróżnień w kraju i za granicą.
O hiszpańską nagrodę walczyły z "Idą": bijąca rekordy popularności we Francji komedia "Za jakie grzechy, dobry Boże?", szwedzki "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" oraz "Sól ziemi" Wima Wendersa.
Niepodważalnym zwycięzcą tegorocznej ceremonii okazał się film "La isla mínima" - thriller kryminalny rozgrywający się w Hiszpanii lat 80. wśród niepokojących krajobrazów nad rzeką Gwadalkiwir.
Twórcy obrazu odebrali z rąk Penélope Cruz najbardziej upragnioną nagrodę wieczoru dla najlepszego filmu roku. W sumie "La isla mínima" wygrała w dziesięciu kategoriach. Doceniony został również film "El Niño" o świecie przemytników narkotyków działających w Cieśninie Gibraltarskiej.
Specjalną nagrodę za całokształt twórczości odebrał z rąk Pedro Almodovara Antonio Banderas. - Lata 80. należały do Antonio - powiedział o Banderasie hiszpański reżyser. Aktor, wchodząc na scenę, otrzymał owację na stojąco.
- Dwa albo trzy lata temu uczestniczyłem w gali charytatywnej w Los Angeles. Na scenie występowała Taylor Swift. Kiedy skończyła, podeszła do mojego stolika i zwróciła się do mnie po imieniu. Pomyślałem, że mnie zna, a ona powiedziała wtedy: moja babcia uwielbia twoje filmy Przemówienie Banderasa było pełne emocji. Wspominał o upływie czasu, pasji i miłości do sztuki, ale także o rodzicach, których sylwetki „stawały się z okna pociągu coraz mniejsze”, gdy opuszczał rodzinny dom i o nostalgii za ojczyzną w okresie pracy za oceanem.
- Przy pracy nad każdym ujęciem myślałem o Hiszpanii. Nie o Arizonie, Cleveland czy Ohio. Najważniejsze było, dla mnie to, jak moja praca jest odbierana w moim domu, w Maladze, w mojej dzielnicy - mówił. Na zakończenie, nie kryjąc wzruszenia, powiedział: - Każdą nagrodę powinno się komuś dedykować. Chcę zadedykować swoją osobie, która być może najbardziej cierpiała z powodu mojej miłości do kina (…) Córeczko, dedykuję ci tę nagrodę, prosząc o wybaczenie. Przy okazji spotkania ze starymi znajomymi Banderas nie zapomniał o okolicznościowych „selfie”:
Autor: kg//rzw / Źródło: PAP, tvn24.pl