- Pisałam o ludziach pojedynczo. Rozmawiałam z kobietami, które marzyły o tym, żeby kupić sobie lakierki. Pierwsze w życiu. Takie porządne - opowiadała Hanna Krall. Autorka reportaży o Związku Radzieckim wspominała w "Xięgarni" ZSRR lat 60. Mariusz Szczygieł opowiedział z kolei o relacji reporter - bohater. - To nie są związki na całe życie. To są romanse. I jak po każdym romansie jedni kochankowie mają do siebie pretensje, inni nie - wyjaśnił.
Na przełomie lat 60 i 70. Hanna Krall napisała serię reportaży ze Związku Radzieckiego.
Świat beznadziei
- Do Związku Radzieckiego pojechałam za moim mężem. Jurek (Jerzy Szperkowicz - red.) miał pisać do "Życia Warszawy", a ja wymyśliłam sobie, że będę pisała dla "Polityki". I "Polityka" była lekko przerażona - wspominała Hanna Krall.
Według jej relacji Związek Radziecki w latach 60. to był świat beznadziei. - Nadzieję w ZSRR rozbudził Chruszczow. Ale kiedy myśmy przyjechali nie było już po niej śladu. Był Breżniew - symbol beznadziei - wyjaśniła autorka reportaży.
- Gdy zaczęłam pisać te reportaże, to zdałam sobie sprawę z tego, że zaczynam robić coś, co jest niewykonalne. Bo Ci ludzie nie mogli ze mną swobodnie rozmawiać. A ja nie mogłam swobodnie pisać. I z tego miały być teksty - dodała.
Radziecki autobus jeździ codziennie
Reportaże zaczęły ukazywać się w "Polityce" i zostały uznane za wydarzenie. Były przeciwieństwem ówczesnych propagandowych tekstów o ZSRR. Teraz wróciły do czytelników w zbiorze pt. „Na wschód od Arbatu”.
- Dla mnie to nie jest książka o Związku Radzieckim, ale książka o sposobie pisania o Związku Radzieckim. Takim przemytniczym. Sprytnym. To jest pierwsza książka w historii polskiego reportażu, gdzie Hanna Krall zainicjowała sposób pisania taki, by nie przekazywać prawdy, która zaboli cenzorów i mocodawców prasowych, a jednocześnie nie sprawić, że czytelnik poczuje się "zrobiony w konia" - powiedział wydawca zbioru, Mariusz Szczygieł.
I jako przykład dla swoich słów przytoczył fragment reportażu, w którym Hanna Krall opisuje autobusy w ZSRR, które według propagandy tamtych czasów, jeździły codziennie, a w rzeczywistości - sporadycznie.
"Autobus jeździ codziennie z wyjątkiem dni, kiedy pada deszcz, kiedy są zaspy, kiedy jest wiosenne i jesienne błoto i kiedy są na drodze wyboje – po deszczu, błocie i zaspach". - Ten sposób pisania daje ogromną radość. Bo dzisiaj możemy mówić wprost - stwierdził.
Dramaturgia uczuć
- Ja pisałam o ludziach pojedynczo. Nie o całym Związku Radzieckim. Rozmawiałam z kobietami, które marzyły o tym, żeby kupić sobie lakierki. Pierwsze w życiu. Takie porządne - opowiadała autorka, według której u reportażysty najważniejszy jest dobry słuch - "słuch na świat" i "słuch na słowo".
Oprócz słuchu, według gości "Xięgarni ważny jest również czas. - Reporter powinien mieć czas dla swojego bohatera. Reporter nie może przyjechać na godzinę i zrobić z tego reportażu. Trzeba mieć czas. Dać bohaterowi poczucie bezpieczeństwa - uważa Szczygieł i porównuje kontakt z bohaterem do romansu. - To nie są związki na całe życie. To są romanse intensywne. Ale jak po każdym romansie jedni kochankowie mają do siebie pretensje, inni nie. Uważają, że romans jest skończony i wszytko jest ok. - To jest dramaturgia uczuć - spuentowała Hanna Krall.
"Xięgarnia" zawsze w sobotę w TVN24 o godz. 18.00 Program "Xięgarnia" dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu "Promocja czytelnictwa". Producentem wykonawczym jest SOLFILM.
Autor: jl//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24