Amerykańska supermodelka Emily Ratajkowski oświadczyła, że została wykorzystana seksualnie na planie teledysku do hitu "Blurred Lines" Robina Thicke'a. Wideo z udziałem modelki przyniosło jej światową sławę. Produkcja była mocno krytykowana. Zarzucano jej promocję kultury gwałtu.
W swojej najnowszej, mającej się wkrótce ukazać, książce "Moje ciało" 30-letnia Emily Ratajkowski, modelka i aktorka polskiego pochodzenia, oskarża piosenkarza Robina Thicke'a o dotykanie jej bez zgody podczas nagrania teledysku "Blurred Lines" z 2013 roku. Wideo przyniosło 22-letniej wówczas modelce światową rozpoznawalność. Zarzuty zostały po raz pierwszy opisane w gazecie "Sunday Times".
W klipie wystąpiły także inne modelki - Jessi M'Bengue i Elle Evans, a także piosenkarz Pharrell Williams i raper TI. Wideo opublikowane zostało w dwóch wersjach: ocenzurowanej i nieocenzurowanej, gdzie kobiety wystąpiły topless.
44-letni piosenkarz nie odpowiedział na prośbę dziennikarzy BBC o komentarz w tej sprawie.
30-letnia Ratajkowski twierdzi, że Thicke "wrócił na plan trochę pijany, żeby wystąpić tylko ze mną".
- "Nie wiadomo skąd, poczułam chłód nieznajomych dłoni obejmujących moje nagie piersi, od tyłu. Instynktownie odsunęłam się, spoglądając w tył na Robina" - napisała. Opisała, że czuła wtedy "upokorzenie".
Reżyserka produkcji Diane Martel potwierdziła "Sunday Times", że przypomina sobie rzekomy incydent. - Pamiętam moment, w którym dotknął jej piersi. Stał za nią - wspomniała. Dodała, że Thicke miał za to później przeprosić Ratajkowski.
Hitowa produkcja w ogniu krytyki
"Blurred Lines" znalazł się na szczycie list przebojów na całym świecie. Dotarł między innymi do pierwszego miejsca amerykańskiej listy przebojów Hot 100, na którym utrzymywał się przez 12 tygodni - najdłużej w 2013 roku. Był w czołówce nagrań 2013 roku w Polsce. Singiel stał się także najczęściej pobieraną piosenką wszech czasów w Wielkiej Brytanii w 2014 roku.
Tekst i teledysk były swego czasu mocno krytykowane. Zarzuty dotyczyły tego, że refren piosenki nawiązuje do seksu bez zgody. Niektórzy krytycy ocenili, że zarówno piosenka, jak i teledysk promują tak zwaną kulturę gwałtu. Pharrell Williams przyznał później, że był "zawstydzony" tymi tekstami.
Sam Thicke bronił teledysku. W 2013 roku powiedział BBC, że jego krytycy nie "zrozumieli" przekazu. W 2015 roku z kolei powiedział dziennikarzom "New York Times", że teksty nie miały mieć seksualnych konotacji. - Nigdy nie napisałem i nigdy nie napisałbym piosenki, która miałaby takie negatywne przesłanie - zapewniał.
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Interscope Records