Dwa lata temu Michael Jackson przedawkował leki w swojej posiadłości w Los Angeles, a zdaniem części rodziny został zamordowany. Król popu przygotowywał się do trasy koncertowej, która miała być jego wielkim powrotem na scenę. Jego lekarz wciąż czeka na proces.
W czerwcu 2009 roku Jackson przygotowywał swój comeback – miała to być seria 50 koncertów w Londynie. Fani wykupili bilety na pniu, wszystko było dopięte na ostatni guzik, choć pojawiały się głosy, że tak napięty plan okaże się zbyt wymagający dla 51-letniego gwiazdora.
"Podejrzewam, że został zamordowany"
25 czerwca do posiadłości Jacksona wezwano karetkę. W szpitalu orzeczono jego zgon. Powodem śmierci piosenkarza było przedawkowanie silnego leku uspokajającego, Propofolu, który przepisał mu jego lekarz Conrad Murray. Sąd w Los Angeles ma rozsądzić, czy lekarz jest winny nieumyślnego spowodowania śmierci Jacksona, ale proces został przesunięty na wrzesień. Murray zapewnia, że jest niewinny.
Zdaniem siostry gwiazdora, La Toyi, w śmierć brata zaangażowanych było więcej osób. – Mówię to od pierwszego dnia, podejrzewam, że został zamordowany. Zawsze wierzyłam, że dr Murray był po prostu marionetką – stwierdziła. Nie chciała jednak podzielić się swoimi podejrzeniami co do ewentualnego zleceniodawcy. Jackson został uroczyście pochowany na cmentarzu w Forest Lawn Memorial Park w Glendale w Kalifornii. Pogrzeb transmitowały telewizje na całym świecie.
Chińska emerytka tańczy
A pośmiertny album, nazwany po prostu Michael, w 2010 roku sprzedał się w ponad pół miliona egzemplarzy. Jackson ma też aż trzy figury u Madame Toussaud, miliony nieutulonych w bólu fanów i przynajmniej jedną, która codziennie rano w czarnym garniturze, białych skarpetkach i czarnych burach tańczy w parku w rytm jego przebojów.
65-letnia chińska emerytka Bai Shuying oddaje w ten sposób hołd idolowi, który, jak twierdzi, jest dla niej duchowym wsparciem. Dwadzieścia lat temu zdiagnozowano u niej chorobę nerek i to muzyka Michaela Jacksona pomogła jej wyjść z depresji i ponownie cieszyć się życiem.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters, EPA