Tragiczna wojna w Czeczenii to skutek prowokacji rosyjskich służb, nieudolne akcje odbicia zakładników w Biesłanie i na Dubrowce miały nastawić Rosjan przeciw bojownikom z Kaukazu, a za wszystko odpowiada Władimir Putin - pisze w książce "Głową o mur Kremla" polska korespondentka Krystyna Kurczab-Redlich.
"Jestem dziennikarką. Interesują mnie przede wszystkim fakty. Powinnam się tylko na nich koncentrować, emocje chowając głęboko. Nic z tego. Rosja jest wirówką emocji. (…) Tu, gdzie strumienie wina i łez, krwi i wódki łączą się w obmywającą każdy dzień rzekę, beznamiętny opis to fałsz. (…) Czy pisząc o tym, mogę elegancko zachować dystans?” - ten fragment wstępu ze książki Krystyny Kurczab-Redlich, wieloletniej korespondentki polskich mediów w Rosji, mówi wszystko o jej książce.
"Głową o mur Kremla" jest bardziej esejem, a momentami nawet mową oskarżycielską, niż reportażem. Przesłanie książki jest jasne i proste: Kreml, a zwłaszcza jego ostatni gospodarz, Władimir Putin, są bezpośrednio odpowiedzialni za pogłębiający się w Rosji autorytaryzm, niesprawiedliwość społeczną, a nade wszystko zbrodniczą wojnę w Czeczenii.
"Czy możliwe jest świadome zabijanie niewinnych rodaków?"
Tu nie ma półcieniów, oddania głosu drugiej stronie - jest namiętne oskarżenie i wyraźne wskazanie winnych. Pisząc o wysadzeniu bloków w Bujnaksku i Moskwie, co według rosyjskiej opozycji miało być prowokacją FSB, która miała uzasadnić atak na Czeczenię, autorka pyta: "Czy to możliwe, by z pełną świadomością planować zabijanie niewinnych obywateli? Zwykłych ludzi, śpiących spokojnie we własnych łóżkach? Rodaków? (…) Ta prawda nie może być prawdą, nawet jeśli nią jest. (…) Ludzie, którzy wymyślili największy w ostatnich dziesięcioleciach nadal stoją na czele światowego mocarstwa. I nikt z wielkich nie ośmieli się nawet zadać im na ten temat paru rzeczowych pytań. A tych pomniejszych, zbyt upartych w wyjaśnianiu tej zbrodni, jak Siergiej Juszenkow, Jurij Szczekoczichin, Anna Politkowska, Aleksandr Litwinienko, zamordowano”.
Rosja jest wirówką emocji. Tu, gdzie strumienie wina i łez, krwi i wódki łączą się w obmywającą każdy dzień rzekę, beznamiętny opis to fałsz. Czy pisząc o tym, mogę elegancko zachować dystans? Krystyna Kurczab-Redlich
"Głową o mur Kremla" podzielone jest na trzy części. Pierwsza opowiada o początkowych kontaktach autorki z Rosją, o szoku cywilizacyjnym, jaki przeżyła przybywszy tam w późnych latach osiemdziesiątych, o fascynacji pierestrojką, procesami uruchomionymi przez upadek ZSRR i tworzenie się Federacji Rosyjskiej. Kurczab-Redlich barwnie opisuje zarówno realia codziennego życia, jak i kremlowską politykę za Gorbaczowa i Jelcyna.
W części drugiej autorka pisze o dwóch wojnach czeczeńskich, ich przyczynach, brutalnym przebiegu i straszliwych dla narodu czeczeńskiego skutkach. Obszerne fragmenty poświęca zamachowi na teatr na Dubrowce i na szkołę w Biesłanie. W obu przypadkach odpowiedzialnością za rzeź zakładników obciąża władze i FSB, które akcję ich odbicia przeprowadziły bez oglądania się na życie uwięzionych ludzi.
"Tamtego dnia była zaczystka..."
Nie unika drastycznych opisów. "Tamtego dnia była zaczystka. Siedemnastu pijanych żołnierzy wpadło do jej domu. Na piecu stał kocioł z wrzątkiem. Do wrzątku wrzucono dziecko. Żołnierze, śmiejąc się, przytrzymywali Luizę, nie pozwalając jej na żaden ruch. A potem ją gwałcili. Wszyscy. Butelką też. Na ciele gasili papierosy. Butelką wycinali krzyże" – pisze o jednej z kobiet, która później dołączyła do sprawców zamachu na teatr na Dubrowce.
Siedemnastu pijanych żołnierzy wpadło do jej domu. Na piecu stał kocioł z wrzątkiem. Do wrzątku wrzucono dziecko. Żołnierze, śmiejąc się, przytrzymywali Luizę, nie pozwalając jej na żaden ruch. A potem ją gwałcili Krystyna Kurczab-Redlich
A nielicznej rosyjskiej opozycji pozostaje tylko bezskutecznie bić głową o mur Kremla.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: youtube.com