Odejście Leszka Kołakowskiego od marksizmu to efekt dojrzewania – tak uważa prof. Władysław Bartoszewski, b. szef MSZ, historyk. – Przeprowadził analizę naukową, tego co poznał. Jego prace oznaczały dla wielu ludzi koniec złudzeń. Był przeciw totalizmowi, okrucieństwom komunizmu – przypomniał prof. Władysław Bartoszewski w programie "24 Godziny".
Leszek Kołakowski został po wojnie członkiem PZPR i profesorem na katedrze marksizmu-leninizmu, którym pozostał do 1966 roku szybko jednak stał się ostrym krytykiem ustroju socjalistycznego w wydaniu radzieckim
Na jednym z 1956 roku według świadków mówił: „socjalizm nie jest państwem, gdzie jest więcej szpiegów niż pielęgniarek i więcej miejsc w więzieniach niż w szpitalach; państwem, gdzie jest się zmuszanym do kłamstwa; państwem, gdzie jest się zmuszanym do kradzieży; państwem, gdzie jest się zmuszanym do zbrodni; państwem, gdzie filozofowie i literaci mówią zawsze to samo co generałowie i ministrowie - ale zawsze po nich” (wspomnienie Bronisława Geremka)
Musiał dojrzeć
Władysław Bartoszewski, wspominając filozofa w programie "24 Godziny", przypomniał, że po zakończeniu wojny Leszek Kołakowski miał zaledwie 18 lat. Jego krytyczne podejście do marksizmu i krytykę zachodnich filozofów marksistowskich tłumaczy wewnętrznym dojrzewaniem. - On pewnych rzeczy [wcześniej] nie wiedział - uważa Bartoszewski.
- Ogromną rolę w tej zmianie światopoglądu odegrało zapewne poznanie Związku Radzieckiego. Człowiek ten doszedł do wniosku, że się mylił. Nikt nie potrafił na całym świecie zareagować na jego potężne główne dzieło o marksizmie, tłumaczone na wiele języków. Występował w nim przeciwko totalizmowi, dyktaturze, okrucieństwom komunizmu - stwierdził gość programu "24 godziny".
Wspominał też, że Kołakowski później popierał na Zachodzie polskie dążenia do demokracji, legitymizował swoim nazwiskiem m.in. KOR i Uniwersytet Latający.
Wszystkie książki w jednym domu
Po tym, gdy Kołakowskiemu zakazano 1968 roku publikacji i pracy naukowej, filozof przeniósł się do Oxfordu. Bartoszewski wspominał jego tamtejszy dom: - To było miejscem w którym bywali Polacy. Mój syn często bywał w tym domu. To był dom profesorski, ale skromny w typie bungalowu. Wewnątrz był wypełniony regałami książek, nie tylko angielskich, które musiał gromadzić, ale i polskich. Nie było właściwie książek ważnych dla kultury humanistycznej, których by u niego nie było – wspomniał Bartoszewski.
Profesor wspomina, że mieszkanie Kołakowskiego było bardzo sympatyczne. – To typ gościnności bardzo mi bliski, równie życzliwa zawsze była jego żona pochodząca z Łodzi, dr Tamara Kołakowska – wspominał.
„Pochylał się nad życiem"
- Odszedłszy od komunizmu, nie odszedł od wrażliwości społecznej. Był człowiekiem otwarcia dobroci lubianym, pochylającym się jak to się mówi nad różnymi problemami życia – wspomniał Bartoszewski.
- Żył połowę życia w Anglii – był sławą i chlubą nawet dla Oxfordu. Spędził tam połowę życia. Stąd nie przychodziło mi nigdy do głowy pytanie, kiedy wróci. Zawsze w Polsce był przyjmowany entuzjastycznie – mówił Bartoszewski - Nie wiem ile nazwisk się ostoi po stuleciach, ale Kołakowski, ma stale miejsce w historii 20 wieku – zakończył Bartoszewski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24