Pokazem filmu "Dziewczyna z lilią" Michela Gondry’ego, z udziałem francuskiej gwiazdy Audrey Tautou, rozpoczął sie 48. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Karlovych Varach. Impreza wymieniana jest wśród 10 najbardziej prestiżowych festiwali filmowych na świecie i jako najważniejsza w Europie Środkowej i Wschodniej. Wśród 14 tytułów w konkursie głównym znalazła się opowieść o romskiej poetce "Papusza" Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego. Trzy inne polskie produkcje - w pozostałych sekcjach.
Festiwal w Karlovych Varach to jeden z najważniejszych europejskich festiwali filmowych, łączący nowe kino z Europy Wschodniej i Azji, z popularnymi retrospektywami klasyki Hollywood. Tegorocznemu jury konkursu głównego przewodniczy Agnieszka Holland, reżyser niezwykle doceniana przez Czechów, ponadto absolwentka słynnej praskiej szkoły filmowej.
W tym roku nie zabraknie też wielkich nazwisk Hollywoodu. Czeski kurort odwiedzają wybitny amerykański reżyser Oliver Stone oraz gwiazdor John Travolta. Dwukrotnie nominowany do Oscara aktor znany z takich filmów, jak "Gorączka sobotniej nocy", "Grease" oraz cyklu "I kto to mówi" otrzymał wyróżnienie za całokształt twórczości, podobnie zresztą jak trzykrotny zdobywca Oscara, twórca "Plutonu" Oliver Stone.
Travolta zapowiedział też udział w pokazie filmu "Kipling Season", w którym walczy z samym Robertem De Niro. Stone natomiast zaprezentuje dwa odcinki swego najnowszego dzieła – kontrowersyjnego serialu "Nieopowiedziana historia Stanów Zjednoczonych". Widzowie festiwalu będą mieli okazję zobaczyć również wszystkie filmy reżysera w poświęconej mu retrospektywie.
Trzeci laureat nagrody za całokształt twórczości to czeski scenograf Theodor Pistek.
Wśród zaproszonych gości znaleźli się też m.in. reżyser filmu "Ucieczka z piekła" – Cary Fukunaga, brytyjski aktor Julian Sands i włoscy filmowcy Paulo Sorrentino i Valeria Golino. Otwarcie festiwalu uświetnia francuska gwiazda Audrey Tautou.
"Papusza" Krauzów z szansą na kolejny Srebrny Globus
W 2005 roku "Mój Nikifor" Joanny i Krzysztofa Krauzów zgarnął wszystko co możliwe w konkursie i poza nim, a w tym roku ich nowy film "Papusza" znów staje przed taką szansą. Ta zrealizowana z rozmachem, dramatyczna historia Bronisławy Papuszy - pierwszej romskiej poetki, która zapisała swoje wiersze, i które - przetłumaczone na język polski - zostały wydane w oficjalnym obiegu, ma wszystkie cechy wybitnego dzieła.
Film zakwalifikował się do konkursu głównego już po obejrzeniu przez organizatorów festiwalu samych tylko jego fragmentów. Główne role zagrali Jowita Budnik (Papusza) i Antoni Pawlicki (Jerzy Ficowski).
- Nasz film to opowieść o niezwykłej kobiecie, która za przekroczenie norm obowiązujących w jej społeczności i za swoją twórczość poetycką, zapłaciła straszliwą cenę - odrzucenia i samotności - mówiła w rozmowie z tvn24.pl Joanna Kos-Krauze. - To także opowieść o miłości i o postaci, która wyprzedziła swoją epokę i miała odwagę pozostać wierna sobie do końca.
Największą trudnością była dla twórców rekonstrukcja świata Romów, który w takim kształcie nie istnieje już w pejzażu europejskim - budowa taborów i odtwarzanie z pomocą starych fotografii, miasteczek, w których rozgrywa się 80 filmowej opowieści. - W filmie bardzo ważną rolę gra także tak zwany bohater zbiorowy, czyli cygańszczyzna - dodaje Kos-Krauze. - Mamy świat przedwojennych Romów, ich zagładę - temat bardzo słabo zdokumentowany w przeciwieństwie na przykład do zagłady Żydów i wreszcie komunizm, który bardzo zaważył na ich losach. Jak wiadomo doprowadził do przymusowego osadnictwa Cyganów.
Konkurentami polskich filmowców w konkursie głównym będą m.in. takie filmy jak "Hooneymoon" w reżyserii ulubieńca Czechów Jana Hřebejka, "Wstyd" - dramat rosyjskiego twórcy Yusupa Razykova, brytyjski "A Field in England" Bena Wheatleya, amerykańsko szwedzki dramat "Bluebird" Edmandsa Lance'a, czy izraelski "A Place in Heaven" Josepha Madmony.
W konkursie "East of the West", prezentującym debiuty i drugie filmy zrealizowane przez twórców Europy Środkowej i Zachodniej, pokazane zostaną również dwa inne polskie tytuły: "Dziewczyna z szafy" Bodo Koxa oraz "Płonące wieżowce" Tomasza Wasilewskiego. Z kolei do sekcji Forum Niezależnych dostał się film fabularny "Kamczatka" Jerzego Kowyni.
Karlove Vary wczoraj i dziś
Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Karlovych Varach – w światowej sławy uzdrowisku założonym w XIV wieku, odbywa się od 1946 roku. W historii tej imprezy sztuka bywała już podporządkowywana polityce. Pomysł na festiwal filmowy w Czechosłowacji zrodził się jeszcze przed wybuchem II Wojny Światowej. Po jej zakończeniu powrócił. Mimo, że władzę przejmowali komuniści, w 1946 podczas pierwszej edycji imprezy, pokazano filmy ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Szwecji. W 1948 roku komuniści mieli już pełnię i ogłosili jednak "koniec promowania kapitalistycznej zgnilizny", a na ekranach zagościły socrealistyczne obrazki.
Tak było do 1956 roku, gdy nadeszła odwilż i do Karlovyvh Varów zaczęto ściągać mistrzów kina: Luisa Bunuela, Elię Kazana, Henry'ego Fondę, itp. W 1958 postanowiono, że impreza odbywać się ma co dwa lata, na zmianę z festiwalem w Moskwie. 10 lat później nadeszła Praska Wiosna. Marzenia o wolności rozwiała interwencja Układu Warszawskiego - znów nagradzano radzieckie filmy, wychwalające socjalizm. Organizatorzy mieli jednak szczęście, bo do Karlovych Varów chętnie przyjeżdżali lewicujący zachodni filmowcy i to ci z najwyższej półki, jak Ken Loach, Bernardo Bertolucci czy Peter Fonda. Dopiero w 1994 roku po przemianach we Wschodniej Europie, Karlove Vary uniezależniły się od Moskwy.
Festiwal ponownie organizowany jest co roku, z typowym dla międzynarodowych imprez podziałem na konkurs główny i liczne sekcje tematyczne.
Laury dla Polaków
Polskie filmy do tej pory dwukrotnie otrzymały główną nagrodę festiwalu - Srebrny Globus. W 1948 roku wygrał "Ostatni etap" Wandy Jakubowskiej oraz ponad pół wieku później, w 2005 roku wspomniany "Mój Nikifor" Krzysztofa i Joanny Krauzów, który zgarnął niemal wszystko - nagrodę na za najlepszy film, reżyserię oraz główną rolę kobiecą dla Krystyny Feldman.
W 2001 film "Cześć Tereska" Roberta Glińskiego zdobył Nagrodę Specjalną Jury, którą rok wcześniej uhonorowano też "Duże zwierzę" Jerzego Stuhra. Przed dwoma laty nagrodą za najlepszy film dokumentalny nagrodzono "Deklarację nieśmiertelności" Marcina Koszałki. Z kolei w roku ubiegłym, gdzie mieliśmy aż dwa polskie filmy w konkursie głównym, nagrodą za najlepszą męską kreację aktorska uhonorowano Eryka Lubosa za rolę w filmie "Zabić bobra" Jana Jakuba Kolskiego.
Autor: Justyna Kobus//kdj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe | fot. K.Ptak i W.Staroń