- Uprawiamy bardzo ciężki zawód i starzeć się w tym zawodzie też jest bardzo ciężko. Potrzebne są przecież fizyczne siły i uroda przemija. Ona miała takie piękno wewnętrzne i taką młodość. Jej czas mijał, ale to jej przemijanie miało jakiś sens - powiedziała Anna Dymna, wspominając Danutę Szaflarską. "Pierwsza amantka polskiej kinematografii" zmarła w niedzielę w wieku 102 lat.
- Danusię poznałam w "Dolinie Issy" Tadeusza Konwickiego, gdzie grała moją babcię - powiedziała aktorka Anna Dymna. - Potem widywałyśmy się prywatnie, ale w pracy spotkałam ją po kilkudziesięciu latach i to było coś zdumiewającego, ponieważ Danusia była tak samo młoda - dodała.
Dymna: jest dla mnie wzorcem
- To była kobieta, która miała taką energię, taką miłość. Każde spotkanie z nią było czymś niezwykle miłym, przyjemnym. Każde spotkanie z Danusią było taką najcudowniejszą podróżą, do której później sięgało się wspomnieniami - wspominała Dymna. Wyznała, że nie wierzy w to, że Danuty Szaflarskiej już nie ma.
Zdaniem Dymnej, Danuta Szaflarska była wspaniałą, precyzyjną aktorką. - Była taka ludzka, ale była zawsze młoda. Mówię to moim studentom: słuchajcie, macie czasem po 19 lat, a zachowujecie się jak znudzeni starcy. A Danusia? Jeszcze jaką ona miała pamięć - powiedziała Dymna.
- Uprawiamy bardzo ciężki zawód i starzeć się w tym zawodzie też jest bardzo ciężko. Potrzebne są przecież fizyczne siły i uroda przemija. Ona miała takie piękno wewnętrzne i taką młodość. Jej czas mijał, ale to jej przemijanie miało jakiś sens - powiedziała aktorka.
- To jest dla mnie wzorzec. Muszę robić wszystko, żebym zachowała taką radość, nawet jak będę miała 100 lat - podkreśliła.
Autor: tmw/adso / Źródło: tvn24