Ryan O'Neal, aktor znany z kultowego melodramatu z lat 70. "Love Story", ogłosił, że ponownie walczy z nowotworem. - Niedawno zdiagnozowano u mnie raka prostaty. Zachęcam wszystkich do regularnych badań, bo wczesne wykrycie tej strasznej choroby jest najlepszą bronią w walce z nią - powiedział gwiazdor. O'Neal ok. 20 lat temu chorował na białaczkę.
"Chociaż byłem wstrząśnięty i zaskoczony wiadomością, czuję się szczęśliwy, że nowotwór został wykryty wcześnie i według mojego niezwykłego zespołu lekarzy rokowania dla pełnego odzyskania zdrowia są korzystne i mam szansę na pełne wyzdrowienie" - napisał w oświadczeniu dla magazynu "People".
70-letni Ryan O'Neal podziękował też za wsparcie swoim przyjaciołom i rodzinie. Jak podają media, zdecydował się upublicznić wiadomość o chorobie, by zachęcić innych ludzi do regularnych badań. "Tak wiele osób cierpi na tę straszną chorobę, dlatego zachęcam wszystkich, by się badali, bo rak wcześnie wykryty to najskuteczniejsza broń" - stwierdził.
To czwarte stadium choroby. Aktora czeka teraz radioterapia i terapia hormonalna, polegająca na obniżeniu stężenia testosteronu w organizmie.
Druga walka z chorobą
Aktor, który największą sławę zyskał dzięki melodramatowi "Love Story" (gdzie grał wraz z Ali McGraw i był nominowany do nagrody Oscara), drugi raz walczy z nowotworem. Pod koniec lat 90-tych wykryto u niego białaczkę szpikową.
Trzy lata temu na raka odbytu zmarła jego wieloletnia partnerka życiowa, Farrah Fawcett, z którą ma syna Redmonda. Sławny aniołek Charliego miał wówczas 62 lata.
O'Neal napisał książkę o swoim życiu z aktorką "Both of Us", która na amerykańskim rynku ukaże się 1 maja.
Źródło: "People", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe