330 milionów wyświetleń "Gangnam Style". "Zatańczę nago, by być numerem 1"

Psy twierdzi, że naczelną zasadą tańca "Gangnam Style" jest: Wyglądaj z klasą, a tańcz kiepsko
Psy twierdzi, że naczelną zasadą tańca "Gangnam Style" jest: Wyglądaj z klasą, a tańcz kiepsko
Źródło: YG Entertainment
Klip "Gangnam Style", koreańskiego piosenkarza Psy, obejrzało już 330 milionów internautów, a piosenka na listach przebojów w wielu krajach jest numerem 1. Jak wokalista radzi sobie z presją sukcesu? - Wciąż się upijam! - wyznał 35-latek. Kim jest autor tego nowego fenomenu?
"Gangnam Style" pochodzi z szóstej płyty Psy - "PSY's Best 6th Part 1", która ukazała się w tym roku
"Gangnam Style" pochodzi z szóstej płyty Psy - "PSY's Best 6th Part 1", która ukazała się w tym roku
Źródło: YG Entertainment

Psy pobił swój własny rekord Guinessa najczęściej lajkowanego nagrania serwisu YouTube. Jego "Gangnam Style" polubiło już 3,1 mln internautów - to wynik, jakiego nikt w historii do tej pory nie osiągnął, a wciąż rosnąca popularność Koreańczyka może świadczyć o tym, że to jeszcze nie koniec bicia rekordu. Dziennie klip odtwarza 6 milionów osób i od połowy lipca (odkąd pojawił się w sieci) obejrzano go już 330 milionów razy.

Cały świat zakochał się nie tylko w hicie, który nagrany jest w języku koreańskim i nawet jego nieskomplikowany tekst nie jest zrozumiały dla ludzi poza Koreą, ale przede wszystkim w tańcu, który piosenkarz wykonuje w swoim teledysku. Psy zdradza, o co w nim chodzi: - Wyglądaj z klasą, a tańcz kiepsko.

Dzieci, zakonnice i prezesi firm "ujeżdżają konia"

Trzeba ubrać się w elegancki garnitur, ale wykonywać ruchy farmera, które przypominają ujeżdżanie konia. - Raz - prawa noga, dwa - lewa noga, trzy - prawa noga i cztery - znowu prawa noga. Do tego ręce złożone w taki sposób, jakbyście jechali na niewidzialnym koniu. Potem robimy wyimaginowane lasso. I już - tłumaczy Koreańczyk w wywiadach.

Tańczą to m.in. Robbie Williams, Katy Perry, Usher, a nawet Britney Spears, którą Psy osobiście uczył ruchów w "The Ellen DeGeneres Show", który jest jednym z najpopularniejszych talk-show w USA. Po nich gorączka tańca ogarnęła nie tylko sławy - do przeboju Koreańczyka tańczy się w centrach handlowych, na miejskich placach, a nawet w szkołach: w stylu Gangnam tańczą dzieci, zakonnice i bokserzy. Nawet prezes Google Eric Schmidt pochwalił się, że też już "ujeżdża konia".

Na globalnym fenomenie Psy skorzystał jego ojciec - Park Won-ho, kontrolujący południowokoreańską spółkę D I Corp., działającą w branży półprzewodnikowej. Wartość rynkowa firmy wzrosła do 113,5 mld wonów (101,29 mln dol.). To dwukrotnie więcej niż w lipcu.

Psy, czyli Park Jae-Sang, ma 35 lat, żonę i dwoje dzieci
Psy, czyli Park Jae-Sang, ma 35 lat, żonę i dwoje dzieci
Źródło: YG Entertainment

- Pozytywne uczucia wywoływane przez "Gangnam Style" przyciągnęły inwestorów tylko dlatego, że właścicielami spółki są ojciec i wujek Psy – wyjaśnił Lee Sun-tae, analityk NH Investment and Securities.

Psy nie ma z tego profitów, bo nie jest akcjonariuszem D I Corp. Cieszy się jednak, że jego ojciec ma teraz powody do dumy z syna. Bo wcześniej było na odwrót.

Wymigał się od wojska, palił marihuanę

Psy, który naprawdę nazywa się Park Jae-Sang, urodził się 31 grudnia 1977 roku w Korei Południowej. Dorastał w bogatej dzielnicy Seulu - Gangnam, która porównywana jest z Beverly Hills w Los Angeles. Bogaty ojciec marzył, że syn przejmie kiedyś rodzinną firmę i dlatego wysłał go na studia Berkeley w Kalifornii, by skończył słynny wydział biznesu.

Psy tak tłumaczy, o co chodzi w tańcu w stylu Gangnam: - Wyglądaj z klasą, a tańcz kiepsko
Psy tak tłumaczy, o co chodzi w tańcu w stylu Gangnam: - Wyglądaj z klasą, a tańcz kiepsko
Źródło: YG Entertainment

- Poszedłem na Berkeley University, bo tego chciał mój ojciec, ale szybko przeniosłem się do Berklee College of Music w Bostonie. Spędziłem tam trzy lata, nic nie mówiąc ojcu. Gdy prawda wyszła na jaw byłem w tarapatach - wspomina w rozmowie z "The Sun".

Kłopotów miał o wiele więcej, bo w USA nie tylko zajmował się muzyką, ale również piciem i imprezowaniem. - W Korei liczymy wiek inaczej. Kiedy się rodzimy mamy od razu dodawany rok. Gdy mieszkałem w USA nie zdawałem sobie sprawy, że nie wolno mi pić alkoholu, bo nie mam jeszcze 21 lat. Pierwszego dnia w akademiku zorganizowałem dziką imprezę z ostrą popijawą i nieomal wyrzucono mnie z uczelni - mówi.

Psy stał się nie tylko ulubieńcem internetu
Psy stał się nie tylko ulubieńcem internetu
Źródło: facebook

Nie lepiej było później, gdy już zadebiutował na rynku muzycznym albumem "PSY from the PSYcho World!". W 2001 roku płyta została zakazana w jego rodzinnym kraju. Powód? Zawierała treści niedozwolone dla nieletnich słuchaczy i uznano, że ma ma zły wpływ na młodych ludzi. Sam Psy swoim zachowaniem też nie pomagał - wkrótce po wydaniu krążka został złapany na paleniu marihuany i ukarany wysoką grzywną. W kraju zawrzało od oburzenia. Ponownie stał się bohaterem skandalu, gdy sześć lat później okazało się, że wymigał się od służby wojskowej. Nakazano mu wrócić do wojska.

Nawet prezes Google Eric Schmidt chwali się, że potrafi tańczyć "ujeżdżanie konia"
Nawet prezes Google Eric Schmidt chwali się, że potrafi tańczyć "ujeżdżanie konia"
Źródło: facebook

Teraz 35-letni Park Jae-Sang też nie czuje się dojrzały. - Gdziekolwiek pójdę, ludzie traktują mnie jak złotego medalistę olimpijskiego, reprezentującego nasz kraj w świecie. Wszyscy mi dopingują. To jest ogromna odpowiedzialność. Ale ja nie stanę się nagle rozsądnym facetem i wzorem do naśladowania. Wciąż się upijam! - wyznał.

"Wolałbym wieczorem się z tobą upić"

Żona - Yoo Hye Yeon, z którą ożenił się w 2006 roku - nie ma nic przeciwko. - Wszyscy mi jej zazdroszczą. Jak tylko się obudzę, przygotowuje mi dziewięć różnych potraw na śniadanie. A jak wracam w nocy do domu, nigdy nie wydzwania z pytaniem gdzie jestem. Ona rozróżnia, że Park Jae-Sang to ja, a Psy to showman - wyznał w wywiadzie dla koreańskiej stacji SBS.

Choć wokalista wciąż mieszka w willi w Seulu (wraz z żoną i córkami - czteroletnimi bliźniaczkami), to teraz więcej czasu spędza w USA. Odkąd jego teledysk "Gangnam Style", nakręcony w ciągu 48 godzin w Seulu, zobaczył Scooter Braun, który reprezentuje Justina Biebera. - Mój przyjaciel z Korei wysłał mi wiadomość, że jakiś film ma 1,6 milliona klików. Pisał: "Czy to nie jest zabawne?". Zobaczyłem klip i natychmiast mu odpisałem: "Znajdź go! Chcę podpisać z nim kontrakt" - opowiada Braun.

Psy przyleciał do Stanów i zaczęli rozmawiać o zrobieniu milionowego biznesu. - To jest bardzo miłe, ale wolałbym po prostu zaprosić cię do Korei i wieczorem się z tobą upić - odparł muzyk. Ale dziś już wie, że zabawa się skończyła i że jego nowy menadżer ma wobec niego wielkie ambicje.

- Żeby "Gangnam Style" stał się numerem 1, zatańczę i zaśpiewam nago w każdym miejscu, gdzie tylko będą chcieć mnie oglądać - zapewnił niedawno.

Autor: Agnieszka Kowalska//kdj / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: