250 mln dol. Oto najdroższe dzieło sztuki wszech czasów

 
Dzieło "Gracze w karty" Cezanne'a namalowane w latach 1892-1893
Źródło: wikipedia.org

Katarska rodzina królewska zapłaciła 158,4 mln funtów (ponad 250 mln dol.) za obraz Paula Cezanne'a "Gracze w karty". To najwyższa cena zapłacona kiedykolwiek za jakiekolwiek dzieło sztuki - informuje "Daily Telegraph". Poprzedni rekord należał do obrazu "No. 5, 1948 " Jacksona Pollocka, za który w 2006 roku zapłacono 140 mln dol. (ok. 156 mln dol. wg obecnego kursu).

W latach 90. XIX wieku Cezanne namalował całą serię obrazów przedstawiających graczy w karty. Cztery z nich znajdują się w Musée d’Orsay w Paryżu, nowojorskim Museum of Modern Art, Courtauld Institute w Londynie i w Barnes Foundation w Filadelfii.

Rzeczoznawca specjalizujący się w dziełach sztuki Victor Wiener powiedział "Daily Telegrapr", że zapłacona za dzieło Francuza cena będzie punktem odniesienia dla innych wielkich aukcji. - To zmienia całą strukturę rynku dzieł sztuki - ocenił.

Dzieło zostało zakupione przez katarską rodzinę królewską od greckiego magnata George'a Embiricosa pod koniec ubiegłego roku. Cena została ujawniona dopiero teraz przez magazyn "Vanity Fair".

W ubiegłym roku to właśnie Katar było największym kupującym współczesne dzieła sztuki. 28-letnia córka emira Al-Mayassa bint Hamad bin Khalifa Al-Thani stara się bowiem, by zamienić kraj stojący ropą naftową w światowe centrum kultury na kształt Paryża czy Nowego Jorku - twierdzi wydawany w Londynie "The Art Newspaper".

Geniusz z prowincji

Żyjący w latach 1839-1906 Paul Cezanne był synem zamożnego kapelusznika. Przez całe niemal życie mieszkał w Aix-en-Provence w Prowansji. Najbardziej znany jest ze swoich pejzaży, martwych natur i portretów.

To właśnie zamiłowanie do plenerów stało się jedną z przyczyn jego śmierci. W październiku 1906 roku, podczas pracy na zewnątrz, zaskoczyła go burza, malarz wkrótce zachorował i zmarł na zator płuc.

Wielkimi miłośnikami jego pracy byli tacy wielcy twórcy jak Pablo Picasso czy Henri Matisse.

Źródło: "Daily Telegraph"

Czytaj także: